dgp@infor.pl
Światowa premiera raportu odbyła się podczas konferencji „Profilaktyka HPV w Polsce i Europie – sukcesy, wyzwania, dalsza droga”, zorganizowanej przez przewodniczącą Komisji Zdrowia Senatu RP Beatę Małecką-Liberę oraz Instytut Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej (IPPEZ), zorganizowanej tuż po obchodzonym 17 listopada Światowym Dniu Eliminacji Raka Szyjki Macicy. Oceniono w nim polityki zdrowotne 48 krajów w zakresie zapobiegania zakażeniom wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV).
Systemowe postępy kontra „szklany sufit” wyszczepialności
Atlas Profilaktyki HPV 2025 analizuje państwa w trzech obszarach: szczepienia, badania przesiewowe i informacja publiczna. Polska, z ogólną oceną niespełna 82 proc., mieści się w górnej części grupy państw ocenianych jako „średnie”, obok Litwy i Łotwy. Wynik ten plasuje nas bliżej grupy słabo ocenianej niż europejskich liderów, takich jak Szwecja, Portugalia i Dania, którzy osiągają wyniki powyżej 95 proc.. W najnowszej edycji Atlasu zastosowano zaktualizowaną metodologię, która mocniej akcentuje faktyczne poziomy wyszczepienia (wskaźnik VCR), co przełożyło się na niższe noty w krajach o niskim poziomie zaszczepienia. Wyraźnie utrzymuje się podział między Europą Zachodnią a Wschodnią, gdzie kraje zachodnie mają na ogół bardziej kompleksowe i skuteczne rozwiązania.
Systemowy postęp Polski jest zauważalny i doceniany: nasze strategie, standardy informacji oraz decyzje polityczne zmierzają w dobrym kierunku. W zakresie informacji online Polska uzyskała najwyższą możliwą notę 100 proc., ponieważ rządowe portale udostępniają pełne, wysokiej jakości treści dotyczące HPV, screeningu i dostępu do szczepień. Dobrze wypadamy również w profilaktyce wtórnej (86,8 proc.), oferując bezpłatny populacyjny program badań przesiewowych z dostępem zarówno do cytologii, jak i testów HPV. Brakuje natomiast możliwości samopobrania materiału, które mogłoby zwiększyć zgłaszalność.
Problem pojawia się natomiast w profilaktyce pierwotnej (67,9 proc.), mimo że spełniamy kluczowe kryteria systemowe - szczepienia są rekomendowane, finansowane, bezpłatne i neutralne płciowo, a dane są gromadzone w rejestrze szczepień HPV. Niestety, wskaźniki pokazują niskie poziomy wyszczepienia dziewcząt i chłopców oraz brak programów „catch-up”, czyli możliwości uzupełnienia szczepień w starszych rocznikach, co utrudnia osiąganie założeń zdrowia publicznego. Eksperci podkreślali, że to realny zasięg szczepień decyduje o zdrowiu i życiu – chroni przed nowotworami HPV-zależnymi i najbardziej wpływa na wskaźniki zachorowalności. Dlatego kluczowym wyzwaniem jest zwiększenie faktycznej wyszczepialności.
Polska daleko od celu i wezwania WHO
Realny zasięg szczepień decyduje o zdrowiu i życiu, chroniąc przed nowotworami HPV-zależnymi, dlatego kluczowym wyzwaniem jest zwiększenie faktycznej wyszczepialności. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wyznaczyła trzy globalne cele, do których dążą 194 kraje w ramach zobowiązania do eliminacji raka szyjki macicy jako problemu zdrowia publicznego: 90 proc. dziewcząt zaszczepionych przed 15. rokiem życia, 70 proc. kobiet w wieku 35–45 lat objętych badaniami przesiewowymi oraz 90 proc. kobiet z wykrytymi zmianami objętych leczeniem - wszystko do 2030 roku.
Polska, choć poczyniła ważne kroki, jest daleko od tych założeń. Jak wskazała dr Beata Małecka-Libera, Narodowa Strategia Onkologiczna (NSO) zakładała, że do 2028 roku wyszczepimy 60 proc. populacji. Na razie zostało osiągnięte 50 proc. Główny Inspektor Sanitarny, przedstawił jednak dane, które świadczą o tym, że jesteśmy nawet nie w połowie drogi do tego, i tak skromniejszego niż WHO, celu. W rekordowo zaszczepionym roczniku (2011) udało się osiągnąć 35 proc. wyszczepialności, natomiast średni poziom zaszczepienia w grupie nastolatków, która może korzystać z programu, to zaledwie 16 proc. Eksperci przypomnieli, że program szczepień pełną parą ruszył dopiero rok temu, a Polska startowała nie tylko z kilkunastoletnim opóźnieniem, ale z całym bagażem kampanii wymierzonej wprost w szczepienia.
Konieczność radykalnych zmian
Eksperci podkreślali, że nowotwory HPV-zależne są możliwe do wyeliminowania, a medycyna i dostępne rozwiązania systemowe pozwalają uniknąć zgonów. Mimo poprawy polityk w niemal wszystkich krajach europejskich, ich wdrażanie pozostaje nieoptymalne. Dlatego Europa, w tym Polska, potrzebuje dalszych inwestycji w edukację, komunikację społeczną i zwiększanie dostępności badań. W Polsce bez radykalnych decyzji trudno będzie przekroczyć barierę 35 proc. zaszczepionych. Jak powiedział dr Paweł Grzesiowski, ten odsetek wydaje się „szklanym sufitem” przy dzisiejszych regulacjach, gdzie szczepienie ma status zalecanego. W związku z tym, GIS złożył zdecydowaną rekomendację, mającą na celu radykalne zwiększenie skali szczepień. Jest nią to, by szczepienia przeciwko HPV było obowiązkowe – zaczynając od 2027 roku. Taka decyzja oznaczałaby prawdopodobnie skokowy przyrost odsetka zaszczepionych do około 90 proc.
Innym rekomendowanym rozwiązaniem było podkreślanie, że o szczepieniu przeciwko HPV powinniśmy mówić jak o szczepieniu przeciwko chorobom nowotworowym, by budować świadomość społeczną. Dodatkowo, w profilaktyce wtórnej, eksperci postulowali wprowadzenie możliwości samopobrania materiału przez pacjentki, co mogłoby zwiększyć zgłaszalność, szczególnie że obecnie polskie wskaźniki screeningu są zadowalające, lecz wciąż dalekie od celu 70 proc. WHO. Premiera Atlasu w Senacie ma być impulsem do debaty, jak przyspieszyć działania i dołączyć do europejskich liderów profilaktyki HPV.
PAO