O zmiany w prawie, które zapobiegną skokowemu wzrostowi cen ogrzewania, zwróciła się do ministra energii Krajowa Izba Gospodarki Nieruchomościami. Zrzesza ona podmioty, które zarządzają budynkami, w których mieszka ok. 10 mln osób. Swój apel do ministra energii wystosowała pod koniec sierpnia. Na razie pozostał bez odpowiedzi.

„Pragniemy wyrazić głębokie zaniepokojenie brakiem kompleksowych i skutecznych rozwiązań legislacyjnych, które chroniłyby mieszkańców budynków wielolokalowych przed drastycznymi podwyżkami cen energii cieplnej. Apelujemy jednocześnie o pilne podjęcie działań zabezpieczających interesy blisko 10 milionów Polaków zamieszkujących nieruchomości administrowane przez członków naszej Izby” – pisze KIGN.

Wygaszone mechanizmy podniosły ceny ogrzewania

Przez ostatnie trzy lata gospodarstwa domowe korzystały z ustawowych mechanizmów osłonowych, chroniących je przed skokowym wzrostem cen energii cieplnej.

- Od 1 lipca 2025 r. mechanizm ten uległ automatycznemu wygaszeniu. Oznacza to, że od początku III kwartału 2025 r. rynek ciepłowniczy powrócił do zasad wolnorynkowych, a firmy energetyczne podniosły ceny i to drastycznie. Na ten moment w najtrudniejszej sytuacji są mieszkańcy domów ogrzewanych gazem – mówi Marek Urban, prezes KIGN. Jego zdaniem odpowiedzialne za to instytucje powinny skontrolować, czy jest uzasadnienie dla tej skali podwyżki, jaką wprowadził PGNiG.

- Nasi członkowie alarmują, że wzrosty kosztów ogrzewania nierzadko przekraczają 50, 70, a nawet 100 proc. dotychczasowych stawek. W skrajnych przypadkach cena ciepła dostarczanego na Śląsku przez firmę Węglokoks Energia ZCP wzrosła o 246 proc. Dla mieszkańców bloków, którym ta firma dostarcza ciepło, oznacza to wzrost opłat miesięcznych za ogrzewanie o około 600 zł na rodzinę – podkreśla Urban.

Ubóstwo energetyczne wzrośnie

Odbiorcy końcowi ciepła podwyżki odczują już w październiku, gdy zacznie się sezon grzewczy. Na razie wzrosły im rachunki za podgrzanie wody.

- Skala wzrostów cen, od kilku do kilkudziesięciu procent, sprawia, że dla setek tysięcy rodzin opłaty za ogrzewanie stają się głównym obciążeniem budżetu domowego, często zmuszając je do rezygnacji z zaspokojenia innych podstawowych potrzeb. Izba Gospodarcza Ciepłownictwo Polskie szacuje, że 56 proc. systemów ciepłowniczych odczuje skokowe podwyżki – dodaje prezes izby.

Jego zdaniem nieuchronnie doprowadzi to do zwiększenia skali ubóstwa energetycznego. Już w 2024 r. szacowano, że doświadcza go 1,5 mln gospodarstw domowych w Polsce. W tej grupie są mieszkańcy słabo ocieplonych budynków z lat 70- i 80-tych. W większości są to zasoby spółdzielni mieszkaniowych. Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych RP już w czerwcu występował z podobnym apelem co KIGN do premiera. Został on przekierowany do odpowiedzialnego ministerstwa. Związek, do wczoraj, nie dostał odpowiedzi.

„Skutki nieprzedłużenia ochrony dla odbiorców ciepła są widoczne w wielu spółdzielniach mieszkaniowych. W niektórych z nich podwyżki energii cieplnej sięgają drastycznych wartości, o ponad 100 proc. (…) zdajemy sobie sprawę, że konieczne jest odejście od interwencji państwa w rynek paliw i energii, ale powinno się to odbywać stopniowo. Zwracamy się z prośbą o wprowadzenie rozwiązań ustawowych, chroniących przed wzrostem cen ciepła gospodarstwa domowe w budynkach wielolokalowych w spółdzielniach mieszkaniowych i wspólnotach mieszkaniowych” – pisze Jerzy Jankowski, prezes ZRSM RP.

Bon ciepłowniczy nie wystarczy

Tak w ocenie KIGN, jak i ZRSM RP bon ciepłowniczy, który jest odpowiedzią rządu na skokowy wzrost kosztów ogrzewania mieszkań, nie będzie stanowił realnej ochrony dla większości dotkniętych nim osób.

- Ma on objąć wyłącznie wąską grupę osób spełniających wyśrubowane kryteria dochodowe. Mechanizm ten nie obejmie rodzin, których wszyscy członkowie pracują za „minimalną krajową”, ponieważ one przekroczą próg dochodowy i będą zmuszone samodzielnie pokryć całość wzrostu opłat – mówi prezes Urban.

Radca prawny dr Piotr Pałka, profesor SANS, współpracujący ze ZRSM RP, zwraca uwagę jeszcze na inny problem.

- Ten bon ma być dostępny tylko dla osób mieszkających w budynkach, które korzystają z ciepła systemowego. Jeśli spółdzielnia mieszkaniowa ma swoją kotłownię, to projektodawca pozbawił jej mieszkańców możliwości ubiegania się o bon. W mojej ocenie jest to niekonstytucyjne rozwiązanie, które uzależnia prawo do pomocy od źródła ogrzewania budynku. Zwracałem na ten problem uwagę, ale jak dotąd bezskutecznie – mówi dr Pałka.

Zarządzający budynkami rozwiązanie problemu widzą w przedłużeniu lub wznowieniu osłon cenowych do czasu kompleksowej reformy sektora ciepłowniczego, ale też w uruchomieniu celowanych rozwiązań dla wszystkich grup wrażliwych i rodzin ponoszących realne ryzyko utraty płynności finansowej. KIGN proponuje też zmianę modelu taryfowego w sektorze energetyki cieplnej, który umożliwi finansowanie transformacji i inwestycji przy jednoczesnej ochronie odbiorców końcowych. Apeluje też o zwiększeniu udziału dotacji bezzwrotnych i taniego finansowania, co pozwoli ciepłowniom realizować inwestycje modernizacyjne i ograniczy tempo przerzucania kosztów transformacji wyłącznie na odbiorców końcowych.

- Bez osłon wiele osób będzie musiało wybierać w tym sezonie grzewczym między ciepłym mieszkaniem a popadnięciem w długi. To się oczywiście odbije na sytuacji finansowej spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych, które już dzisiaj borykają się z zaległościami w opłacaniu czynszów – ostrzega prezes Urban.