Czy w zalewie amerykańskich „christmasów” polskie piosenki świąteczne mają szansę się przebić?

Wchodzę do galerii handlowej na ostatnie zakupy przed Wigilią. Pod ogromnymi ozdobami, jakby wyjętymi z reklamy Coca-Coli, przewija się tłum spóźnialskich. Z głośników sączy się „It’s Beginning to Look a Lot Like Christmas” (albo łudząco podobny do kompozycji Mereditha Wilsona utwór na licencji), w tle słychać śmiechy dzieci i szelest toreb. Spokojna melodia jest jak ironiczny soundtrack do świątecznego chaosu. W samochodzie bezwiednie kiwam się do „Last Christmas”. I jak zwykle przypominam sobie, że to nie jest świąteczna piosenka. W domu, przy choince, rozbrzmiewa całkiem inna muzyka. Słowa i melodie kolęd, które znamy od dziecka, przepełniają spokój i powaga.

Te dwie świąteczne ścieżki dźwiękowe – jedna pulsująca zachodnim popem, druga pełna patosu – współistnieją od dekad. Czy się uzupełniają? A może coś tracimy, gdy w grudniu ciągle krąży nam w głowach refren „All I Want for Christmas Is You”? Nie twierdzę, że Mariah Carey przybywa każdego roku jak Grinch, by odebrać nam polskie święta. To raczej pytanie o balans: czy budując uniwersalną bożonarodzeniową atmosferę za pomocą takich utworów jak „Rockin’ Around the Christmas Tree”, nie zatracamy tego, co specyficzne dla naszych świąt? Czy w czasach, gdy piosence trudno jest zapewnić życie dłuższe niż rok, da się odnaleźć świąteczną „muzykę środka”, która obroni się masowo?

It’s time!

Wstępna odpowiedź na te pytania jest mało ekscytująca: to zależy. Muzyk, który zechce wyruszyć na takie poszukiwania, musi się liczyć z nieprzejednaną w przypadku świątecznych utworów prawdą inżyniera Mamonia: „No jakże może podobać mi się piosenka, którą pierwszy raz słyszę?”. Amerykanie nie znają Mamonia, ale wiedzą jak nikt inny, że przed rozpoczęciem sezonu (czyli w okolicach października) lepiej dmuchać na zimne i wydać cover, niż porywać się na tworzenie nowego repertuaru. Rynek muzyki świątecznej w USA wycenia się na ok. 177 mln dol. rocznie. Nie dziwi więc, że wytwórnie wolą inwestować w sprawdzone utwory i – jeśli to konieczne – tchnąć odrobinę nowego życia w karierę artysty, który będzie roztaczać choinkową magię swoimi wykonaniami.

Weźmy Jennifer Hudson, która z 20-letnim stażem scenicznym radzi sobie nieźle, ale i tak wydaje „debiutancki” album świąteczny. Niektórzy mają ich na koncie kilka. Na przykład Brett Eldredge, wokalista country, który w tym roku wyprodukował trzecie w karierze wydawnictwo pod choinkę, „Merry Christmas (Welcome to the Family)”. I nie poszedł na łatwiznę – coverów tu nie uświadczymy. Świąteczna płyta z nowymi piosenkami w tym sezonie skusiła też Jimmy’ego Fallona, prowadzącego „The Tonight Show” na NBC, który zaprosił do współpracy Meghan Trainor, Justina Timberlake’a czy Jonas Brothers. Jego „Holiday Seasoning” dotarło na 84. miejsce listy Billboard 200, więc nie był to najgorszy interes. Ale gdyby zamiast nowości postawił na „Have Yourself a Merry Little Christmas”…

Dla sprawiedliwości odnotujmy, że rzucenie wyzwania starym hitom nie jest z góry skazane na porażkę. Przekonała się o tym choćby Ariana Grande, której piosenka „Santa Tell Me” z 2014 r. osiągnęła ogromny jak na dzisiejsze czasy sukces komercyjny. W samych Stanach Zjednoczonych płyta z utworem sprzedała się w 4 mln egzemplarzy. Zaraźliwa melodia mieszająca R&B z popem, dająca wokalistce przestrzeń na popisy, wwierca się w głowę, szczególnie w prostym do powtórzenia refrenie. Bloger Tom Grainger żartuje, że Święty Mikołaj zyskuje w piosence Grande nowe moce i staje się miłosnym czarodziejem, który będzie w stanie rozwiązać zagadkę, czy obiekt zainteresowań artystki odwzajemnia jej uczucie. Zalotna lekkość w wyrażaniu niepewności i pragnienia bliskości skutecznie utrzymuje uwagę – i od dekady okazuje się sprawdzonym przepisem na nową klasykę.

Co roku zestawienie 10 „nowych klasyków” na święta przygotowuje ASCAP, czyli Amerykańskie Stowarzyszenie Kompozytorów, Autorów i Wydawców. Organizacja stara się przypominać, że oryginalne utwory wciąż mają moc, nawet jeśli lista topowych 25 choinkowych piosenek to głównie kompozycje sprzed 1970 r. „All I Want for Christmas Is You” z 1994 r. wygląda na tle reszty jak względnie świeża propozycja. W 2023 r. wśród nowości wygrała Kelly Clarkson z „Underneath the Tree”. To też jedyny singiel wydany po 2000 r., który załapał się do topowej dwudziestki piątki.

Listy ASCAP są tworzone na podstawie liczby odtworzeń danego utworu w radiu i internecie (zarówno oryginalne nagrania, jak i covery). Wpływu platform streamingowych na sposób konsumpcji muzyki nie da się przecenić. Kluczem do ułożenia playlisty – podstawowego dziś narzędzia promocji – nie jest gatunek, lecz nastrój. W związku z tym w serwisach dominują składanki pełne nostalgicznych hitów, co utrudnia przebicie się nowym utworom. „Nastrojowość” playlist w okolicach świąt może być też szansą dla aspirującego świątecznego hitmakera. Jeżeli utwór jest „przytulny” (cozy) i „romantyczny” albo nadaje się na „deszczowy dzień”, może znaleźć się dla niego miejsce na playliście pasującej nie tyle do świąt, ile np. do pogody. W 2017 r. „The Economist” przeanalizował dane Spotify, z których wynikało, że pory deszczu i długie zimowe wieczory napędzają słuchalność świątecznych hitów, zwłaszcza na terenach o niskim nasłonecznieniu i wilgotnym klimacie. W próbie 25 krajów na półkuli północnej każda dodatkowa godzina ciemności była skorelowana z trzypunktowym wzrostem ilości muzyki świątecznej słuchanej na Spotify. Deszczowe dni zwiększały częstotliwość słuchania muzyki świątecznej o 0,5 pkt proc. w porównaniu z dniami suchymi.

Czasy streamingu i mediów społecznościowych sprawiły też, że znane piosenki mogą się stać jeszcze bardziej znane z tego, że są znane. Dotarliśmy do punktu, w którym Mariah Carey, współodpowiedzialna za najbardziej dochodową świąteczną piosenkę wszech czasów, co roku zapowiada swój powrót doskonale wymyśloną kampanią w społecznościówkach. 1 listopada, kiedy wybija północ po Halloween, Carey odmraża się przyodziana w strój czarującej mikołajki i uderza w popisowy rejestr gwiazdkowy z hasłem: „It’s time!”. Później diwa może zrelaksowana patrzeć na statystyczne fikołki: tylko w Boże Narodzenie 2023 r. „All I Want for Christmas Is You” odtworzono na Spotify 23,7 mln razy. Różne źródła podają, że Carey rocznie inkasuje z tantiem za utwór ok. 3 mln dol. Ciekawostka: według szacunków „The Economist” spadek liczby dni śnieżnych w listopadzie i grudniu w Ameryce o 20 proc. pozbawiłby gwiazdę ok. 10 tys. dol.

Kolędy nowo projektowane

Tropiąc na playlistach gwiazdkową muzykę środka, zerknijmy na Świąteczne przeboje, autorską listę Spotify. Pierwsza polskojęzyczna piosenka, „Kto wie?” nieistniejącej już grupy De Su, zajmuje siódmą pozycję. Bożenna Intrator, autorka tekstu, w Polskim Radiu powiedziała, że zależało jej na napisaniu historii o bliskich szarej codzienności okolicznościach świąt. Udało się jej uchwycić radość i ciepło, ale też troski, o których pstrokaty gwiazdkowy soundtrack zza oceanu raczej stara się nam nie przypominać. – Zaczynamy od tego, że wiele osób się bardzo cieszy na święta, ale są też osoby, które się martwią, bo nie mają pieniędzy na prezenty albo nie wiedzą, czy wyzdrowieją (…), czy dadzą radę wrócić do domu. (…) Stwierdziłam, że refren musi być pozytywny. Wszystkie problemy da się ogarnąć, zawsze są ludzie pomocni i święta są bardzo przyjemną okolicznością – tłumaczyła Intrator.

Na 13. miejscu Świątecznych przebojów figuruje „Z kopyta kulig rwie” Skaldów. Od 1969 r. nie doczekaliśmy się zbyt pokaźnego zbioru piosenek, które nie są kolędami, a rozpowszechniły się na tyle, że po kilku nutach potrafimy dokończyć choćby frazę. Nie oznacza to, że grudniowych, ale nie wprost kolędowych kompozycji jest u nas niedostatek. „Zima lubi dzieci” z 1989 r. Anny Jurksztowicz żyje głównie na lekcjach muzyki. Stojący za tym tytułem Jacek Cygan w rozmowie z PAP wspominał, że piosenki świąteczne zaczął pisać właśnie w latach 80., zanim rodzima radiofonia na dobre otworzyła podwoje dla Bingów Crosbych tego świata. Pierwszą propozycję Cygana w takim klimacie, „Kolędę dla rozsianych po świecie”, w 1984 r. na płycie „Gejsza nocy” zaprezentowała Maryla Rodowicz (album niedawno trafił do streamingu). Tekst powstał do muzyki Seweryna Krajewskiego, który – swoją drogą – wraz z Krzysztofem Dzikowskim pod koniec lat 60. podarował Polakom jeden z większych świątecznych szlagierów – „Dzień jeden w roku”.

Jacek Cygan podkreśla, że na koncertach publiczność nadal pamięta „Kolędę dla rozsianych po świecie”, ale słowo w słowo śpiewa „Pada śnieg”. W połowie lat 90. Edyta Górniak zadzwoniła do Krzysztofa Antkowiaka z wiadomością, że bardzo podoba się jej ta piosenka z albumu „Zakazany owoc” i chciałaby podejść do niej na nowo, w duecie. – Nagrywaliśmy ten utwór ze śp. Rafałem Paczkowskim – świetnym realizatorem dźwięku i producentem muzycznym, który był też jego kompozytorem. Ustawił nas naprzeciwko siebie i, patrząc sobie w oczy, zaśpiewaliśmy tę piosenkę longiem dwa razy. (…) Wydaje mi się, że (ten utwór) przetrwał, bo jest w nim szczera emocja – mówił Plejadzie Krzysztof Antkowiak. W 2018 r. ukazał się album Cygana „Białanie”, co oznacza „oczekiwanie na święta i przeżywanie ich”. Zdaniem twórcy to „odpowiedź na «White Christmas»”. - Każda historia jest tutaj prawdziwa. W piosenkach okołoświątecznych banał jest największym wrogiem – zaznaczał z niesłabnącą wiarą w to, że w zalewie „christmasów” słuchacze doceniają bliskość i nostalgię płynące z polskich tekstów.

Wśród nich niezmiennie króluje Beata Rybotycka z „Kolędą dla nieobecnych” pióra Szymona Muchy z muzyką Zbigniewa Preisnera. – To kolęda (…) pisana trochę z pozycji człowieka niedowierzającego, który strasznie tęskni do takiej rzeczywistości, w której na świat, choćby tylko w nas, w środku, przyszedłby ów „głosiciel miłości” i naprawił wszystko to, co się złego między ludźmi dzieje – wyjaśniał PAP Mucha. Rozważania nad świąteczną nadzieją prowadził też Wojciech Młynarski, którego kolędowe teksty, odkurzone w archiwach przez syna Jana, złożyły się na wydaną w tym samym roku co „Białanie” płytę „Kolęda na cały rok!”. Natalia Przybysz zaśpiewała „Kolędę nowo projektowaną”, z którą na ustach 40 lat wcześniej Irena Jarocka w futerku i kaszkiecie jechała przez budujący się warszawski Ursynów. Do mieszkania pod nr 1410 wnosił ją na rękach gospodarz. Monika Borzym wykonała „Kolędę o miłowaniu moim”, a Alicja Majewska i Artur Andrus przekonywali za Młynarskim, że „samotnie kolędować źle”.

A kto pamięta polskie „Last Christmas”? Słowa do „Kolędy dwóch serc”, śpiewanej przez Andrzeja Piasecznego, Mietka Szcześniaka, Andrzeja Lamperta i Kubę Badacha, napisał Jacek Skubikowski. Piosenka trafiła na wydawaną przez Polskie Radio składankę „Święta, święta” razem z m.in. „Wesołych Świąt! – Życzę Wam” DeMono, czyli pop-rockową wariacją na temat Shakin’ Stevensa. Oryginalną dawkę gwiazdkowej melancholii zapewnili m.in. Ryszard Rynkowski z „Bardzo cichą nocą”. To tylko jedna z kilku części serii „Święta, święta”. W późniejszych latach 2000. karierę robiła m.in. „Radość dzielenia”, spolszczony utwór do reklamy Coca-Coli w interpretacji Ani Szarmach, która wysoko podniosła poprzeczkę kolejnym coverującym. Kayah nagrała optymistyczne, zachęcające do pamiętania w święta nie tylko o rodzinie, lecz także o sąsiadach „Ding dong”, a Paulina Przybysz w „Lulaj” składała życzenia „tym, co wśród prezentów któryś rok już sami śpią”.

Ta wyliczanka mogłaby trwać długo. Pokazuje ona, że ścieżkę dźwiękową do polskich świąt da się zbalansować między wzniosłością kolęd a uniwersalnością i lekkością „christmasów”. Uroczyste tony „Bóg się rodzi”, „Dzisiaj w Betlejem” czy „Lulajże Jezuniu” zawsze będą wymagać odpowiedniego czasu, przestrzeni i szacunku do tradycji. Niosą w sobie historię, wiarę, ciężar emocjonalny. Żeby nadać naszego koloru zwykłym chwilom przed Wigilią i Bożym Narodzeniem, nie musimy czerpać z wielkiego osobnego rynku (nawet jeśli wydaje się, że ten rynek nie pozostawia nam wyboru). Polska piosenka świąteczna ma szanse trafić do wszystkich, którzy obchodzą święta po prostu dlatego, że – jak śpiewała w „Lulaj” Paulina Przybysz – „wierzą głęboko w miłość, wolność i wybaczanie”. Jeśli będzie trzeba, i bez Mariah damy radę. ©Ⓟ