Nie będzie dodatkowych 20 dni wolnego od pracy na usuwanie skutków powodzi, ale poza tym projekt zmian w specustawie powodziowej jest korzystny dla zatrudnionych. Firmom ma pomóc m.in. poluzowanie zakazu handlu, choć akurat ta propozycja budzi kontrowersje.

Więcej elastyczności w stosunkach pracy i więcej czasu dla pracowników na usuwanie skutków powodzi – to założenie przyświeca projektowi zmian w specustawie powodziowej, który wczoraj został przyjęty przez rząd, a jutro ma trafić pod obrady Sejmu.

– Zawarte w nim propozycje dają pracownikom więcej elastyczności w korzystaniu z ich uprawnień. Na przedsiębiorców natomiast nakładają dodatkowe obowiązki administracyjne w tym trudnym czasie. Patrząc na projekt całościowo, bilans nie jest korzystny dla firm. Przedsiębiorcy nadal czekają na przeznaczone dla nich rozwiązania, stanowiące realną pomoc dla firm dotkniętych przez powódź. W tym projekcie ich nie ma – zauważa Katarzyna Kamecka, ekspertka ds. prawa pracy Polskiego Towarzystwa Gospodarczego.

Robert Lisicki, radca prawny, dyrektor departamentu pracy w Konfederacji Lewiatan, zwraca natomiast uwagę, że rządowa propozycja to tylko fragment szerszego systemu pomocy dla firm i ich pracowników w związku z powodzią, który już obecnie przewiduje specustawa. Nowe regulacje mogą mieć jednak znaczenie, jeśli chodzi o codzienne funkcjonowanie firm i zatrudnionych w nich osób.

– Projekt przewiduje wiele rozwiązań, które mogą wpłynąć na organizację pracy, dotyczą bowiem obecności pracownika w przedsiębiorstwie. Firmy muszą zwrócić na to uwagę – wskazuje Robert Lisicki.

Absencje w pracy

Projekt przewiduje podwojenie liczby dni urlopu na żądanie dla pracowników będących powodzianami. Po zmianach będą oni mogli wykorzystać na żądanie osiem dni z ogólnej puli urlopu wypoczynkowego. Dzięki temu łatwiej będzie im wziąć wolne np. na usuwanie skutków powodzi na własnej posesji.

Bardziej elastyczne ma być także korzystanie ze standardowego urlopu wypoczynkowego. Projekt zakłada, że będzie można go brać w wymiarze godzinowym na część dnia pracy. W tym trybie pracodawca będzie mógł udzielić do pięciu dni urlopu.

Rządowa propozycja daje też pracownikom możliwość obniżenia wymiaru czasu pracy do maksymalnie połowy etatu. Pracodawca będzie musiał uwzględnić wniosek pracownika w ciągu dwóch dni (chyba że nie jest to możliwe ze względu na organizację pracy lub rodzaj pracy wykonywanej przez podwładnego).

Ponadto projekt wprowadza zakaz zatrudniania osoby zamieszkującej tereny powodziowe (w czasie trwania powodzi lub usuwania jej skutków) w godzinach nadliczbowych oraz delegowania go poza stałe miejsce pracy bez jego zgody. Dzięki temu taki pracownik zyska większą kontrolę nad swoim czasem wolnym.

Projekt jednoznacznie przyznaje też pracodawcy możliwość wydłużenia okresu nieobecności pracownika w razie faktycznej niemożności świadczenia pracy w związku z powodzią. Za ten czas przysługuje odpowiednia część minimalnego wynagrodzenia za pracę (obecnie ustawa gwarantuje jego wypłatę za czas do 10 dni roboczych).

– Ten projekt nakłada na pracodawcę głównie obowiązki, a przy tym przewiduje pewien formalizm w ich dopełnieniu. Przykładowo, jeśli chodzi o wniosek o obniżenie wymiaru czasu pracy, zobowiązano pracodawcę do udzielenia na niego odpowiedzi w postaci papierowej lub elektronicznej w terminie dwóch dni roboczych od dnia złożenia podania przez pracownika. Te zmiany oznaczają więc dla firm konieczność pilnowania realizacji dodatkowych obowiązków – wskazuje Katarzyna Kamecka.

Bez zwolnienia

Z projektu przyjętego przez rząd ostatecznie usunięto natomiast rozwiązanie przewidujące 20 dni dodatkowego zwolnienia od pracy w celu usuwania skutków powodzi. Miało być ono przyznane pracownikom zamieszkującym na terenie powodziowym i płatne w wysokości połowy wynagrodzenia (a koszty te miały być firmom refundowane przez starostów). W wersji projektu skierowanego na Radę Ministrów takie zwolnienie jeszcze było przewidziane, natomiast projekt, który trafił do Sejmu, już go nie zawiera.

– Tych 20 dni dodatkowego zwolnienia budziło kontrowersje – zauważa Robert Lisicki. I dodaje, że w tak trudnej sytuacji, z jaką mamy do czynienia na terenach dotkniętych powodzią, trzeba szukać równowagi między potrzebami pracowników, którzy oczywiście znaleźli się w dramatycznej sytuacji, a sytuacją przedsiębiorcy, w przypadku którego możliwość szybkiego odbudowania biznesu po powodzi ma znaczenie nie tylko dla niego samego, lecz także dla jego pracowników. – Dobrze, że ustawodawca stawia na zrównoważone rozwiązania – stwierdza ekspert.

Badania, szkolenia, handel

Korzystne dla firm propozycje to natomiast przedłużenie w związku z powodzią ważności badań medycyny pracy i szkoleń okresowych w zakresie bhp (do 30 dni od dnia zakończenia okresu zagrożenia powodzią). Ponadto proponowane przepisy wprowadzają możliwość przeprowadzania niektórych szkoleń wstępnych z bhp w postaci elektronicznej.

– Zawieszenie tych obowiązków ułatwi życie pracodawcom. To sprawdzone rozwiązania, bo z takimi samymi mieliśmy już do czynienia w okresie pandemii COVID-19 – wskazuje Robert Lisicki.

Teoretycznie korzystne dla firm wydaje się też częściowe poluzowanie regulacji dotyczących zakazu handlu w niedziele. Rządowa propozycja jest jednak dość specyficzna. Proponuje się bowiem, aby w związku z powodzią na obszarze poszkodowanych gmin zakaz ten nie obowiązywał, ale tylko w zakresie „wykonywania czynności związanych z handlem, polegających na rozładowywaniu, przyjmowaniu i ekspozycji towarów pierwszej potrzeby”. Co znamienne, nie ma tu mowy o sprzedaży.

– Ta regulacja nie odpowiada realiom rynkowym. W przypadku zaopatrzenia sklepów przedsiębiorca składa zamówienie w hurtowni na różnego rodzaju produkty, nie wybiera tylko tych pierwszej potrzeby. W obecnym brzmieniu projektowany przepis pozwala mu na rozpakowywanie wyłącznie towarów pierwszej potrzeby. To dość kuriozalne – stwierdza Katarzyna Kamecka. Nie wiadomo też, co się pod tym pojęciem kryje.

– Trudno, by przedsiębiorca decydował, co jest towarem pierwszej potrzeby, a co nie. Zwłaszcza że dla powodzian takim towarem mogą być różne produkty, czasem dość nieoczywiste, np. gwoździe niezbędne do odbudowy czy zabezpieczenia budynku. Proponowana regulacja budzi w tym zakresie wielkie wątpliwości i nie sądzę, aby stanowiła realną pomoc dla osób z terenów powodziowych – podkreśla Katarzyna Kamecka.

Dodatkowy zasiłek opiekuńczy dla powodzian

Nowelizacja ustawy powodziowej przyznaje go w razie zamknięcia z powodu powodzi placówek świadczących opiekę ubezpieczonemu zwolnionemu od obowiązku wykonywania pracy z powodu konieczności sprawowania osobistej opieki nad:

■ dzieckiem niepełnosprawnym znacznie lub umiarkowanie do ukończenia 18 lat lub z orzeczeniem o niepełnosprawności, potrzebie kształcenia specjalnego lub potrzebie zajęć rewalidacyjno-wychowawczych,

■ dorosłą osobą niepełnosprawną lub zagrożoną niedostosowaniem społecznym,

■ dzieckiem określonym w art. 32 ust. 1 ustawy zasiłkowej.

Świadczenie przysługuje przez czas zamknięcia z powodu powodzi placówki lub przez okres niemożności sprawowania opieki z powodu powodzi przez nianię lub dziennego opiekuna, jeżeli dziecko lub dorosła osoba niepełnosprawna bądź zagrożona niedostosowaniem społecznym nie uczęszcza do innej placówki. Okresu jego pobierania nie wlicza się do limitów standardowych zasiłków opiekuńczych z ustawy zasiłkowej. Zainteresowany musi złożyć papierowe lub elektroniczne oświadczenie do ZUS. Na takich samych zasadach dodatkowy zasiłek opiekuńczy należy się funkcjonariuszom.

W podobnych sytuacjach o dodatkowy zasiłek opiekuńczy mogą się ubiegać m.in. rolnicy posiadający gospodarstwo rolne powyżej 1 ha i ich domownicy. W tym przypadku wynosi on za każdy dzień 1/30 kwoty emerytury podstawowej, tj. 53,43 zł (1602,86 zł : 30).

Renata Majewska

Zdaniem Alfreda Bujary, przewodniczącego Krajowego Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”, rząd może oczywiście wprowadzić proponowane rozwiązanie, jednak w obecnej sytuacji warto też skorzystać z możliwości, jaką daje art. 6 ust. 1 pkt 8 ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 449). Ten przepis przewiduje, że zakaz handlu nie obowiązuje w placówkach handlowych w obiektach infrastruktury krytycznej, o której mowa w przepisach o zarządzaniu kryzysowym. Taka infrastruktura krytyczna obejmuje zaś m.in. systemy zaopatrzenia w żywność i wodę. – Na terenach powodziowych można by nawet wprowadzić nakaz otwarcia w niedzielę sklepów zaopatrujących w wodę pitną – zauważa Alfred Bujara.

Wydłużenie terminów

Projekt, który trafił do Sejmu, przewiduje też dla pracowników będących powodzianami zawieszenie terminów na wniesienie odwołania od wypowiedzenia lub rozwiązania umowy o pracę. Przedłuża również czas na złożenie wniosku o przywrócenie terminu do sądu pracy. Będzie go można wnieść w terminie 60 dni od daty określonej w rozporządzeniu rządu dotyczącym pomocy i usuwania skutków powodzi. Obecnie przepisy przewidują na to siedem dni od dnia ustania przyczyny uchybienia terminu. Wydłużeniu ma ulec także okres przedawnienia roszczeń ze stosunku pracy (o czas określony w rozporządzeniu rządu, w czasie którego usuwane są skutki powodzi).

– Nie są to regulacje niezbędne, nie jest tu potrzebna ingerencja w prawo materialne, zwłaszcza gdy chodzi o termin wniesienia odwołania od wypowiedzenia lub rozwiązania umowy. W sytuacji powodzi odwołanie można bowiem wnieść po terminie wraz z wnioskiem o przywrócenie terminu, o którym mowa w art. 265 kodeksu pracy – zauważa Katarzyna Kamecka. Jej zdaniem nie ma też konieczności przedłużenia terminu przedawnienia.©℗