Rząd, który jest inicjatorem nowelizacji, deklaruje, że jej celem jest wzrost wpływów do budżetu państwa szacowany na 5,4–5,5 mld zł rocznie. Stanie się to jednak kosztem pracodawców i zatrudnionych na umowy o pracę i płacących już najwyższe podatki. Wprowadzone zmiany spowodują bowiem znaczące zmniejszenie wynagrodzenia specjalistów o wysokich kwalifikacjach (nawet o 11,7 proc.) oraz wzrost kosztów pracy zatrudniających ich firm (o 16,7 proc.). Zmiana dotknie przede wszystkim przedsiębiorstwa o najwyższym udziale kosztów pracy w kosztach całkowitych z takich branż jak: nowoczesne usługi biznesowe, sektor IT i nowoczesnych technologii. Czyli wszystkie te sektory, które w ostatnich latach w dużym stopniu definiowały tempo rozwoju gospodarczego i sukces gospodarczy Polski.
W Polsce funkcjonuje dziś ponad 1200 centrów usług, dających pracę niemal 280 tys. osób. Poziom zatrudnienia zwiększył się w ostatnich dwóch latach aż o 30 proc. Co warte podkreślenia, ośrodki usług biznesowych zatrudniają wysoko wykwalifikowanych i dobrze wynagradzanych specjalistów w takich obszarach jak: IT, finanse, księgowość, analityka, działalność badawczo-rozwojowa czy HR. Istotne jest również, że pracownicy ci są zatrudnieni na podstawie stabilnych i korzystnych dla budżetu państwa umów o pracę, a nie np. w wyniku samozatrudnienia. I to w nich uderzy nowa regulacja. Według szacunków ABSL dotknie ona ok. 35 proc. zatrudnionych, a w segmencie badawczo-rozwojowym – nawet do 80 proc. Taka skala zjawiska stanowi realne zagrożenie dla tempa rozwoju branży.
Nie jest to jedyny negatywny skutek planowanych zmian. Możliwy i realny wydaje się spadek konkurencyjności Polski jako miejsca lokowania najbardziej zaawansowanych profesjonalnych usług biznesowych. Możliwy i prawdopodobny jest spadek konkurencyjności samych działających dziś w Polsce centrów usług biznesowych. Według naszych danych blisko połowa istniejących w Polsce ośrodków działa w skali globalnej, świadczy usługi na rzecz klientów z różnych części świata. Utrzymanie wysokiej konkurencyjności na rynku globalnym wymaga zatrudniania wysokiej jakości specjalistów, inwestycji w badania i rozwój oraz technologie. Istnieje zagrożenie, że najbardziej innowacyjne funkcje czy projekty, które realizują dziś polskie centra usług, zostaną przeniesione do krajów z rozwiniętą już strukturą centrów usług wspólnych, gdzie koszty zatrudnienia nie rosną w tak szybkim tempie jak wPolsce.
Rządowa Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju zakłada, że w Polsce powinno powstawać jak najwięcej miejsc pracy wysokiej jakości, które w największym stopniu przyczyniają się do wzrostu gospodarczego. Innymi słowy – firmy powinny zatrudniać dobrze wykwalifikowanych specjalistów i ekspertów. Osoby te siłą rzeczy powinny być bardzo dobrze wynagradzane. A to właśnie w takich pracowników uderzą proponowane zmiany.
Nowa ustawa ma objąć wyłącznie osoby zatrudnione na podstawie umowy o pracę, zatem całkiem możliwe, że pracownicy zdecydują się szukać innej formy zatrudnienia w celu utrzymania dotychczasowego poziomu dochodów (np. samozatrudnienie). To niedobra sytuacja, ponieważ takie osoby stracą korzyści i świadczenia wynikające z kodeksu pracy. Przechodzenie na samozatrudnienie spowoduje również obniżenie wpływów budżetu państwa z tytułu PIT oraz wpłat do ZUS. W takim przypadku cel ustawy znoszącej limit odprowadzania składek do ZUS, aby zwiększyć przychody do budżetu, nie zostanieosiągnięty.
To nie wszystko. Dobrze wykształceni, znający języki obce specjaliści bez trudu znajdą pracę w swojej specjalizacji w innych krajach, gdzie zarobią więcej. Z Polski może odpłynąć duża fala młodych osób (poniżej 35. roku życia), biegle władających językami obcymi, po dobrych studiach – w wielu przypadkach ekspertów z branży IT. Spadek realnych wynagrodzeń może też zniechęcić do powrotu do Polski osoby wysoko wykwalifikowane, które dziś przebywają na emigracji i pracują za granicą, o których powrót zarówno rząd, jak i przedstawiciele biznesu bardzozabiegają.
Ponieważ zniesienie limitu składek na ZUS ma dotyczyć wyłącznie pracowników zatrudnionych na umowę o pracę, to przez pracodawców zostanie to odebrane jako swego rodzaju kara za zatrudnianie na warunkach najbardziej atrakcyjnych dla pracownika. Dodatkowo nowa ustawa uderzy w pracodawców bezpośrednio – przez wzrost kosztów zatrudnienia. To spowoduje spadek rentowności bądź konieczność poszukiwania oszczędności gdzie indziej. Oba przypadki są niekorzystne – w pierwszym doprowadzić to może nawet do przeniesienia działalności do innego, tańszego kraju, w drugim zaś – ograniczy np. wydatki na prace badawczo-rozwojowe.