W ostatnim meczu grupy E mistrzostw Europy siatkarek Polska wygrała w Łodzi z Bułgarią 3:1 (18:25, 25:20, 25:21, 25:23), zapewniając sobie awans do półfinału turnieju.

Polska: Milena Sadurek-Mikołajczyk 4, Aleksandra Jagieło 13, Agnieszka Bednarek-Kasza 8, Joanna Kaczor 25, Anna Barańska 15, Katarzyna Gajgał 10, Mariola Zenik (libero) oraz Dorota Pykosz 0, Natalia Bamber 0, Izabela Bełcik 0.

Bułgaria: Liubka Debarliewa 2, Ewa Janiewa 17, Iliana Petkowa 4, Jelena Kolewa 12, Jelisa Wasilewa 20, Staszimira Filipowa 8, Maria Filipowa (libero) oraz Cwetelina Zarkowa 1, Radostina Kicygoj 0, Ewelina Cwietanowa 0, Aneta Germanowa 0, Tania Sabkowa 0.

Polki w półfinale zagrają w sobotę z Holenderkami (17). W drugim półfinale, który rozpocznie się o godz. 20, Włoszki spotkają się z Niemkami. Oba mecze odbędą się w łódzkiej Atlas Arenie, gdzie kilkanaście minut po zakończeniu meczu Polski z Bułgarią odbyło się losowanie par półfinałowych.

Przed rozpoczęciem pojedynku Polski z Bułgarią wiadomo było, że z grupy F awans do półfinału mistrzostw Europy wywalczyły ekipy Włoch i Niemiec. Z grupy E awansowały Holenderki, które wygrały wszystkie mecze podczas tego turnieju. W swoim ostatnim grupowym pojedynku Holandia pokonała 3:2 Rosję, która walczyła z Polską o miejsce w najlepszej czwórce mistrzostw. Po tym meczu Polki wiedziały już, że wygrana z Bułgarią da im awans do półfinału. Nie zmarnowały tej szansy.

Zwycięstwo nad Bułgarią nie było jednak formalnością

W początkowej fazie pierwszego seta Polki wywalczyły dwupunktową przewagę (3:1, 4:2, 5:3, 6:4), jednak rywalki szybko wyrównały (6:6), a później wyszły na prowadzenie. Polki trzykrotnie doprowadzały do remisu (7:7, 8:8, 9:9), jednak za czwartym razem się nie udało i Bułgarki odskoczyły na dwa (11:9, 12:10), a później na cztery punkty (15:11). Na drugiej przerwie technicznej Polki traciły do rywalek trzy punkty (13:16). Po zagrywce Jelisy Wasilewej Bułgarki ponownie prowadziły czterema punktami (21:17). Polki nie nawiązały już w tym secie wyrównanej walki. Do jego zakończenia zdobyły tylko jeden punkt i przegrały go 18:25.



W drugim secie prowadzący polską reprezentację Piotr Makowski jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną poprosił o czas. Zrobił to przy prowadzeniu Bułgarek 5:4. Chwilę później Polki traciły do rywalek dwa punkty (6:8). Tym razem jednak nie tylko szybko doprowadziły do wyrównania (8:8, 9:9, 10:10), ale wypracowały jeszcze trzypunktową przewagę (13:10, 14:11). Utrzymały ją do stanu 19:16. Później trzy punkty z rzędu zdobyły Bułgarki, doprowadzając do remisu 19:19. Chwilę później zakończyła się wyrównana walka w tym secie. Końcówka należała do Polek, które od stanu 20:20 nie pozwoliły już rywalkom zdobyć żadnego punktu.

Słabą grę w decydującej fazie drugiej partii Bułgarki powetowały sobie na początku trzeciej, w której na pierwszą przerwę techniczną schodziły prowadząc 8:2. Dzięki tej zaliczce długo prowadziły, ale Polki powoli odrabiały straty i doprowadziły w końcu do remisu 17:17. Chwilę później objęły prowadzenie, którego nie oddały do końca seta. Zwycięstwo 25:21 przypieczętował punkt zdobyty po ataku Joanny Kaczor z lewego skrzydła.

Czwartą partię znów lepiej rozpoczęły Bułgarki

Gdy prowadziły 5:2 trener Makowski poprosił o przerwę. W połowie seta Polki doprowadziły do remisu 13:13, a później objęły jednopunktowe prowadzenie. W końcówce seta prowadziły już 20:17, jednak Bułgarki doprowadziły do remisu 20:20. Po ataku Anny Barańskiej biało-czerwone wygrały emocjonującą końcówkę czwartego seta i cały mecz 3:1, wprawiając w euforię 13 500 widzów zasiadających w czwartek wieczorem na trybunach łódzkiej Atlas Areny.