Wolność, wspólnota, odpowiedzialność, sprawiedliwość i szacunek. To między innymi te wartości znalazły się w centrum wstępnego profilu absolwenta szkół ponadpodstawowych. Przygotowany przez Instytut Badań Edukacyjnych (IBE) dokument porządkuje także kompetencje, dzieląc je na przekrojowe (społeczne, poznawcze i osobiste) oraz fundamentalne – matematyczne, językowe i cyfrowe.

Dr Tomasz Gajderowicz, wicedyrektor IBE, podkreśla, że finalna wersja profilu zostanie oparta na diagnozie stanu polskiej edukacji i inspirowana będzie rozwiązaniami przyjętymi w profilu absolwenta szkoły podstawowej. Zaznacza, że choć wyniki polskich uczniów nadal są relatywnie dobre, to wielu z nich nie rozumie sensu edukacji i nie czuje związku ze szkołą. - Kluczowa jest sprawczość - to właśnie jej najbardziej brakuje absolwentom polskich szkół - mówi DGP. Rozwijanie w uczniach poczucia sprawczości obejmuje m.in. samoregulację, nastawienie na rozwój i przynależność do wspólnoty.

Całość dokumentu dopełnia zestaw wiedzy z głównych obszarów kształcenia, takich jak matematyka, język polski, historia, nauki przyrodnicze czy informatyka.

Z podejściem przyjętym przez IBE polemizują eksperci. Prof. Roman Leppert z UKW w Bydgoszczy, członek KNP PAN, zauważa, że nowy profil w dużej mierze powiela wcześniejsze. - Skoro treści są tak zbliżone, czy nie lepiej stworzyć jeden, spójny dokument dla całej edukacji? - pyta.

- Projekt IBE zamiast jasno określać cele kształcenia sprawia wrażenie katalogu problemów. Zamiast skupić się na efektach edukacyjnych, dokument rozprasza się na wiele tematów ogólnoszkolnych - dodaje.

Wskazuje, że w publikacji pojawiają się nowe, niezrozumiałe terminy, jak „zaradność matematyczna” czy „kompetencje fundamentalne”, które nie funkcjonują w literaturze. - To tworzenie własnego języka - zaznacza.

Edukacja a rynek pracy

Wśród wątpliwości pojawiają się pytania o praktyczny wymiar zmian i ich dopasowanie do potrzeb współczesnego rynku pracy. Jak bardzo przyszły absolwent szkoły średniej będzie różnił się od dzisiejszego? Prof. Leppert ocenia, że propozycja IBE zwiastuje jedynie kosmetyczne zmiany. - Opiera się na zasadzie: „to samo, tylko trochę inaczej”. A skoro już dziś pracodawcy narzekają na brak kompetencji u młodych, nie sądzę, by realizacja tak skonstruowanego profilu kształcenia miała to zmienić - komentuje.

W opinii Mariusza Zielonki, głównego ekonomisty Konfederacji Lewiatan, trudno dziś wskazać jeden zestaw kompetencji, który zagwarantuje sukces zawodowy. Mówi, że dla młodych kluczowa będzie zdolność do adaptacji. - Liczyć się będą kompetencje miękkie, elastyczność i umiejętność pracy w dynamicznym środowisku - zaznacza. Jako przykład podaje promptowanie, czyli formułowanie skutecznych poleceń dla AI - pięć lat temu nikt o tym nie mówił, dziś to coraz ważniejsza umiejętność.

Zielonka zauważa, że zmienia się nie tylko rynek, ale i oczekiwania młodych ludzi. - Coraz mniej z nich chce spędzić całe życie w jednej pracy. Ważny jest rozwój, work-life balance, różne podejścia do pracy, zależnie od miejsca zamieszkania - tłumaczy.

Jego zdaniem warto promować również twarde kompetencje i zawody techniczne. - Przez lata dominował kult wykształcenia wyższego, a tymczasem rynek coraz bardziej potrzebuje fachowców. Na stanowisko dyrektora spływa 300 CV, na tokarza - trzy. A mimo to szkoły zawodowe wciąż kojarzą się z niższym prestiżem - kwituje.