Dotychczas szczepienia przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego (HPV) przyjęło nieco ponad 658,1 tys. z 4,89 mln dzieci. To przekłada się na wyszczepialność na poziomie niecałych 13,5 proc. – wynika z najnowszych danych CEZ.

Jak zauważają eksperci, to za mało, by wyplenić wirusa i zbudować odporność populacyjną. Do tego jest potrzebne wyszczepienie na poziomie co najmniej 80 proc. Resort robi więc kolejny krok w tym kierunku. Od 15 maja dziecko, które przyjęło pierwszą dawkę przed ukończeniem 14. roku życia, otrzyma drugą dawkę szczepienia w ciągu 6–12 miesięcy. Dzięki temu dzieci, które późno zaczęły cykl szczepienia przeciw HPV, będą mogły go dokończyć w ramach programu. Wcześniej, od czerwca 2023 r., resort wprowadził bezpłatny program szczepień dla dzieci w wieku 9–14 lat, a od września 2024 r. pozwolił na ich wykonywanie też w szkołach.

Droga do większej wyszczepialności na HPV

Wdrożenie szczepień do szkół dało nikły efekt – do 1 września 2024 r. stopień wyszczepialności według CEZ wynosił nieco ponad 7 proc. Od września ubiegłego roku do dziś udało się objąć szczepieniami dodatkowo 6,35 proc. populacji.

– Niechęć do szczepień, zwłaszcza po pandemii, jest coraz większa. Znam mnóstwo przychodni, w których lekarze oferowali, że przyjdą do szkół i zaszczepią. Chętnych jednak nie było. Ale było też tak, że dyrektorzy szkół skarżyli się, że nie mogą się doprosić wizyty medyków – tłumaczy Tomasz Zieliński, wiceprezes Federacji Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia „Porozumienie Zielonogórskie”.

Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarka rodzinna z Białegostoku, dodaje, że rodzice wolą szczepić dzieci w przychodniach. Tymczasem nie w każdej dziś można wykonać szczepienie. Przyznaje też, że sami lekarze niechętnie przyjęli propozycję resortu zdrowia o uruchomieniu szczepień w szkołach. Dla nich to dodatkowy obowiązek, konieczność opuszczenia miejsca pracy, gdzie i tak mają dużo zadań do wykonania. Jak zaznacza, nie przekonała ich nawet wyższa wycena za tak zrealizowane świadczenie.

Dlatego według ekspertów najnowsza inicjatywa resortu, choć jest odpowiedzią na apele lekarzy, to niewiele zmieni.

– Odsetek wyszczepionych może znowu wzrośnie o kilka punktów procentowych. Ta zmiana to bowiem tylko umożliwienie przystąpienia do programu tym, którzy się długo decydowali. Tymczasem trzeba przekonać nieprzekonanych – zauważa Tomasz Zieliński i zwraca uwagę, że dane z CEZ nie są pełne, bo obejmują tylko te zbierane w ramach elektronicznej karty szczepień. Poza tym inne roczniki, jak zaznacza, też przyjmują szczepienia. Ekspert przyznaje jednak, że zmiana z tego powodu w danych nie będzie bardzo widoczna.

Podobnie uważają inni eksperci. Doktor n. med. Michał Bulsa, ginekolog, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie, zauważa, że w tym celu powinna zostać przeprowadzona ogólno polska kampania promująca program. Takiej bowiem zabrakło.

– Jako lekarz ginekolog dotąd nie otrzymałem żadnych materiałów, ulotek, które mógłbym przekazywać pacjentom – zauważa i dodaje, że w kampanię informacyjną można przecież zaangażować włodarzy, kuratoria oświaty.

– Problem zapewne tkwi w funduszach, które byłyby do tego potrzebne – ocenia.

Lekarze POZ potwierdzają niską świadomość na temat szczepień na HPV.

– Gdy pytam dziecko, które jest na bilansie, czy wie, że jest taka szczepionka i na co, to słyszę, że nie ma świadomości na temat jej istnienia. Efekt jest taki, że szczepieni są głównie 13-latkowie, którzy pojawiają się w przychodni w obecności rodziców, by doszczepić się kolejną dawką na krztusiec, błonicę, tężec i przy tej okazji uzyskują wiedzę o HPV – mówi przedstawiciel jednego z POZ-ów.

Innym problemem jest to, że szczepienie na HPV promuje się przede wszystkim jako to, które pozwala ochronić przed zmianami przednowotworowymi narządów płciowych oraz rakiem szyjki macicy i odbytu. Efekt jest taki, że wyszczepialność wśród chłopców ledwo przekracza 10 proc. Wśród dziewczynek to ponad 17 proc.

– Tymczasem wirus brodawczaka może wywoływać brodawki w gardle, zwłaszcza w krtani. Może być przyczyną zmian w pęcherzu moczowym. Obecnie mamy wzrost zachorowań na brodawczaka pęcherza moczowego – tłumaczy Joanna Zabielska-Cieciuch.

Zbyt skomplikowane

Co zatem pomogłoby zwiększyć wyszczepialność na HPV? Dr n. med. Michał Bulsa uważa, że sukces programu profilaktycznego gwarantuje łatwy dostęp do niego nie tylko pacjentom, ale i przychodni. Tymczasem od przedstawicieli POZ słyszymy, że dołączenie do programu nie jest proste, do tego sprawozdawanie efektów to skomplikowana procedura. Do tego stopnia, że czasem placówki po jakimś czasie dowiadują się, że muszą zwrócić koszt szczepienia, bo jednak zrobiły błąd przy rozliczaniu.

– To zniechęca przedstawicieli placówek do brania w tym udziału. Szczepienia powinny być oferowane w każdej placówce POZ, a tak nie jest. Gdy ruszył program, mogły do niego dołączać przychodnie przez podłączenie się do systemu e-Rejestracji Centralnej. Aby to zrobić, konieczne jest podanie danych miejsca udzielania świadczeń, gdzie na co dzień są realizowane i sprawozdawane szczepienia ochronne – wyjaśnia Joanna Zabielska -Cieciuch. I choć, jak zauważa Tomasz Zieliński, od jesieni 2024 r. przystąpienie do programu jest łatwiejsze, to nadal zła sława ciągnie się za programem, działając na jego niekorzyść i zniechęcając przychodnie.

Zdaniem ekspertów resort powinien dążyć do wpisania szczepień na HPV do kalendarza szczepień obowiązkowych. Choć, jak podkreślają, na razie nie jest to możliwe, bo są realizowane z innego źródła, czyli w ramach Narodowej Strategii Onkologicznej na lata 2020–2030.

Dlatego, jak uważa Tomasz Zieliński, szczepieniami należy objąć kolejne roczniki. To, jak przyznaje, wymagałoby jednak zwiększenia środków na realizację programu. Po 14. roku życia, jak zaznacza, skuteczność szczepienia jest osiągana po trzech, a nie dwóch dawkach.

– Kolejna sprawa to podniesienie wyceny. Dziś to nieco ponad 30 zł, a powinno być dwa razy tyle. To zachęciłoby personel placówek POZ do zaangażowania się w program, do szukania pacjentów – dodaje Joanna Zabielska-Cieciuch.

Doktor n. med. Michał Bulsa zauważa, że wycena świadczenia jest ważna, ale istotna jest też analiza programów profilaktycznych, której się nie robi, a która pokazałaby, co się sprawdziło, a co spowodowało, że program nie zadziałał.

©℗

ikona lupy />
Liczba zaszczepionych na HPV / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe