W projekcie ustawy dotyczącym zatrudniania cudzoziemców zasadniczo nie ma już przymusu zawierania z obcokrajowcami umów o pracę. Okazuje się jednak, że obowiązek ten w niektórych regulacjach pozostał i może dla firm stanowić problem.

Do Sejmu wpłynął pakiet ustaw cudzoziemskich przyjęty przez rząd przed świętami Bożego Narodzenia. Zawiera on m.in. projekt ustawy o warunkach dopuszczalności powierzania pracy cudzoziemcom na terytorium RP, który po przyjęciu przez Radę Ministrów uległ znaczącym zmianom. Przede wszystkim wersja projektu, która trafiła do Sejmu, nie przewiduje już przymusu zatrudniania cudzoziemców na umowach o pracę, co ostro krytykowały organizacje biznesowe. A przynajmniej dotyczy to większości regulacji.

W niektórych jednak oblig etatu dla imigranta utrzymano. Przez to problemy będą mieć m.in. działające w Polsce agencje pracy tymczasowej i zagraniczni przedsiębiorcy delegujący do nas pracowników. Przez niedociągnięcia występujące w projekcie pojawiły się też obawy o możliwość delegowania pracowników do innych krajów UE przez polskie firmy.

Pracownicy tymczasowi

Pierwszy problem to ograniczenie podstawy zatrudniania cudzoziemców jako pracowników tymczasowych. Aktualnie projekt w tym celu wymaga zawarcia umowy o pracę między agencją pracy tymczasowej a pracownikiem. Wymóg ten pojawia się zarówno w odniesieniu do uzyskania zezwolenia na pracę, jak i wpisania oświadczenia o powierzeniu pracy do ewidencji oświadczeń.

Tymczasem jeszcze we wrześniu projektodawca mówił o umowie o pracę tymczasową – pod którym to pojęciem rozumie się zarówno umowę o pracę, jak i umowę cywilnoprawną. Zresztą sama ustawa o zatrudnianiu pracowników tymczasowych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1110) dopuszcza zatrudnienie do wykonywania pracy tymczasowej albo na podstawie umowy o pracę na czas określony, albo na podstawie umowy prawa cywilnego. Obydwie formy są stosowane.

– Również wyjaśnienia zawarte na rządowej stronie www.biznes.gov.pl wskazują, że agencja pracy powinna zawrzeć z pracownikiem tymczasowym jedną z dwóch umów przed skierowaniem go do pracy u pracodawcy użytkownika, tj. umowę o pracę na czas określony albo umowę cywilnoprawną, np. umowę-zlecenie, ale tylko w przypadku, kiedy jest to uzasadnione charakterem pracy i sposobem jej wykonywania – zauważa dr Marcin Kiełbasa, radca prawny, ekspert ds. prawa UE w Europejskim Instytucie Mobilności Pracy (European Labour Mobility Institute, ELMI).

Jego zdaniem omawiana zmiana w projekcie stanowi krok w tył w tej regulacji. Dla agencji pracy tymczasowej w praktyce oznacza to odgórne ograniczenie, jeśli chodzi o podstawę zatrudnienia, gdy sytuacja uzasadnia angaż na podstawie umowy cywilnoprawnej.

Ponadto przepis ten narusza również unijną swobodę świadczenia (przepływu) usług z art. 56 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej w kontekście powierzenia pracowników tymczasowych – cudzoziemców pracodawcy użytkownikowi w innym państwie członkowskim UE. Oznaczać to bowiem będzie wprowadzenie przepisów krajowych, które tworzą nieproporcjonalną barierę w korzystaniu ze swobody świadczenia usług przez polskie przedsiębiorstwa – uważa dr Marcin Kiełbasa.

Trudności z delegowaniem

Wymóg stosunku pracy pojawia się także w odniesieniu do cudzoziemców delegowanych do Polski przez podmioty z innych państw członkowskich w ramach swobody świadczenia usług. Według projektu skierowanego do Sejmu wyłącznie imigranci zatrudnieni na takiej podstawie będą mogli skorzystać ze zwolnienia z konieczności uzyskania zezwolenia na pracę.

– Naszym zdaniem to niepotrzebne zawężenie form zatrudnienia jest niezgodne z zasadą swobody świadczenia usług. Strony umowy zawartej na podstawie prawa innego niż polskie mogą dowolnie kształtować swoją umowę. W wielu państwach członkowskich istnieją nietypowe formy legalnego zatrudnienia, niebędące stosunkiem pracy – stwierdza dr Marek Benio, wiceprezes ELMI. Jego zdaniem takie zawężenie w przepisie rodzi niepewność co do możliwości delegowania bez polskiego zezwolenia na pracę cudzoziemców zatrudnionych na innej podstawie niż stosunek pracy.

Nie chcemy, aby polska ustawa wprowadzała niezgodną z traktatem barierę w realizacji usług. Swoboda świadczenia usług to bowiem nie tylko prawo przedsiębiorcy z innego państwa do świadczenia usług w Polsce, lecz także dostęp polskich klientów do usług z całej UE. Obecny projekt ten dostęp ogranicza – wskazuje dr Marek Benio.

Z projektu skierowanego do Sejmu wyłania się jeszcze inny, poważniejszy problem dotyczący delegowania. W tym przypadku dotyczy on polskich podmiotów zatrudniających cudzoziemców z myślą o ich oddelegowaniu do wykonania usługi w innym państwie członkowskim. Otóż projekt wskazuje, że jedną z podstaw odmowy wydania zezwolenia na pracę jest niewykonywanie pracy w Polsce. A dokładnie dotyczy to sytuacji, gdy w ciągu dwóch lat przed złożeniem wniosku o wydanie zezwolenia dany cudzoziemiec posiadał już wcześniejsze zezwolenie na pracę lub oświadczenie o powierzeniu pracy i wjechał do Polski w celu jej wykonywania, ale ostatecznie tego celu nie zrealizował. Jednocześnie projekt nie precyzuje, kiedy faktycznie mamy do czynienia z niewykonywaniem pracy. O takich sytuacjach mówi natomiast towarzysząca projektowi Ocena Skutków Regulacji (OSR). Dokument ten wskazuje, że jednym z przypadków niewykonywania pracy („niepodjęcia przez cudzoziemca pracy w Polsce”) jest sytuacja, gdy cudzoziemiec został oddelegowany przez pracodawcę za granicę. Zdaniem ELMI taka interpretacja powoduje wątpliwości co do przyszłej interpretacji przepisów ustawy.

– Tak więc dopiero z OSR dowiadujemy się, że autorzy projektu błędnie rozumieją omawianą przesłankę. Rodzi to obawy o możliwość wysyłania do pracy w UE cudzoziemców zatrudnionych przez polskie podmioty z myślą o oddelegowaniu ich do wykonania usługi w innym państwie członkowskim. Tymczasem interpretacja wynikająca z OSR projektu jest całkowicie sprzeczna z duchem traktatu i ideą jednolitego rynku usług. Pracownik delegowany – bez różnicy, czy jest to cudzoziemiec, czy obywatel RP/UE – pozostaje uczestnikiem rynku pracy państwa wysyłającego przez cały okres delegowania. Dla oceny prawnej nie ma znaczenia, gdzie faktycznie przebywa podczas wykonywania swoich obowiązków zawodowych, lecz gdzie jest zatrudniony – wskazuje dr Marek Benio.

Dodaje, że interpretacja przeciwna nie tylko uniemożliwia polskim podmiotom wykonanie usługi w innym państwie członkowskim, lecz także nie pozwala na wykonanie pracy temu cudzoziemcowi.

– Nie uzyska on bowiem zezwolenia na pracę w państwie przyjmującym, ponieważ nie ma tam podmiotu zatrudniającego, który mógłby o takie zezwolenie wystąpić – zauważa wiceprezes ELMI. ©℗

ikona lupy />
Wysyłani z Polski / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe