Brytyjski rząd przedstawi we wtorek w Izbie Gmin projekt krótkiej ustawy o przeprowadzeniu wyborów 12 grudnia. Ten sposób ma większą szansę na uzyskanie poparcia posłów niż odrzucony już trzykrotnie wniosek o skrócenie kadencji parlamentu.

Według źródeł, na które powołuje się stacja BBC, rząd mógłby jednak zaakceptować też datę 11 grudnia, gdyby taką poprawkę do ustawy złożyła opozycja.

W poniedziałek wieczorem Izba Gmin ponownie nie zgodziła się na skrócenie kadencji, o co wnioskował brytyjski premier. Podobnie jak w przypadku dwóch głosowań na początku września, nie udało się uzyskać większości dwóch trzecich wymaganej na mocy ustawy z 2011 r. wprowadzającej stałą długość kadencji parlamentu.

Po głosowaniu Johnson zapowiedział, że złoży projekt ustawy o przeprowadzeniu wyborów 12 grudnia. Ustawa ma taką przewagę, że jej przyjęcie wymaga zwykłej większości. Ale ponieważ rząd Partii Konserwatywnej jest rządem mniejszościowym, Johnson i tak będzie potrzebował poparcia części opozycji i posłów niezależnych. Obecnie w 650-osobowej Izbie Gmin frakcja konserwatystów liczy 288 posłów.

Ponadto przyjęcie ustawy wymaga całej ścieżki legislacyjnej, czyli po debacie posłowie będą głosować, czy skierować projekt do pracy w komisjach, gdzie można do niego składać poprawki, następnie wróci do Izby Gmin i jeśli jeszcze raz uzyska poparcie, trafi do Izby Lordów. Co więcej, biorąc pod uwagę co najmniej 25 dni roboczych, które muszą upłynąć między ogłoszeniem daty wyborów a ich przeprowadzeniem, to jeśli miałyby się one odbyć 12 grudnia, ustawa powinna wejść w życie przed północą z nocy w czwartku na piątek.

Jeśli chodzi o ewentualne poparcie opozycji, to lider Partii Pracy Jeremy Corbyn oświadczył, iż "skrupulatnie rozważy" projekt ustawy. Wyraził wprawdzie obiekcje co do daty, która jest zbyt blisko świąt Bożego Narodzenia, ale zasugerował, że jeśli wykluczona zostanie możliwość brexitu bez umowy, a data wyborów zostanie zapisana w ustawie, laburzyści mogliby ją poprzeć.

Z kolei Szkocka Partia Narodowa (SNP) i Liberalni Demokraci - czyli trzecia i czwarta co do wielkości frakcja w Izbie Gmin - postawiły trzy warunki. Są to wykluczenie brexitu bez umowy, wstrzymanie procesu ratyfikacji umowy z UE do czasu wyborów oraz zapisanie w ustawie daty. Zrezygnowały natomiast z forsowania propozycji obniżenia wieku, od którego przysługuje czynne prawo wyborcze, do 16 lat.

Te dwa ugrupowania postulują wprawdzie, by wybory odbyły się 9 grudnia, ale ponieważ rząd potwierdził w poniedziałek, iż nie będzie dążył do ratyfikacji umowy do czasu powołania nowego parlamentu, zapewne mogłyby one poprzeć głosowanie trzy dni później.