Wszyscy będziemy zmęczeni i wściekli, ale Polska poprawi swoją pozycję. Znam polskich przedsiębiorców – mówi DGP Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP.
Jakie będą te nowe czasy? Na co patrzy pan z największą ciekawością, nawet nie jako prezes banku, ale jako człowiek, który pracuje w gospodarce od tylu lat?
Jasne jest, że okres prosperity, z jakim mieliśmy do czynienia w Europie, na świecie, a szczególnie w Polsce, się skończył. Nie wiemy, jaki będzie ten nowy czas. Jesteśmy w okresie przejściowym, w którym wyeksponowałbym trzy warstwy. Pierwsza to zdrowie. Wszyscy powinniśmy uczynić jak najwięcej, aby nasze szpitale, laboratoria, lekarze, pielęgniarki, cały personel medyczny mógł pracować jak najlepiej. Drugi wymiar, równoległy, to funkcjonowanie społeczeństwa. Chodzi o to, by procesy związane z kwarantanną i zakazem przemieszczania się nie spowodowały, że życie społeczne zamrze albo doprowadzi do załamania się infrastruktury, która utrzymuje funkcjonowanie naszego społeczeństwa. To są sklepy spożywcze, z artykułami sanitarnymi, apteki, stacje benzynowe, elektrownie, gazownie, wodociągi, komunikacja, systemy bankowy czy komunikowania społecznego, w którym ważną rolę odgrywają media. Tu właśnie jest szczególna rola dziennikarzy, by nie szukać sensacji, nie doprowadzać do wybuchu paniki. Trzeci wymiar to funkcjonowanie szeroko rozumianej gospodarki i gdzie się znajdziemy, gdy epidemia pod względem zdrowotnym zostanie opanowana, a społeczeństwo będzie chciało wrócić do normalności. PKO BP wspiera działanie służby zdrowia, staramy się wspierać funkcjonowanie społeczeństwa. Chciałbym podziękować pracownikom sektora bankowego, że utrzymują funkcjonowanie placówek bankowych, i podziękować pracownikom sklepów, stacji benzynowych, firm transportowych, że mimo obaw utrzymujemy tę infrastrukturę.
Włoski premier, gdy kryzys się nasilał, powiedział, że dotychczasowy model handlu, przepływu ludzi będzie wymagał przemyślenia. Wiele firm mówi, że naruszone łańcuchy dostaw każą przemyśleć to, jak będzie wyglądała gospodarka przyszłości. Czy składane teraz deklaracje zostaną zrealizowane? Na ile wykuwa się nowy porządek, a na ile jesteśmy w głębokim szoku, po którym wrócimy na stare tory?
Jest jasne, że gdy będziemy wychodzili z kryzysu, gospodarka będzie szukała nowych optymalnych form funkcjonowania. Na pewno ten kryzys przyspieszy digitalizację. W polskiej bankowości to jeden z ważniejszych trendów i tu mamy rozwiązania na poziomie światowym. Kiedy jakiś czas temu rozmawialiśmy w banku o digitalizacji świata finansowego, obawialiśmy się blackoutu technologicznego, że świat digitalizacji zostanie złamany przez jakieś wydarzenie nadzwyczajne. I wówczas my, jako PKO, bylibyśmy w dobrej pozycji, bo mamy silną sieć naziemną i będziemy mogli obsługiwać naszych klientów elektronicznych w placówkach bankowych. A paradoksalnie sytuacja jest odwrotna. To, że mamy bardzo dobrze rozwiniętą sieć elektroniczną, umożliwia nam kierowanie naszych klientów do bankowania w domu. Sądzę, że to będzie ważny trend w wielu biznesach, choć nie zastąpi wielu rzeczy. Trudno jest na przykład podróżować bez wychodzenia z domu.
Z jak dużym szokiem mamy teraz do czynienia?
W historii ludzkości epidemie są czymś stałym. Były mordercze zarówno w Europie, jak i na świecie. Ta epidemia jest dla nas szokiem, ale nie możemy powiedzieć, że jest tak mordercza i przynosi tak wielkie ofiary ludzkie, jakich historia nie znała. Co jest inne? Zarówno transport, jak i social media są kosmicznie inne niż były w dawnych czasach. To wywołuje u nas niepokój. Przyzwyczailiśmy się do epidemii grypy – Polskę nawiedza ona co roku, w zeszłym sezonie epidemicznym od jesieni do wiosny chorowało w Polsce kilka milionów ludzi, około stu osób zmarło. Inny przykład, gdzie jako społeczeństwo zaakceptowaliśmy koszty, to ruch drogowy. W ostatnim roku zginęło w nim ok. 3 tys. osób, a ponad 35 tys. odniosło obrażenia. Po drogach jeździ ok. 20 mln aut. Nikt jednak nie postuluje, by zakazać jazdy samochodami. Myślę, że dzisiejszą epidemię okiełznamy od strony medycznej – poprzez szczepionkę czy jakiś specjalny lek. Zaakceptujemy jakoś istnienie tego wirusa. Potrzebujemy czasu, by okiełznać go rozumem i emocjami.
Pozostało
75%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama