Jak zaznaczył Sessions, największe zagrożenie dla niezależności wymiaru sprawiedliwości występuje wtedy, gdy "sędziowie stają się bardziej upolitycznieni i ludzie przestają wierzyć, że ich decyzje mają za podstawę prawo i fakty".
Dodał on także, że bycie sędzią nie sprawia, iż nie podlega się jakiejkolwiek krytyce, oraz że „jest prawem prezydenta, jak czyniono to przez stulecia, wyrażanie opinii o orzeczeniach sądowych". Jak zaznaczył, "sędziowie nie są ponad sferą komentarzy i oceny”.
Przedstawiciele Demokratów i inni krytycy Trumpa zarzucali mu, że jest zbyt krytyczny w stosunku do sędziów federalnych, próbując w ten sposób wpłynąć na ich decyzje.
Prezydent skrytykował ostatnio federalny okręgowy sąd apelacyjny w San Francisco i jego dwa wyroki, z których pierwszy blokuje jego dekret imigracyjny, a drugi wstrzymuje rozporządzenie dotyczące miast azylowych. Zarzucił także swym politycznym oponentom, że świadomie wybierają sędziów od lat sprzyjających Demokratom.
Z Waszyngtonu Joanna Korycińska (PAP)