W trójce miast-rekordzistów, gdzie najwięcej osób podróżuje "na gapę", znalazły się Bari, Rzym i Reggio Calabria.
Aby ukazać skalę nadużyć przypomniano, że w całych Włoszech kursuje 50 tys. autobusów i tramwajów oraz pociągów metra w kilku miastach. Przewożą one rocznie 5 miliardów osób, z których miliard jeździ bez biletu.
Krajowe stowarzyszenie Asstra, które zrzesza około tysiąca lokalnych zakładów transportu publicznego, alarmuje, że sytuacja finansowa tych przedsiębiorstw jest bardzo zła i to właśnie z powodu masowego unikania opłat za przejazd.
Według obliczeń tej organizacji zakłady komunikacji miejskiej nie otrzymują rocznie wpływów w wysokości pół miliarda euro. Dlatego stowarzyszenie od dawna prosi władze o podjęcie radykalnych kroków w walce z tym zjawiskiem.
Odpowiedzią na ten apel jest decyzja rządu Paolo Gentiloniego, który zezwolił lokalnym władzom podnieść kary za jazdę na gapę do 200 euro.
Dla przykładu obecnie w Wiecznym Mieście płaci się 109 euro albo połowę tej sumy, jeśli opłatę wnosi się w ciągu pięciu dni.
Komentując rozporządzenie Rady Ministrów prezes stowarzyszenia Asstra Massimo Roncucci stwierdził: "Podniesienie kar nie może działać odstraszająco w systemie, w którym mandatów wciąż wystawia się zbyt mało, co sprawia, że pasażerowie skłonni są ryzykować".
W Rzymie, gdzie na gapę jeździ około jednej trzeciej osób, w zeszłym roku w rezultacie intensyfikacji kontroli sprawdzono bilety 2 milionom osób. Wystawiono 126 tys. mandatów.
W skali kraju płaci je jedna trzecia ukaranych osób. (PAP)