PSL na sierpniowym posiedzeniu Sejmu złoży projekt ustawy regulujący przyznawanie sobie nagród i premii przez prezesów kluczowych instytucji takich jak NBP, czy inne spółki strategiczne - zapowiedzieli w środę posłowie Stronnictwa.

Środowy "Fakt" powołując się na raport Najwyższej Izby Kontroli podał, że w 2018 roku prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński przyznał sobie 202,7 tys. złotych premii i 304,2 tys. zł nagród.

Do tej informacji odnieśli się w środę na konferencji prasowej w Sejmie posłowie PSL: Jacek Tomczak i Paweł Bejda. Zdaniem Tomczaka doszło do "niezwykłego skandalu ujawnionego przez NIK". "Jeden z czołowych polityków PiS, prezes NBP, w 2018 roku przyznał sam sobie ponad pół miliona złotych nagród i premii. Jest to sytuacja bez precedensu, niezwykle skandaliczna" - oświadczył poseł.

"W sytuacji, kiedy brakuje pieniędzy na różne programy społeczne, brakuje pieniędzy dla osób niepełnosprawnych, w aptekach brakuje leków, ujawniane są takie fakty, które bulwersują całą opinię publiczną" - podkreślił.

Według Tomczaka, "najbardziej bulwersujące jest to, że Adam Glapiński przyznał sobie podobno tę nagrodę z okazji niepodległości Polski". "Powstaje pytanie: +jaki ma wkład pan prezes Adam Glapiński w niepodległość Polski, skoro przyznał sobie pół miliona złotych? - mówił poseł PSL.

W jego ocenie, można to porównać do sytuacji, która miała miejsce ponad rok temu, "kiedy rząd w skandaliczny sposób przyznał sobie sam nagrody". "Pamiętamy ten wstyd jak przytulali setki tysięcy złotych. Potem prezes PiS Jarosław Kaczyński tłumacząc się mówił, że do polityki się nie idzie dla pieniędzy. Czy na pewno? Czy pan prezes Glapiński jest takim symbolem, że do polityki się nie idzie dla pieniędzy?" - pytał Tomczak.

"Prezes Glapiński jest w pierwszej piątce wśród radnych, polityków PiS, którzy przytulili największe środki publiczne. Wydaje nam się to niezwykle skandaliczne. Powstaje też pytanie: +czy pan prezes Glapiński odda tę nagrodę? Bo pamiętajmy, że takie warunki postawił wszystkim członkom rządu prezes Kaczyński" - dodał poseł PSL.

Poseł Bejda zastanawiał się, "czy w ogóle o tej sprawie wie prezes Kaczyński i czy dał na to przyzwolenie". "Jest to rzecz niesłychana, skandaliczna, na pewno bulwersująca miliony Polaków. Miliony Polaków, którzy muszą wiązać koniec z końcem, gdzie funkcjonariusze PiS po prostu w sposób rozpasany przyznają sobie tak potężne nagrody" - dodał.

Według Bejdy, gdyby nie Najwyższa Izba Kontroli, to "nigdy opinia publiczna nie dowiedziałaby się o tym skandalicznym fakcie". "Następne takie kuriozum to jest to, że NIK w NBP wytknęła nieprawidłowość np. w stworzeniu za 140 tys. złotych pokoju zagadek. Pytanie po, co prezesowi NBP pokój zagadek? - pytał Bejda. Dodał, że "zostały też wytknięte jako nieprawidłowo wydane środki publiczne, środki z banku na utworzenie kancelarii radców prawnych do spraw pozywania dziennikarzy".

"Ta sprawa powoduje, że natychmiast i premier Mateusz Morawiecki i prezes PiS Jarosław Kaczyński powinni wymusić na prezesie NBP po prostu rezygnację. Trochę przyzwoitości panie prezesie" - podkreślił Bejda.

Poinformował też, że PSL na posiedzeniu Sejmu, planowanym na 30 sierpnia) złoży projekt ustawy, regulujący przyznawanie sobie nagród i premii przez prezesów kluczowych instytucji takich jak NBP, czy inne spółki strategiczne.

"Będzie to projekt ustawy, który nie będzie dopuszczał do tego typu kuriozalnych wydarzeń, że prezes sam sobie, czy zarząd sam sobie przyznaje tak gigantyczne nagrody" - zaznaczył Bejda.