A wymagają one podwyżki z powodu niefortunnych wskaźników waloryzacji emerytalnej, które niemal zawsze w czerwcu wychodziły dużo mniejsze od majowych. Różnice w świadczeniach sięgały nawet kilkuset zł. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) przygotowało projekt ustawy naprawiającej ten błąd. A rozwiązanie uzdrawiające na przyszłość ma polegać na mnożeniu czerwcowych emerytur przez wskaźnik obowiązujący w maju, jeśli okaże się korzystniejszy. Według tego wzoru ZUS przeliczyłby również emerytury przyznane w czerwcu w latach 2009–2019 oraz renty rodzinne po takich ubezpieczonych.
Z opinii przesłanych do projektu wynika, że ma on wiele wad (pisaliśmy o nich m.in. w tekście: "Połowiczna sprawiedliwość dla czerwcowych emerytów", DGP nr 216/2024). Resort pracy deklaruje jednak, że go poprawi.
Minister Finansów: dziury w państwowym sejfie
„Projekt generuje koszty rzędu 2,5 mld w ciągu 10 kolejnych lat, a tymczasem deficyt budżetu państwa w br. wyniesie 5,5 proc.” – wylicza Jurand Drop, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów. Dodaje, że proponowana ustawa nie będzie więc czynnikiem sprzyjającym konsolidacji finansów publicznych. „Może mieć negatywny wpływ na tempo redukcji nierównowagi fiskalnej” – ostrzega.
Wiele zainteresowanych środowisk zaniepokoił natomiast fakt, że projekt pomija kwestię wyrównania pokrzywdzonym stratnych okresów pobierania niesłusznie obciętych świadczeń. Spytali się o to eksperci Rządowego Centrum Legislacji (RCL), a związkowcy wręcz wyrazili oburzenie. Kwestia odszkodowań jest niezbędna „w celu ochrony osób poszkodowanych przez wcześniejsze decyzje” – pisze Forum Związków Zawodowych.
„Budzi to nasz sprzeciw i ogranicza prawo świadczeniobiorcy do równego traktowania” – uskarża się NSZZ "Solidarność", grożąc, że „z tego powodu nie może zaakceptować projektowanej ustawy”. W piśmie adresowanym do MF wiceminister Sebastian Gajewski przyznaje tymczasem, że resort pracy zastanawiał się nad choćby okrojonymi i ograniczonymi w czasie rekompensatami – za okres począwszy od 1 czerwca 2021 r., ale w świetle wstępnych wyliczeń generowałyby one wydatki rzędu 0,9 mld zł. W związku z tym koszty realizacji projektu wzrosłyby o ok. 40 proc. – ripostuje szef resortu finansów. – Nie stać nas na to – podkreśla. Jest jednak sposób, aby ubiegać się o tę rekompensatę (patrz: opinia).
Problem będzie nie tylko dziura budżetowa i brak funduszy, ale też termin wejścia w życie ustawy.
„Zgodnie z projektem ustawa wejdzie w życie 1 lipca 2025 r., tymczasem potrzebujemy 12 miesięcy na dostosowanie infrastruktury informatycznej” – dorzuca swoje Zakład Ubezpieczeń Społecznych. „Ponadto projektowane regulacje spowodują zwiększenie wydatków FUS, które nie zostały uwzględnione w projekcie planu finansowego na 2025 r.” – zaznacza prezes instytucji. „Proponuję przesunięcie daty wejścia w życie z 1 lipca 2025 r. na 1 stycznia 2026 r., co jednocześnie umożliwi ZUS odpowiednie przygotowanie systemu teleinformatycznego” – deklaruje wiceminister Sebastian Gajewski.
Waloryzacja świadczeń jednak z urzędu
Z kolei w opinii RCL przeliczeń zaniżonych świadczeń ZUS powinien dokonać z urzędu, bo zakładany w projekcie tryb wnioskowy, czyli na wniosek emeryta lub rencisty, wieszczy same kłopoty. „Po pierwsze, złożenie wniosku jest wymagane w określonym, stosunkowo krótkim terminie (przy czym w projekcie przewiduje się jedynie „kampanię informacyjną” na stronie ZUS), nie można zatem wykluczyć sytuacji, w której część z adresatów projektowanej regulacji (np. z uwagi na niepełnosprawność czy wykluczenie komunikacyjne lub cyfrowe) nie skorzysta z przedstawionego rozwiązania” – zauważa wiceprezes Monika Salamończyk. Ponadto z koncepcją przeliczeń na wniosek wiąże się ryzyko napływu wniosków bezzasadnych, co przysporzy ZUS kosztów – wylicza. Projektowane elementy składkowe wniosku sugerują nadmiarowe przetwarzanie danych osobowych, ponieważ od uprawnionych legitymujących się numerem PESEL wymagają również podania daty urodzin – zgłasza swoje zastrzeżenia UODO, a wtórują mu Ministerstwa Cyfryzacji oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji. „Resort pracy uznał za zasadne przyjęcie uwagi, dotyczącej dokonania przez ZUS proponowanego przeliczenia z urzędu” – odpowiada wiceminister Sebastian Gajewski. Wyjaśnił również, że mimo planowanego przesunięcia terminu wejścia w życie ustawy na 1 stycznia 2026 r., obliczone na nowo emerytury i renty będą przysługiwać od 1 lipca 2025 r.
Proceduralne niedociągnięcia
Wiceprezes RCL nie przypadł również do gustu art. 7 ust. 1 projektu, zgodnie z którym z dniem wejścia w życie ustawy umarza się postępowania w sprawie ustalenia wysokości emerytury lub renty rodzinnej wszczęte przez ZUS lub przez sąd wskutek wniesienia:
• skargi o wznowienie postępowania na podstawie art. 145a k.p.a.,
• odwołania od decyzji wydanej przez ZUS w postępowaniu rozpoczętym na mocy art. 145a k.p.a.,
• skargi o wznowienie postępowania na podstawie art. 401[1]k.p.c.
Monika Salamończyk, wiceprezes instytucji argumentuje, że osoby będące stroną postępowania podjęły działania i poniosły koszty zmierzające do poprawienia swojej sytuacji, a na mocy tego przepisu ich aktywność stanie się bezprzedmiotowa. „W uzasadnieniu nie wyjaśniono ratio legis pozbawienia lub przerwania drogi sądowej, co wymaga uzupełnienia” – zauważa.
Etap:
Projekt ustawy o ustalaniu wysokości emerytur z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych przyznanych w czerwcu w latach 2009–2019 oraz rent rodzinnych po ubezpieczonych, którym przyznano emerytury w czerwcu w latach 2009–2019 w trakcie uzgodnień
Opinia Andrzej Radzisław, radca prawny z Kancelarii Goźlińska, Petryk i Wspólnicy
Warto powalczyć o rekompensaty w sądzie
Pominięcie w przygotowywanej ustawie rekompensat za ubiegłe lata dla czerwcowych seniorów, resort tłumaczy tym, że sam wskaźnik waloryzacji czerwcowej oraz schemat waloryzacji nigdy nie zostały zakwestionowane. I w tym ma rację, ale tylko w tym. Rzeczywiście, Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 15 listopada 2023 r. (sygn. akt P 7/22) nie odniósł się frontalnie do opisanego problemu, a oceniał wyłącznie pominięcie w ustawie naprawczej z 2021 r. pewnej grupy emerytów i rencistów. Jednak przepisy określające wskaźnik czerwcowej waloryzacji są ewidentnie wadliwe i wprowadzają nierówne traktowanie. Nie powinno mieć bowiem żadnego znaczenia, czy ktoś przejdzie na emeryturę 20 maja, czy 20 czerwca. Zostali niejako nabici w butelkę przez państwo, które teraz nie potrafi stanąć na wysokości zadania, bo nikt jego potężnego błędu formalnie nie podważył. Państwo niejako mówi obywatelom „Zróbcie tę robotę za mnie”. Dlatego uważam, że zainteresowani mają prawo występować do ZUS na mocy art. 83 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych o naliczanie i wypłatę wyrównania za okresy pobierania okrojonych świadczeń. Kiedy organ odmówi, należy się odwołać do sądu pracy i ubezpieczeń społecznych. Zapewne dużo czasu upłynie, zanim sprawy przetoczą się falą przed sądownictwem powszechnym tak, jak spory o emerytury powszechne pomniejszone o wcześniejsze. Jest jednak szansa, że kiedyś zapadnie decydujący wyrok czy uchwała przed Sądem Najwyższym.