Koszty budowy i obsługi baz amerykańskiej obrony antyrakietowej ("tarczy") w Polsce i Czechach będą znacznie wyższe niż to ocenia Pentagon - podał sobotni "Washington Post", powołując się na raport Biura Rozliczeń Rządu (GAO) kontrolującego administrację z ramienia Kongresu.

Ministerstwo Obrony USA oszacowało te koszty na ponad 4 miliardy dolarów, z czego sama budowa pochłonęłaby 837 milionów dolarów.

Jednak - jak zwraca uwagę raport GAO przekazany ostatnio senackiej Komisji Przydziału Środków Budżetowych - szacunki te nie uwzględniły dostatecznie m.in. kosztów wszystkich urządzeń w ewentualnych bazach tarczy.

Zaniżenie ich wynikło m.in. stąd, że Pentagon nie uwzględnił przeglądu projektu dokonanego przez Korpus Inżynieryjny Wojsk Lądowych, który ocenił, że sama budowa baz będzie kosztować prawie 1,2 mld dolarów.

Dochodzą do tego wydatki na dostawy energii, wody i odprowadzanie nieczystości oraz usługi specjalne w sytuacjach nadzwyczajnych. Pierwotne szacunki pominęły też koszty urządzeń dodatkowych w bazach, jak choćby domów dla żołnierzy jednostki wojsk USA.

Zaniżono także znacznie koszty obsługi baz

Zaniżono także znacznie koszty obsługi baz, w tym m.in. na jej ochronę.

Raport zwraca uwagę, że niektóre ostateczne koszty dla USA "będą zależeć od tego, jak wiele zapłacą kraje, na których terenie znajdą się bazy" - pisze "Washington Post".

GAO zaleciło, żeby Pentagon opracował "poprawne, realistyczne i kompletne szacunki budowy, obsługi i wsparcia baz obrony antyrakietowej w Europie".

Decyzja w sprawie budowy baz zależy od ratyfikacji porozumienia USA na ten temat z rządami Polski i Czech oraz od wyniku przeglądu tego projektu, zarządzonego przez administrację prezydenta Baracka Obamy.

W przeglądzie, który - jak zapowiada Waszyngton - ma zostać ukończony przed końcem lata, oceni się, czy bazy (10 wyrzutni rakiet przechwytujących w Polsce i radar w Czechach) będą techniczne sprawne i czy wydatek na ich budowę jest opłacalny.