Czy z debaty publicznej da się wygumkować całą wielką i liczoną w milionach żywych oddychających ludzi klasę społeczną? O tak! To właśnie przytrafiło się tzw. klasie robotniczej na przełomie XX i XXI w.

ikona lupy />
Stéphane Beaud, Michel Pialoux,„Powrót do kwestii robotniczej”,tłum. Katarzyna Marczewska,Oficyna Naukowa, Warszawa 2022 / nieznane
W każdym kraju bogatym nadal są oczywiście miliony mężczyzn i kobiet utrzymujących się z pracy zawodowej, najczęściej fizycznej, ale zmieniło się ich postrzeganie. Kiedyś widziano w nich zbiorowość, co niosło za sobą poważne konsekwencje. Trudniej było „kwestię robotniczą” zignorować. Politycy, media czy opiniotwórczy komentatorzy nie mogli przed nią tak po prostu uciec. Musieli zająć stanowisko. Musieli się odnieść.
A dziś? Dziś kwestia robotnicza została rozłupana na kawałki. Zajmujemy się więc konkretnymi drobinkami. Deficytami mieszkaniowymi, wykluczeniem cyfrowym, ubóstwem energetycznym, prekariatem, zapaścią usług publicznych, nowymi formami pracy niewolniczej, napięciami na tle rasowym, kryzysem szkolnictwa powszechnego itd. Ale to rozłupanie też ma swoje ważne konsekwencje. Sprawia, że społeczeństwo ma wymówkę: przecież nie zostawia nikogo bez należytej atencji i opieki. Tyle że bez całościowego podejścia nie da się znaleźć politycznych rozwiązań, które przyniosą realną zmianę w położeniu całej klasy.
Takie jest z grubsza przesłanie książki „Powrót do kwestii robotniczej” francuskich socjologów Stéphane’a Beauda i Michela Pialoux. Jej pierwsze wydanie ukazało się nad Sekwaną w 1999 r. „Powrót…” był efektem długofalowego projektu badawczego prowadzonego w okręgu przemysłowym Sochaux-Montbéliard we wschodniej Francji, niedaleko granicy ze Szwajcarią, w regionie znanym przede wszystkim jako ojczyzna koncernu samochodowego Peugeot przez lata funkcjonującego pod nazwą PSA, a od niedawna rebrandującego się na konglomerat Stellantis.
Sochaux zawsze było bastionem klasy robotniczej. Tam też w latach 80. udali się na badania terenowe młodzi wówczas socjologowie Beaud i Pialoux. Po wielu latach zbierania materiałów stworzyli obraz, który zaczął się układać w krzyk rozpaczy „gumkowanej klasy”. Gdy książka wyszła na rynku francuskim, była totalnym odmieńcem. Pokazywała, jak bardzo fascynacja nowoczesnością, globalizacją i kreatywnymi sektorami gospodarki jest przykrywką dla brutalnego rozpychania się klasy średniej w społecznej świadomości.
To, co wieszczyli Beaud i Pialoux, zaczęło się potem sprawdzać. Kwestia robotnicza znikała rozbijana na wspomniane już drobinki, z których każda mogła liczyć co najwyżej na swoje pięć minut społecznego zainteresowania. Politycy, media i opiniotwórczy komentatorzy zaczęli się zajmować czymś innym. Głównie zadowoleniem i dopieszczeniem klasy średniej. Efektem był dryf i osamotnienie klasy robotniczej, aż do dzisiejszego stanu, w którym jedyną siłą podnoszącą kwestię robotniczą są populiści. Tych jednak próbuje się cały czas zwalczać i zamykać w worku najgorszych historycznych skojarzeń. Co zaciemnia obraz tak bardzo, że - mówiąc szczerze - nie jesteśmy dziś dużo mądrzejsi, niż byli Beaud i Pialoux, wydając „Powrót do kwestii robotniczej” ponad 20 lat temu. ©℗