Rok temu Sejm uchwalił ustawę, by zlikwidować handel dopalaczami. Tymczasem dziś sklepów z nimi jest cztery razy więcej, a policja i prokuratura są bezradne.

Jak informuje "Gazeta Wyborcza", pojawiły się strony internetowe, które na pierwszy rzut oka wyglądają jak sklep z akcesoriami do pielęgnacji kwiatów. Jednak pod pozorem handlu nawozami sprzedaje się tam substancje psychoaktywne, działające jak narkotyki. Funkcjonują też sklepy stacjonarne.

Prokuratury badają, czy sprzedaż dopalaczy nie narusza ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. I po kolei umarzają postępowania. Np. biegli za 30 tys. zł wydali w Poznaniu 100 opinii, że dopalacze nie zawierają żadnych składników zakazanych przez prawo.