Wynika tak z interpretacji oddziału ZUS w Gdańsku z 3 grudnia 2024 r. (DI/100000/43/1101/2024). To dopiero pierwsze światełko w tunelu, bowiem dotychczas, od 1 września 2023 r., od kiedy zakłady pracy mają prawo finansować ulgowe obiady pracobiorcom za pomocą udostępnionych im kart przedpłaconych, wszystkie wnioski o interpretacje były załatwiane odmownie.
– Proszę sobie wyobrazić, że dotychczas przez ponad rok nie znalazł się taki pracodawca, który by wedle organu rentowego sprostał wyśrubowanym kryteriom zwolnienia – mówi Andrzej Radzisław, radca prawny z Kancelarii Goźlińska, Petryk i Wspólnicy. – Takie są fakty z naszego polskiego podwórka – reasumuje mecenas.
DGP potwierdza, że aż do tej pory nie znaleźliśmy pozytywnej odpowiedzi ZUS w tej sprawie (pisaliśmy o tym: „ZUS patrzy niechętnym okiem na karty lunchowe”, DGP 182/2024).
Kwity, kwity i jeszcze raz kwity
Chodzi o wyłączenie ze składek z par. 2 ust. 1 pkt 11 rozporządzenia ministra pracy i polityki społecznej z 18 grudnia 1998 r. w sprawie szczegółowych zasad ustalania podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 728 ze zm.) obejmujące finansowane przez pracodawcę posiłki udostępniane pracownikom do spożycia bez prawa do ekwiwalentu z tego tytułu oraz otrzymane przez zatrudnionych bony, talony, kupony i karty przedpłacone uprawniające do nabycia wyłącznie posiłków w placówkach gastronomicznych lub handlowych – do kwoty 450 zł miesięcznie na jedną osobę. Przyczyny dotychczasowego odsyłania zainteresowanych z kwitkiem były różne. Jednak najważniejsze to rygorystycznie przestrzegany przez ZUS wymóg, że z każdej operacji opłacenia pożywienia za pomocą karty żywieniowej obdarowany musi zachować paragon i przekazać go szefowi. W dodatku wedle organu rentowego firma ma prawo zastosować zwolnienie ze składek z tego tytułu w danym miesiącu, dopiero gdy te wszystkie kwity sprawdzi i uzyska stuprocentową pewność, że zostały prawidłowo zastosowane (np. interpretacje oddziału ZUS w Lublinie z 27 maja 2024 r., DI/200000/43/479/2024, i oddziału w Gdańsku z 13 sierpnia 2024 r., DI/100000/43/504/2024).
– Rygorystyczne podejście ZUS zniechęciło firmy i stanowiło skuteczną przeszkodę w legalnym oferowaniu pracownikom dodatkowych bonusów – twierdzi dr Katarzyna Kalata, radca prawny w Kancelarii Kalata.
Aplikacja sprawdzająca to podstawa
Interpretacja z 3 grudnia br. to pierwsza, do której dotarł DGP, w której ZUS skwapliwie potwierdził prawidłowość postępowania zakładu pracy z kartami lunchowymi. Tym razem wniosek o wydanie interpretacji złożył przedsiębiorca, który chciał w przepisach wewnętrznych zaoferować pracownikom benefity w formie kart lunchowych na zakup posiłków. Świadczenie spełniało wszystkie kryteria z par. 2 ust. 1 pkt 11 rozporządzenia:
■ karty lunchowe były zasilane co miesiąc sumą do 450 zł,
■ posiłki beneficjent mógł nabyć wyłącznie w punktach gastronomicznych lub handlowych,
■ nie przysługiwały mu z tego tytułu żadne ekwiwalenty, nawet jeśli nie wyczerpał limitu.
Dodatkowo, aby sprawdzać prawidłowość korzystania przez pracowników ze środków, zostali oni zobowiązani do każdorazowego robienia zdjęcia paragonu i przesyłania go do specjalnej aplikacji, która weryfikowała prawidłowość działania. Pracodawca nie odprowadzał składek tylko od tej kwoty, która pozytywnie przeszła obróbkę w aplikacji. I to zapewnienie przekonało ZUS do powiedzenia „tak”. ©℗
opinia
Śmiech przez łzy
Omawiana interpretacja pozornie jest korzystna dla przedsiębiorców. Aby skorzystać ze zwolnienia, pracownicy muszą przedstawiać dowody zakupu posiłków, np. paragony. To odstrasza też firmy – jeden z moich klientów, zatrudniający 4 tys. osób, zrezygnował z tej ulgi, bo musiałby miesięcznie przetwarzać ok. 40 tys. paragonów. Jeśli karta przedpłacona uniemożliwia zakup innych produktów niż posiłki, to w mojej ocenie domaganie się paragonów jest nadmiarowe i bezpodstawne. Gdy zaś pozwala na zakup również innych produktów, wówczas oświadczenie pracownika, że w danym miesiącu wydatkował środki tylko na posiłki, powinno wystarczyć. Zatrudniony powinien przechowywać paragony u siebie, a okazywać tylko na żądanie szefa i wyłącznie wtedy, gdy oświadczenie budzi wątpliwości. Taki system zapewnia prawidłowość wydatkowania i usuwa zbędną administracyjną pracę. Wedle ZUS z par. 2 ust. 1 pkt 11 rozporządzenia jakoby wynika, że posiłki muszą być gotowe do spożycia, co w mojej ocenie jest nieprawdą i tworzy barierę dla pracodawców oraz rodzi praktyczne problemy. Jeżeli bowiem pracownik kupi sobie zupę na wynos, która w drodze do pracy mu wystygnie, to czy podgrzanie jej w mikrofalówce w biurze oznacza, że przestała być posiłkiem gotowym do spożycia? ©℗