Projekt nowej ustawy wymagałby od takich serwisów społecznościowych, jak Twitter, Facebook czy YouTube, ustanowienia oficjalnych przedstawicielstw w Turcji, które odpowiadałyby przed tureckimi władzami w wymiarze prawnym i podatkowym.
Associated Press przypomina, że prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zagroził niedawno, po serii krytycznych tweetów, które miały jakoby obrażać jego córkę i zięcia, że podda media społecznościowe kontroli państwa. Co najmniej 11 osób było przesłuchiwanych w związku z tymi wpisami na Twittrze.
Zgodnie z projektem ustawy przedstawicielstwa mediów społecznościowych miałyby obowiązek odpowiedzieć w ciągu 48 godzin na skargi dotyczące zamieszczonych na nich postów mających stanowić pogwałcenie przepisów dotyczących prywatności bądź uznanych za obraźliwe.
Serwisy społecznościowe musiałyby - zgodnie z nowym prawem - powołać przedstawicielstwa w ciągu 30 dni od wejścia ustawy w życie. Niezastosowanie się do nowych przepisów groziłoby licznymi karami, w tym rosnącymi grzywnami oraz ograniczeniem szerokości pasma, jakim dysponują obecnie te media.
Opozycja ocenia, że wejście w życie takiego prawa oznaczałoby dalsze ograniczenie dostępu obywateli do niezależnej informacji w kraju, w którym rynek informacji jest całkowicie zdominowany przez media prorządowe.
Co najmniej 76 dziennikarzy i innych pracowników mediów przebywa obecnie w tureckich więzieniach. Komitet Obrony Dziennikarzy uznał Turcję za jeden z krajów, w których najwięcej pracowników mediów skazuje się na kary więzienia.
Oczekuje się, że projekt ustawy zostanie przyjęty głosami partii prezydenckiej i sojuszniczych formacji nacjonalistycznych - pisze AP.
AFP przypomina, że takie serwisy jak Twitter czy Facebook już teraz poddane są surowej kontroli władz, które wytaczają liczne procesy za "obrażanie głowy państwa" lub "propagandę terrorystyczną".
W styczniu, po prawie trzech latach rząd Turcji odblokował dostęp do Wikipedii. Decyzję wymusił Trybunał Konstytucyjny, który orzekł, że blokada narusza konstytucyjną zasadę wolności słowa.
Władze tureckie zablokowały tureckim internautom dostęp do Wikipedii w 2017 roku, a jako powód podano zamieszczanie przez nią artykułów sugerujących, że Turcja wspiera organizacje terrorystyczne. Ankara oskarżyła Wikipedię o udział w "kampanii oszczerstw".
Turcja, zwłaszcza po nieudanej próbie wojskowego zamachu stanu w 2016 roku, stale ogranicza wolność słowa i blokuje dostęp do tysięcy innych stron internetowych. W 2008 roku zablokowała dostęp do serwisu internetowego YouTube z powodu filmów rzekomo obrażających Erdogana.
Według ostatniego "raportu na temat transparentności" Twittera Turcja znalazła się w 2019 roku na szczycie listy państw, które najczęściej żądają usunięcia i cenzurowania publikowanych treści. Ankara zwróciła się z takimi wnioskami do Twittera w tym okresie ponad 6 tys. razy.