Jeśli chodzi o schorzenia z jakimi najczęściej mierzą się chorzy to najwięcej z nich leczy się na zaburzenia nerwicowe związane ze stresem i pod postacią somatyczną, czyli takie, w których odczuwają silny stres i niepokój, ale zamiast typowych objawów lękowych, mają bóle głowy, problemy żołądkowo-jelitowe, zaburzenia snu czy kołatanie serca. W ubiegłym roku walczyło z nimi 697 tys. pacjentów, o ponad 6 proc. więcej niż w 2023 r. I choć to największa grupa pacjentów, to nie ona kosztuje system ochrony zdrowia najwięcej. Okazuje się, że najbardziej kosztowne są świadczenia realizowane w związku z zaburzeniami psychicznymi i zachowaniami spowodowanymi używaniem substancji psychoaktywnych, takich jak alkohol, narkotyki, czy leki. Wartość ich refundacji wyniosła w 2024 r. już niemal 1,5 mld zł. To o prawie 10 proc. więcej niż w 2023 r., kiedy na ten cel z budżetu NFZ poszło 1,34 mld zł.

Jak wyjaśniają eksperci wynika to z dwóch powodów. Po pierwsze, coraz więcej pacjentów popada w uzależnienia. W 2024 r. ich liczba wyniosła już 260 tys., o 2,4 proc. więcej niż rok wcześniej.

– A postawienie tego rodzaju chorego na tzw. nogi wymaga nie tylko więcej czasu, ale i pieniędzy. Szczególnie, że tego rodzaju pacjenci nie zmagają się tylko z uzależnieniem od alkoholu, czy leków, ale też z innymi problemami zdrowotnymi. Bywa, że ich uzależnienie jest krzyżowe, czyli związane z zażywaniem więcej niż jednej substancji psychoaktywnej – komentuje dr n. med. Mateusz Kowalczyk, psychiatra, wiceprezes Naczelnej Izby Lekarskiej, dodając, że często też wymagają hospitalizacji, bo leczenie ich ambulatoryjnie nie jest możliwe.

A to, jak zaznacza, dr Jerzy Gryglewicz, ekspert z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego jest najdroższym świadczeniem w koszyku.

Z danych e-Zdrowia wynika też, że rośnie wartość świadczeń udzielanych w ramach pilotażu Centrów Zdrowia Psychicznego, który rozpoczął się 1 lipca 2018 r. Wydatki na ten cel przekraczają już 2 mld zł.

To, jak mówi Gryglewicz, dobre rozwiązanie, bo przenosi leczenie psychiatryczne bliżej pacjentów, realizując ideę psychiatrii środowiskowej. Oznacza to, że opieka ma być bardziej dostępna i zintegrowana z lokalną społecznością, a leczenie ma się odbywać w mniejszych, bardziej przyjaznych placówkach, niż szpitale.