Pełni praw reprodukcyjnych, w tym prawa do aborcji, lepszych warunków pracy i wyższych płac domagali się uczestnicy manifestacji zorganizowanej w Dzień Kobiet na krakowskim rynku. Według organizatorów wzięło w niej udział ok. 10 tys. osób.

Manifestacja była elementem Międzynarodowego Strajku Kobiet (inicjatywy oddolnej, bezpartyjnej koalicji kobiet) i finałem marszu "Ściana furii", który późnym popołudniem wyruszył z Rynku Dębnickiego. Podczas marszu kobiety zachęcały innych do włączenia się do akcji.

Marsz i strajk na rynku były bardzo głośne - demonstranci (wśród uczestników byli także mężczyźni) manifestowali swoją obecności przy użyciu garnków, pokrywek, chochli, gwizdków. Nieśli flagi biało-czerwone i kolorowe parasolki, wznosili m.in. okrzyki: "Myślę, czuję, decyduję", "Prawa kobiet prawami człowieka". Na transparentach były m.in. napisy: "Żądamy pełni praw reprodukcyjnych", "Polska jest kobietą".

"Wstrzymać marsz populizmu i szowinizmu na całym świecie. To my jesteśmy tą siłą, która może to zrobić – my, zwykłe i niezwykłe kobiety na całym świecie. To nieprawda, że kobiety nie potrafią się zjednoczyć. Solidarność jest naszą bronią" – mówiła współorganizatorka strajku Lana Dadu.

Odczytano też postulaty Międzynarodowego Strajku Kobiet. Wśród najważniejszych z nich jest pełnia praw reprodukcyjnych, utrzymanie standardów opieki okołoporodowej, dostęp do nowoczesnej antykoncepcji, dofinansowanie in vitro, ściganie i karanie sprawców przemocy domowej, poprawa sytuacji ekonomicznej, w tym wyższe płace i lepsze warunki pracy.

W akcji uczestniczyło ok. 10 tys. osób - według organizatorów; źródła PAP podały liczbę ok. 8 tys.

Kobiety strajkowały przed pomnikiem Adama Mickiewicza. Po drugiej stronie Sukiennic, przed ratuszem, pikietę zorganizowała Młodzież Wszechpolska. Kilkudziesięcioosobowa grupa miała transparent z napisem "W imieniu Dam" oraz flagi Polski i Młodzieży Wszechpolskiej.

"8 marca to Dzień Kobiet, a my jako kobiety i organizatorki tej pikiety nie zgadzamy się, aby uczestniczki tzw. Strajku Kobiet, czarnych protestów, przedstawiały się jako głos ogółu polskiej płci żeńskiej" – mówiła Magdalena Niemirowska z Młodzieży Wszechpolskiej. Jak wskazała, feministki "teoretycznie powinny promować kobiety, ale w praktyce promują rewolucję seksualną, a nie dobro kobiet". "Ruchy feministyczne wspierają kobiety, które walczą z rodziną; ignorują pornografię, prostytucję i rozerotyzowane reklamy" – oceniła.

Młodzież Wszechpolska częstowała przechodniów ciastkami oraz roznosiła ulotki ze spisem swoich zasad. Wśród tych zasad są takie punkty jak: "Tak dla rodziny", "Tak dla jasnego podziału ról społecznych", "Tak dla kobiecości", "Tak dla małżeństwa", "Nie dla homozwiązków", "Nie dla multikulturalizmu", "Nie dla feminizmu", "Nie dla aborcji".

Uczestniczki Strajku Kobiet zwracały uwagę, że środowa demonstracja to początek większej akcji, która ma powstrzymać łamanie praw kobiet i przemoc wobec nich.

Przed wieczornym marszem kobiety w Krakowie wspólnie uszyły prawie 10-metrowy transparent w Bunkrze Sztuki i malowały transparenty w Krakow Art House. (PAP)