Jak wynika z informacji DGP, w koalicji trwają intensywne przygotowania do obsadzenia wakatów w Trybunale Konstytucyjnym. O takim potencjalnym scenariuszu w kuluarach mówiło się od kilku tygodni, pisał o nim także Onet. W ostatnich dniach potwierdził to również Donald Tusk. – Rozpoczyna się pewien proces w Trybunale Konstytucyjnym ze względu na wygasanie tam kadencji. Nie chcę zanudzać, bo te szczegóły są dość proceduralne, ale nie wykluczam, że uzyskamy skład w Trybunale Konstytucyjnym w ciągu roku – mówił premier w rozmowie z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim.

Sytuacja Trybunału Konstytucyjnego jest trudna od wielu miesięcy. W marcu 2024 r. Sejm przyjął uchwałę, w której stwierdził, że poprzednie uchwały Sejmu – z lat 2015–2018 – w sprawie wyboru sędziów TK zostały podjęte z „rażącym naruszeniem prawa”. Podkreślił również, że liczne orzeczenia TK dotknięte są wadą prawną. Uchwała wzbudziła szereg kontrowersji; na jej podstawie rząd zaniechał jednak dalszej publikacji wyroków w Dzienniku Ustaw.

Formalnie – zgodnie z przepisami konstytucji – TK składa się z 15 sędziów. Dziś zasiada w nim jednak tylko 11. Sejm do dziś nie wybrał następców: Mariusza Muszyńskiego, Piotra Pszczółkowskiego i Julii Przyłębskiej (ich kadencja wygasła w grudniu 2024 r.) oraz Zbigniewa Jędrzejewskiego (jego kadencja zakończyła się w kwietniu br.). Powód? Jak tłumaczył rok temu marszałek Sejmu Szymon Hołownia, nie powinno się „wchodzić do zatrutego źródła”. Pierwotny plan koalicji 15 października zakładał bowiem gruntowną reformę TK po ewentualnym zwycięstwie Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich. Triumf Karola Nawrockiego pokrzyżował jednak te plany.

Koalicja szykuje się do obsadzenia wakatów w Trybunale

Jak słyszymy w rządzie, koalicja 15 października jeszcze w tym roku może obsadzić wakujące miejsca. – Zwolennikiem takiego rozwiązania jest Waldemar Żurek – mówi nam jeden z rozmówców z resortu sprawiedliwości. Na początku grudnia – zgodnie z uchwałą Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK – w stan spoczynku ma przejść Krystyna Pawłowicz. Tego samego miesiąca upłynie kadencja Michała Warcińskiego. Do końca 2025 r. większość sejmowa będzie mogła wskazać łącznie sześciu nowych sędziów TK. – W przyszłym roku zakończy się z kolei kadencja Andrzeja Zielonackiego i Justyna Piskorskiego. Na początku 2027 r. w stan spoczynku przejdzie również Jarosław Wyrembak. Jeśli nie będzie żadnych niespodzianek, jeszcze w tej kadencji Sejmu mogłaby powstać w TK nowa większość – mówi nam jeden z polityków KO.

– Zgodnie z regulaminem Sejmu marszałek Szymon Hołownia skierował już do przewodniczących klubów informacje o terminach przyjęcia i zgłaszania kandydatów na poszczególne stanowiska w TK - mówi DGP Paweł Śliz, przewodniczący klubu Polski 2050 i szef sejmowej komisji sprawiedliwości. I jak dodaje, jest „zwolennikiem, by zgłaszać kandydatów do TK, bo tę instytucję trzeba wreszcie uzdrowić”. – Stanowisko koalicji rządzącej w sprawie zgłaszania konkretnych kandydatów i terminów ich wyłonienia zostanie wypracowane wspólnie – dodaje Śliz.

Jak wynika z ustaleń DGP, termin zgłaszania kandydatur na miejsce Krystyny Pawłowicz upłynie 5 listopada, z kolei na miejsce Michała Warcińskiego – 20 listopada. Na ten sam dzień wyznaczono termin zgłaszania kandydatów na pozostałe, cztery nieobsadzone wcześniej miejsca.

Opozycja ostrzega

Co na to opozycja? Grzegorz Płaczek, szef klubu Konfederacji, podkreśla, że Trybunał Konstytucyjny to jedna z kluczowych instytucji w systemie państwa. Jednocześnie przyznaje, że obecna sytuacja w TK pozostaje patowa. - Proponowaliśmy tzw. reset konstytucyjny, czyli uporządkowanie KRS i TK, ale ponieważ nie ma na to woli politycznej, tkwimy w marazmie, który trwa od lat - ocenia.

- Rysuje nam się bezprecedensowy problem ustrojowy. Konstytucja została napisana tak, by Trybunał Konstytucyjny działał w sposób ciągły, żeby co jakiś czas kończyła się kadencja jednego sędziego i wybierano nowego. Miało to zapobiegać sytuacji, w której jedna większość parlamentarna w jednym momencie przejmuje nagle pełną kontrolę nad Trybunałem – komentuje w rozmowie z DGP Paweł Jabłoński, członek sejmowej komisji sprawiedliwości z Prawa i Sprawiedliwości.

Jak podkreśla, twórcy ustawy zasadniczej nie przewidzieli scenariusza, w którym Sejm nie wybierając długo żadnych sędziów, doprowadza do nagromadzenia wakatów. – Może się zdarzyć, że pod koniec przyszłego roku będzie ich nawet osiem i wtedy jedna większość sejmowa wybierze cały pakiet sędziów naraz. To byłoby ewidentne wypaczenie intencji twórców konstytucji – przekonuje poseł PiS.

O podobnej wątpliwości mówi DGP Krzysztof Izdebski, prawnik z Fundacji im. Stefana Batorego. – Może pojawić się wrażenie, że czekano na moment, kiedy obecny parlament w odpowiednim momencie będzie mógł wybrać większość sędziów. A to może budzić pewne zastrzeżenia i obawy – wskazuje rozmówca DGP. Jak jednak dodaje, „konieczne jest podjęcie wszelkich działań, by przywrócić funkcjonowanie TK”. Zdaniem eksperta, to ważny element odbudowy praworządności w Polsce. - Trybunał jest kluczowy. Ale nie mam przekonania, czy będzie to rozwiązanie wszystkich problemów w polskim sądownictwie – podkreśla Izdebski.

Niezależnie od uzupełnienia wakatów, funkcję prezesa Trybunału Konstytucyjnego do grudnia 2030 r. sprawować będzie Bogdan Święczkowski. Sędzią w TK pozostanie natomiast do lutego 2031 r.

Politycy koalicji 15 października przyznają: w tej kwestii pole manewru jest ograniczone. – Ustawa regulująca funkcjonowanie TK nie przewiduje tu wielu furtek. Szczególnie, że prezesa TK i tak powołuje prezydent – rozkłada ręce jeden z parlamentarzystów.

Jak informowaliśmy na naszych łamach, do dziś w Monitorze Polskim nie opublikowano jednak postanowienia prezydenta o powołaniu Bogdana Święczkowskiego na prezesa TK. Jak tłumaczył Maciej Berek w marcowej rozmowie z DGP, decyzja głowy państwa od początku była „obarczona wadą prawną” ze względu na udział w Zgromadzeniu Ogólnym Sędziów TK „osób niemających statusu sędziów sądu konstytucyjnego”.