Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) ma pomysł, jak wzmocnić rolę Państwowej Inspekcji Pracy (PIP). Projekt nowelizacji ustawy o PIP oraz niektórych innych ustaw (UD283), który został wpisany do wykazu prac legislacyjnych rządu, zakłada znaczące rozszerzenie jej uprawnień. Inspekcja ma zyskać prawo do wydawania decyzji administracyjnych o przekształceniu nieprawidłowo zawartych umów cywilnoprawnych w umowy o pracę. Będzie mogła prowadzić kontrole zdalnie, nakładać na pracodawców dwukrotnie wyższe grzywny, a także – na potrzeby kontroli – wymieniać dane z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych i Krajową Administracją Skarbową.

Marcin Stanecki, główny inspektor pracy, mówi wręcz o przełomie i wprowadzeniu PIP w XXI w., gdyż inspektorzy nie tylko zyskają nowe uprawnienia, o które postulują od lat, lecz także nowoczesne rozwiązania informatyczne pozwalające zwiększyć skuteczność kontroli.

Pracodawcy mówią „nie”

Mniej entuzjastycznie do zaproponowanych zmian podchodzą pracodawcy. Choć są za unowocześnianiem i usprawnianiem pracy inspektorów, to niektórych planowanym rozwiązaniom stanowczo się sprzeciwiają. Dali temu wyraz w ankiecie, którą rozesłał firmom rzecznik małych i średnich przedsiębiorców (RMiŚP), chcąc poznać ich stanowisko przed swoim spotkaniem z głównym inspektorem pracy, które odbędzie się 10 września.

– Badanie na temat kierunków proponowanych zmian ruszyło dwa tygodnie temu wśród 30 organizacji będących w zespole roboczym ds. rynku pracy, działającym przy RMiŚP. Zbieranie ankiet potrwa jeszcze nieco ponad dwa tygodnie. Na ich podstawie zostanie wypracowane wspólne stanowisko firm – wyjaśnia Jarosław Gowin, radca rzecznika z Biura Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców.

Dotychczas, jak dowiedział się DGP, odpowiedzi nadesłało kilkanaście podmiotów.

– Wśród pytań znalazło się jedno otwarte na temat rozwiązań, na które się nie zgadzają. Odpowiedź była jednoznaczna – najwięcej obaw budzi przekształcanie umów z cywilnoprawnych w umowy o pracę – wyjaśnia adwokatka Joanna Torbé-Jacko z Kancelarii Joanna Torbé-Jacko i Partnerzy, ekspertka Business Centre Club oraz przewodnicząca zespołu roboczego ds. rynku pracy.

PIP przekształci stare umowy

Pracodawcy obawiają się, że taka decyzja będzie działała wstecz.

– A to oznaczać będzie dodatkowe koszty dla pracodawców, gdy decyzją o przekształceniu zostanie objęta umowa zlecenia np. sprzed dwóch lat – mówi Jarosław Gowin.

Przedsiębiorcy podkreślają, że inspekcja na podstawie obowiązujących przepisów może zastosować odpowiedni tryb i występować do sądów.

– Dziś PIP ma możliwość złożenia wniosku o ukaranie czy wystąpienia do sądu w imieniu pracownika o ustalenie istnienia stosunku pracy. Ale problem jest taki, że wtedy to PIP musi udowodnić, że ma rację. W przypadku nowych przepisów główny ciężar takiego dowodzenia w postępowaniu przed sądem pracy będzie spoczywał na przedsiębiorcy, który będzie musiał odwołać się do sądu – czyli to on zainicjuje postępowanie sądowe, a nie PIP – tłumaczy Torbé-Jacko.

Powstaje obawa o to, że w przypadku nowych uprawnień powtórzy się sytuacja taka, jaka ma miejsce obecnie w przypadku sporów z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych, gdzie na każdego ubezpieczonego wydawana jest osobna decyzja, a to oznacza, że może być ich kilkaset na firmę. Tymczasem sprawy trwają latami.

– Do tego przedsiębiorca ponosi koszty postępowania, a końcowo, kiedy wygra, otrzyma minimalny zwrot kosztów, który w żadnej mierze nie rekompensuje realnie poniesionych kosztów. W sporach z ZUS wynosi on 180 zł . W ten sposób tworzy się poczucie braku odpowiedzialności Skarbu Państwa za błędne decyzje urzędników. Jest to tym bardziej istotne, że nowe przepisy zakładają, że decyzje w zakresie praw pracowniczych będą natychmiast wykonalne, czyli w czasie sporu sądowego trzeba będzie np. udzielić urlopu pracownikowi – dodaje Torbé-Jacko.

Celem większa skuteczność

Jednak zdaniem PIP narzędzia, jakimi dysponują obecnie inspektorzy, są nieskuteczne. Wymagają uczestnictwa pracowników, a ci niechętnie walczą o swoje prawa w sądach. Bywa, że osoby zatrudnione na podstawie umów cywilnoprawnych wcale nie są zainteresowane pracą stałą, preferują dorywczą, bo szukają lepszych ofert, w tym również za granicą.

Z danych PIP wynika, że w 2024 r. inspektorzy pracy skierowali do właściwych sądów 24 powództwa o ustalenie istnienia stosunku pracy na rzecz 28 osób.

W czterech przypadkach wydano wyroki ustalające istnienie stosunku pracy między stronami, uwzględniając powództwo inspektora pracy, w dwóch – doszło do zawarcia ugody przed sądem, a w trzech przypadkach sąd umorzył postępowanie.

Jak podkreśla Tomasz Zalewski z PIP, inspekcja walczy o ustalenie jasnych kryteriów, na podstawie których będą zapadały decyzje. Chodzi o to, by nie było pola do interpretacji przepisów. Pracodawcom będzie przysługiwał tryb odwoławczy od decyzji, choć nie zapadała jeszcze decyzja, jaki dokładnie.

Pracodawcy zwracają jednak uwagę na to, że z roku na rok zmniejsza się odsetek kwestionowanych przez inspektorów pracy umów cywilnoprawnych w stosunku do liczby umów poddanych kontroli. W 2024 r., jak wynika ze sprawozdania PIP, inspektorzy skontrolowali 38,88 tys. umów cywilnoprawnych, spośród których zakwestionowali 1,4 tys., czyli 3,6 proc. Dla porównania w 2023 r. ten odsetek wynosił 4,5 proc., a w 2022 r. – 4,8 proc.

PIP wymieni dane z KAS

Choć pracodawcy są zgodni, że reforma PIP jest potrzebna, to niektóre pomysły budzą sprzeciw. Przedsiębiorcy zastanawiają się także, do czego ma służyć wymiana informacji między PIP, ZUS i KAS.

Tomasz Zalewski uspokaja, że dane z KAS będą służyły jedynie do oceny legalności zatrudnienia – inspektorzy nie będą natomiast sprawdzać, czy firma płaci podatki oraz czy korzysta z ulg.

Pracodawców zastanawia również, czy zwiększanie wymiary kar grzywny to faktycznie droga do usprawnienia kontroli i polepszenia sytuacji na rynku pracy.

– Podwyższenie kar to nie droga do usprawnienia kontroli i nie na tym powinna polegać ta reforma. Zwłaszcza że już dziś firma może nie przyjąć mandatu, co oznacza wniesienie sprawy do sądu – przyznaje Joanna Torbé-Jacko i dodaje, że pojawiają się obawy firm o to, jak w rzeczywistości będą wyglądały kontrole według nowych zasad, czyli z użyciem nowoczesnych narzędzi i wykorzystaniem nowych uprawnień.

– Chodzi m.in. o te, o których wspomina PIP, np. w zakresie zabezpieczenia monitoringu w firmie czy monitowania dronami. Czy będzie to miało miejsce przy każdej kontroli, czy tylko w wybranych, jak na przykład wypadek przy pracy. W jakim celu będą wykorzystywane nowe narzędzia. Tym niepokoją się pracodawcy, bo to dla nich oznacza dodatkowe obowiązki, ale też ryzyko ujawnienia tajemnicy przedsiębiorstwa – zauważa Joanna Torbé-Jacko.

Planowany termin przyjęcia projektu przez Radę Ministrów to IV kw. tego roku. ©℗

Umowy śmieciowe na celowniku PIP
ikona lupy />
Umowy śmieciowe na celowniku PIP / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe