Rząd zamierza znacznie ograniczyć napływ cudzoziemców na polskie uczelnie (patrz: infografika). Przedstawiciele środowiska naukowego przyznają, że wśród krajowych placówek pojawiły się czarne owce, które ze ściągania obcokrajowców uczyniły swój model biznesowy. Uważają jednak, że za patologiczne praktyki jednostek zapłacą wszystkie uczelnie.
Nie pozostają one jednak bezczynne i już dziś szukają rozwiązania alternatywnego. Mogą nim być np. partnerskie uczelnie działające na terenie Unii Europejskiej.
Jest furtka
W szykowanym przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych projekcie ustawy jest przepis wyłączający z systemu uszczelniającego umowy podpisane z zagranicznymi uczelniami. Chodzi o umowy międzynarodowe, zawierane z podmiotami zagranicznymi, w tym umowy o wspólnym lub podwójnym dyplomowaniu podpisane z innymi uniwersytetami.
– Dzięki tym ostatnim studenci zazwyczaj studiują przez kilka semestrów na uczelni zagranicznej, często także z udziałem polskich nauczycieli akademickich, po czym przyjeżdżają do Polski kontynuować kształcenie – wskazuje dr hab. Anna Jurkowska-Zeidler z Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP), prorektor ds. współpracy międzynarodowej Uniwersytetu Gdańskiego. – Dlatego obecnie badamy, czy to wyłączenie będzie obowiązywać w przypadku umów bilateralnych lub kierunków wspólnych, czyli takich, które koordynują uczelnie polska i inna działająca na terenie Unii Europejskiej. Ministerstwo Spraw Zagranicznych już zapewniło KRASP, że wprowadzone ograniczenia nie będą miały wpływu na cudzoziemców podejmujących studia na podstawie umów międzynarodowych oraz umów zawieranych przez uczelnie z podmiotami zagranicznymi – dodaje Jurkowska-Zeidler.
W szykowanym przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych projekcie ustawy jest przepis wyłączający z systemu uszczelniającego umowy podpisane z zagranicznymi uczelniami
W założeniu zatem student spoza Unii, który wybrałby kierunek wspólny, przyjeżdżałby do kraju, w którym działa uczelnia współpracująca z polską. Dostałby w nim wizę dwuletnią – na cały czas edukacji. I tak np. pierwszy semestr spędziłby za granicą, ale już na drugi przybyłby nad Wisłę.
– W ramach partnerstwa uniwersytetu europejskiego SEA-EU mamy z naszymi partnerskimi uczelniami podpisane umowy dotyczące wspólnych kierunków studiów. Ustalamy teraz, czy w przypadku, gdy któraś z tych szkół wyższych będzie rekrutować studenta spoza UE np. na te kierunki wspólne lub inne formy kształcenia, oni otrzymają np. we Włoszech, Francji czy w Portugalii wizę, która umożliwi im edukację również na naszym uniwersytecie – tłumaczy Jurkowska-Zeidler.
To wszystko jednak teoria, bo praktyka może się okazać zgoła odmienna od oczekiwań. Przykład? Na jednym ze spotkań dotyczących przyszłości zagranicznych studentów uczelniane biura współpracy międzynarodowej wskazywały, że w przypadku studiów dwuletnich w ramach kierunków wspólnych placówki włoskie wydają wizę tylko na semestr, w którym student uczęszcza na zajęcia we Włoszech. Dzięki niej cudzoziemiec mógłby podróżować po strefie Schengen, ale już nie mógłby się edukować w Polsce – przynajmniej do momentu, w którym nasz kraj nie wydałby mu swojej wizy.
– Jasnej praktyki w tym wypadku nie ma, bo jeszcze nikt tego nie przećwiczył w Polsce. Zderzyliśmy się z problemem teraz, ale już można powiedzieć, że uczelnie badają sposoby wykorzystania umów międzynarodowych z partnerskimi uczelniami do szybszego uzyskiwania wiz przez studentów spoza UE, bo o to w tym wszystkim chodzi – podsumowuje przedstawicielka KRASP.
Prosta ścieżka
Jest też jedna dobra wiadomość. Zgodnie z projektem ustawy zadanie weryfikacji dokumentów potwierdzających stopień edukacji cudzoziemców od kuratoriów oświaty przejmie Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej. Na szali była kwestia tego, jak ma to robić – formalnie, czyli w trybie przepisów kodeksu postępowania administracyjnego, czy mniej formalnie.
Ta druga opcja byłaby i tańsza (w przypadku postępowań w trybie KPA roczne koszty szacowano na 50 mln zł, w trybie uproszczonym – na 5 mln zł), i szybsza. Jak potwierdził DGP wiceminister nauki Andrzej Szeptycki, sposób mniej formalny ostatecznie wygrał.
Eksperci obawiają się, że nieprzemyślane decyzje rządu uderzą w umiędzynarodowienie polskich uczelni. Doktor hab. Piotr Stec z Uniwersytetu Opolskiego wskazuje, że wymiana akademicka m.in. wzbogaca proces badań i dydaktyki, ponieważ studenci spotykają się z osobami spoza swojego obszaru kulturowego. Zwiększa też szanse na znalezienie doktorantów i pracowników naukowych.
– Ponadto jest to część dyplomacji kulturalnej. Studenci zagraniczni wracają potem do swoich krajów z sympatyczną wizją Polski jako kraju, w którym warto się uczyć, pracować czy robić biznes. To otwarcie się w pewnym sensie zatem procentuje, bo zyskujemy dzięki niemu lokalnych ambasadorów – tłumaczy Stec. ©℗
Podstawa prawna
Etap legislacyjny
Projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu wyeliminowania nieprawidłowości w systemie wizowym Rzeczypospolitej Polskiej skierowany do Stałego Komitetu Rady Ministrów