Iran od lat nie ukrywał, że ma ambicje dominowania w rejonie Zatoki Perskiej, a jego przywódca polityczny i duchowy ajatollah Ali Chamenei niejednokrotnie obiecywał zniszczenie państwa żydowskiego. Trwające 12 dni izraelskie bombardowania przy wsparciu Stanów Zjednoczonych pokazały jednak, że reżimowi w Teheranie daleko do statusu mocarstwa. Tak jak na początku XX w. Persowie musieli przełknąć gorzką lekcję.

Egzekutor z zagranicy

„Pierwszy, zakrojony na szeroką skalę protest miał miejsce w miesiącu moharram (pierwszy miesiąc kalendarza muzułmańskiego – red.) 1905 r., podczas dorocznej procesji upamiętniającej życie i śmierć Alego i Hosejna. Bezpośrednią jego przyczyną był kryzys ekonomiczny, skojarzony niezwłocznie z ingerencją obcych rządów w sprawy Persji” – pisze w monografii „Irańska inteligencja w XIX wieku i Rewolucja Konstytucyjna (1905–1911)” Małgorzata Abassy.

Perski władca Mozaffar ad-Din odziedziczył po ojcu zrujnowane finanse państwa. Zapożyczał się więc u rządów Wielkiej Brytanii, Francji i Rosji oraz brał kredyty w tamtejszych bankach. Na dodatek szach kochał wystawne życie, zagraniczne podróże i kino. Podczas pobytu w Paryżu kazał swojemu osobistemu fotografowi zakupić kinematograf, a potem sfinansował powstanie pierwszego w Teheranie studia filmowego. Gdy Persja straciła płynność finansową, Mozaffar ratował się, udzielając koncesji gospodarczych zagranicznym inwestorom – z prawem do wydobycia ropy naftowej na czele. Ale nie wystarczyło to do zasypania dziury w budżecie. Wierzyciele nie tolerowali opóźnień w płatnościach, dlatego narzucili szachowi egzekutora. „Obca kontrola została spersonifikowana w postaci Josepha Nausa, belgijskiego administratora ceł, który oficjalnie miał pomóc uporządkować irańskie finanse, lecz w praktyce dbał o własne interesy” – podkreśla Małgorzata Abassy. Podwyższanie ceł i konfiskowanie dochodów z opłat na poczet spłaty długu zbiegało się z wybuchem wojny rosyjsko-japońskiej. Wywołała ona w Persji wzrost cen cukru i innych produktów spożywczych, co pogłębiło kryzys ekonomiczny i powszechne niezadowolenie. Pod koniec 1905 r. demonstrowali już mieszkańcy wszystkich największych miast. „Protestujący pod przewodnictwem ulemów (muzułmańscy uczeni i teologowie – red.) przedstawiciele średniej klasy: kupcy i średniozamożni właściciele ziemscy domagali się przede wszystkim zdymisjonowania Nausa, ochrony rodzimego handlu i rzemiosła oraz spłacenia przez szacha długów zaciągniętych u lokalnych pożyczkodawców” – pisze Abassy. Na tej fali dojrzewały idące dużo dalej żądania polityczne: utworzenia wybieranego w wolnych wyborach parlamentu i nadania krajowi konstytucji w stylu europejskim.

Presja na zmiany nasiliła się po tym, jak szach obiecał wyrzucić Nausa, spłacić zaciągnięte długi i przekazać kupcom kontrolę nad Ministerstwem Handlu. Gdy stało się jasne, że żadnej obietnicy nie spełni, 2 tys. kupców i studentów teologii rozpoczęło okupację meczetu Abdolazim w Teheranie. Do swoich postulatów dorzucili kolejny: utworzenie organu przedstawicielskiego ludu. Po stronie protestujących wkrótce stanęli zamożniejsi mieszkańcy stolicy. „Generalny strajk bazaru w Teheranie trwał miesiąc i w końcu rząd zgodził się spełnić żądania protestujących” – zauważa Małgorzata Abassy. Mozaffar ad-Din wydał dekret powołujący namiastkę parlamentu pod nazwą Domu Sprawiedliwości. „Tłum wyległ na ulice, wołając: «Niech żyje naród irański!», a według relacji Kermāniego po raz pierwszy w historii Iranu użyto wówczas sformułowania naród irański” – opisuje Abassy. Jednym z przywódców ruchu domagającego się przyjęcia i respektowania konstytucji został czołowy perski intelektualista Madżd al-eslām Kermāni. Latem 1906 r. trafił on do więzienia wraz z wieloma innymi uczestnikami protestów. Represje jedynie wzmocniły determinację rewolucjonistów. Na ulicach stolicy doszło do walk wojska z tłumem, w których zginęły 22 osoby.

Prawie jak Belgia

Po pacyfikacji Teheranu przez siły wierne reżimowi najważniejsi przywódcy duchowi kraju demonstracyjnie wyjechali do miasta Qom (Kom), okazując w ten sposób swoje niezadowolenie szachowi. Cały bazar znów ogłosił bezterminowy strajk, a przedstawiciele świeckiej inteligencji szukali pomocy w brytyjskiej ambasadzie. „Pierwszej nocy na terenie placówki znalazło schronienie 50 osób. Stopniowo liczba szukających azylu zwiększała się, aż osiągnęła 14 tys.” – relacjonuje Abassy. Perscy intelektualiści zamienili ogrody ambasady „w «ogromną szkołę nauk politycznych na świeżym powietrzu», w której wygłaszali wykłady na temat europejskich systemów konstytucyjnych i szerzyli idee, które wcześniej były w Iranie zakazane” – pisze w książce „Iran Between Two Revolutions” Ervand Abrahamian.

W tamtym czasie jednym głosem mówili już nie tylko intelektualiści, kupcy i szyiccy duchowni, lecz wszyscy mieszkańcy stolicy. Pod pałacem szacha pojawiła się nawet pikieta kobiet, żądających reform politycznych. Presja spowodowała, że 5 sierpnia 1906 r. monarcha ogłosił dekret o zwołaniu Zgromadzenia Konstytucyjnego. Sformułował go jednak tak, by spośród sześciu głównych grup społecznych, które miały wyłonić swych przedstawicieli do zgromadzenia, proeuropejska inteligencja otrzymała jak najmniej miejsc. Szach zakładał, że łatwiej się dogada z duchowieństwem, kupcami i rzemieślnikami. Prawa wybierania własnych przedstawicieli nie zaoferowano mniej zamożnym grupom społecznym.

„Ten, kto kontroluje ropę, wygra kolejną wojnę” – stwierdził Churchill. Wizja zagłodzenia przez Niemców utorowała drogę do rozbioru Persji

Na wielkiego wezyra szach mianował Moszira ad-Doulego, dyplomatę, który miał za sobą długi pobyt w Turcji i Indiach. Miesiąc później wybrano 156-osobowy parlament, nazwany Madżlesem (Madżlisem), będący jednocześnie Zgromadzeniem Konstytucyjnym. Dominujący w nim kupcy i właściciele ziemscy podzielili się na dwie partie: umiarkowanych reformatorów (Mo'tadel) i liberałów (Azadikhah). „W początkowym okresie prac typowa, perska mentalność i nawyk publicznych dyskusji, w których każdy mógł się wypowiedzieć, utrudniały prace nad przygotowaniem projektu konstytucji. Wielu reprezentantów w Pierwszym Madżlesie traciło czas na rozwlekłe przemówienia, dygresje, recytację poezji; spóźnienia na debaty nie należały do rzadkości, a do obrad włączały się osoby postronne: widzowie i dziennikarze” – opisuje Abassy.

Prace nad ustawą zasadniczą posuwały się do przodu w dużej mierze dzięki deputowanemu Mirzy Hazrātowi. Wprawdzie był on doktorem prawa francuskiego, to wzorował się na konstytucji belgijskiej. Efektem tych wysiłków było przyjęcie pod koniec listopada 1906 r. ustawy zasadniczej, na mocy której Persja stała się monarchią konstytucyjną z trójpodziałem władzy. Parlament miał się składać z dwóch izb: Madżles i Senatu. Obywatelom zagwarantowano podstawowe prawa, a prasie wolność słowa. Islam ustanowiono religią państwową.

Mozaffar długo zwlekał z podpisaniem konstytucji, aż 3 stycznia 1907 r. zmarł na zawał. Jego syn i następca tronu Mohammad Ali Kadżar był zaciekłym wrogiem zmian.

Największy skarb Persji

William Knox D’Arcy był angielskim prawnikiem, który dorobił się fortuny na gorączce złota w Australii. Doszedł jednak do wniosku, że na ropie naftowej zarobi jeszcze więcej. Gdy przyjechał do Persji w 1900 r., szybko nawiązał kontakt ze stale potrzebującym gotówki Mozaffarem ad-Dinem. Za prawo wyłączności na poszukiwania i wydobycie ropy naftowej Anglik zaoferował szachowi 20 tys. funtów szterlingów i 16 proc. udziału w przyszłych zyskach. Taka propozycja za monopol na obszarze o powierzchni ponad miliona kilometrów kwadratowych była co najmniej śmieszna, lecz uginający się pod rachunkami władca ją przyjął.

Poszukiwania roponośnych pól rozpoczęły się w 1901 r. D’Arcy wydał na nie prawie cały swój majątek. Ratując się przed bankructwem, zawarł spółkę z wydobywającą ropę naftową w Birmie szkocką kompanią Burmah Oil. W maju 1908 r., kiedy ekipa miała już zrezygnować z poszukiwań, odkryto pierwsze wielkie złoża. Po tym sukcesie D’Arcy wraz z udziałowcami z Burmah Oil stworzyli nową spółkę naftową: Anglo-Persian Oil (dziś znaną jako BP, a wcześniej British Petroleum).

Następca Mozaffara ad-Dina pragnął iść w ślady swojego dziadka Nasera Kadżara, który sprawował despotyczne rządy w Persji przez 48 lat. Zaraz po wstąpieniu na tron Mohammad Ali Kadżar ogłosił, że konstytucja jest niezgodna z prawami islamu i rozpoczął wojnę podjazdową z parlamentem. Jedno się jednak nie zmieniło: państwowa kasa dramatycznie potrzebowała funduszy. Szach zażądał więc od D’Arcy’ego oddania prawa własności złóż ropy. Angielski biznesmen odmówił i natychmiast zwrócił się do rządu Wielkiej Brytanii o wsparcie.

Traktat z ropą w tle

„Mohammad Ali nie ukrywał swojej opinii na temat prac Madżlesu; rytm jego działań wyznaczały słowa, że woli być wasalem Rosji, zachowując władzę autokratyczną, niż konstytucyjnym władcą wolnego i niezależnego narodu” – pisze Małgorzata Abassy.

W obawie, że parlament otrzyma wsparcie od brytyjskiej ambasady, szach nawiązał kontakty z carem Mikołajem II. Przez cały XIX w. Rosja i Persja rywalizowały o wpływy w Azji Środkowej. Perski władca był przeświadczony, że nic się w tym względzie nie zmieniło. Tymczasem w 1907 r., wobec rosnącej potęgi Niemiec i konfliktu z Austro-Węgrami, Rosja przystąpiła do ententy. Była więc w sojuszu nie tylko z Francją, lecz także z Wielką Brytanią. Po przegranej wojnie z Japonią dobre relacje z Londynem stały się wręcz priorytetem dla Petersburga. Niezorientowany w grze mocarstw i niezbyt rozgarnięty szach pchał swoje państwo w pułapkę, którą w dużej mierze sam zastawił.

31 sierpnia 1907 r. w Petersburgu doszło do spotkania ministra spraw zagranicznych Rosji Aleksandra Izwolskiego z ambasadorem brytyjskim Arthurem Nicolsonem, na którym podpisano konwencję regulującą kwestie Tybetu, Afganistanu i Persji. Mocarstwa, bez oglądania się na lokalnych władców, porozumiały się co do tych terenów na strefy wpływów. Na mapie Persji narysowano za pomocą linijki i ołówka dwie łamane linie. Północ kraju została uznana za obszar pod zwierzchnictwem Rosji. Południe, gdzie znajdowały się odkryte przez D’Arcy’ego złoża, trafiło pod „opiekę” Wielkiej Brytanii. Między dwiema liniami była strefa buforowa, w której sygnatariusze paktu nie mogli podejmować jakichkolwiek działań bez wiedzy i zgody drugiej strony.

O tym, że państwu Persów grozi rozbiór podobny do tego, jakiego doświadczyli w XVIII w. Polacy, szach dowiedział się z opóźnieniem. Miał już inne problemy na głowie. W lutym 1908 r., gdy jechał powozem przez Teheran, ktoś rzucił bombę w stronę pojazdu. Eksplozja zabiła kilka osób, ale władcy nic się nie stało. Choć sprawców zamachu nie wykryto, to oficjalnie uznano, że zorganizowali go działacze niewielkiej Partii Socjaldemokratycznej, która domagała się przekształcenia Persji w republikę.

Koniec rewolucji

„Szach sam zaaranżował zamach bombowy lub był w niego wtajemniczony. Miał nadzieję, że to zdyskredytuje Madżles” – twierdzi Edward Granville Browne, autor monografii „The Persian Revolution 1905–1909”. Próba zamachu zaostrzyła spór polityczny w kraju. Szach poinformował zachodnich dyplomatów, że parlament planuje go zabić. Rosji było to na rękę. W 1908 r. rezydujący w Teheranie carski poseł Nicolas Hartwig oświadczył perskiemu ministrowi spraw zagranicznych Moszirowi ad-Doulowi, że zwolennicy konstytucji planują obalić szacha, ale car nie zostawi swego przyjaciela bez opieki. „Nie możemy tego tolerować, jeśli zajdzie taka potrzeba, to Rosja będzie zmuszona interweniować i zrobi to za aprobatą i przyzwoleniem Anglii” – powiedział Hartwig.

Najlepszą jednostką perskiej armii była złożona z Kozaków i Rosjan Brygada Kozacka. Na co dzień pomagała ona w szkoleniu lokalnej kadry dowódczej. Poseł Hartwig poradził szachowi wyjechać z Teheranu i zostawić sprawy zawodowcom. Mohammad Kadżar zrobił dokładnie to, co mu zalecono, po czym z bezpiecznej odległości zaczął wysyłać parlamentowi żądania torpedujące niepodpisaną konstytucję, aby sprowokować bunt. Posłowie zachowywali zimną krew, a Rosjanie w końcu stracili cierpliwość. „23 czerwca o świcie Brygada Kozacka dowodzona przez pułkownika Liachowa zbombardowała i ostrzelała parlament. Budynek parlamentu (Baharestan) i przylegający do niego meczet Sepahsalar zostały obrócone w gruzy. W Teheranie wprowadzono stan wojenny” – pisze w opracowaniu „Rosyjskie siły militarne i dyplomacja w Persji na przełomie XIX i XX wieku” Małgorzata Abassy. Teheran znalazł się w rękach płk. Władimira Platonowicza Liachowa, który ogłosił się jego gubernatorem. Rządził twardą ręką przez ponad rok. Jego polityka spowodowała, że za broń chwycili w końcu zwolennicy konstytucji. Gdy do Persji maszerował rosyjski korpus ekspedycyjny, Wielka Brytania zażądała zaniechania interwencji zbrojnej w swojej strefie wpływów. Car Mikołaj II uległ presji. To przesądziło o końcu szacha. 13 lipca 1909 r. wojska rebelianckie wkroczyły do Teheranu. Brygada Kozacka na rozkaz Petersburga zrezygnowała z obrony miasta. „Szach abdykował, prosząc o azyl w ambasadzie rosyjskiej, jego następcą został dwunastoletni Ahmad szach (syn władcy – red.), a regentem Azod al-Molk, książę z plemienia Kadżarów” – wyjaśnia Małgorzata Abassy.

Triumf zwolenników konstytucji był tylko przejściowy, bo kraj pogrążył się w wojnie domowej. Kolejne plemiona przystępowały do niej w obronie religii, obalonego szacha lub przeciwko mocarstwom. Wprawdzie udało się wybrać drugi parlament i utworzyć rząd, ale nie rozwiązało to kluczowych problemów. W cały ten chaos wmieszały się jeszcze Stany Zjednoczone, oferując perskim władzom pomoc w uzdrowieniu finansów państwa. Wysłany do Teheranu prawnik Morgan Shuster wprowadził nowoczesne podatki, którymi obłożył m.in. rosyjskich kupców. Mikołaj II nie mógł tego tolerować. W listopadzie 1911 r. carskie wojska zajęły miasta Enzeli i Raszt, a do Teheranu wysłano ultimatum z żądaniem dymisji Amerykanina. Domagano się też przyrzeczenia, że perski parlament już nigdy nie powoła na wysokie stanowisko osoby, która nie zyska akceptacji Rosji i Wielkiej Brytanii. Choć oznaczało to całkowitą wasalizację kraju, premier Samsam al-Saltan zaakceptował warunki. Mimo to Petersburg nie wycofał armii z północnej Persji i zaczął wspierać obalonego szacha w walce o odzyskanie tronu. Ten na czele zorganizowanych przez Rosjan oddziałów powrócił do ojczyzny, co rozpoczęło nowy etap wojny domowej.

Pod naciskiem Williama Knoxa D’Arcy’ego brytyjski premier Herbert Asquith zgodził się przerzucić z Indii na południe Persji korpus ekspedycyjny. Jego zadaniem była ochrona szybów naftowych Anglo-Persian Oil, które stały się głównym dostawcą paliwa dla Royal Navy. Nowy pierwszy lord Admiralicji Winston Churchill realizował właśnie swój wielki program modernizacyjny, którego ważnym elementem było zastąpienie w okrętach kotłów opalanych węglem dużo wydajniejszymi kotłami opalanymi uzyskiwanym z ropy mazutem. Dzięki temu brytyjska flota zyskała przewagę szybkości i mobilności nad flotą niemiecką. „Ten, kto kontroluje ropę, wygra kolejną wojnę” – powtarzał Churchill. W słynnym wystąpieniu przed Izbą Gmin w lipcu 1913 r. oznajmił: „Jeśli nie dostaniemy ropy, nie dostaniemy kukurydzy, nie dostaniemy bawełny i nie dostaniemy tysiąca i jednego towaru, niezbędnego do zachowania potęgi ekonomicznej Wielkiej Brytanii”. Wizja zagłodzenia przez Niemców utorowała drogę do rozbioru Persji, która miała tego pecha, że uwikłała się w grę wielkich mocarstw. ©Ⓟ