Polskie regulacje są bardziej rygorystyczne niż w innych państwach Unii Europejskiej i niż wymaga tego europejski kodeks łączności elektronicznej (EKŁE) – stwierdza Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji (PIIT) w stanowisku przesłanym Komisji Europejskiej w ramach konsultacji dotyczących planowanego aktu o sieciach cyfrowych (DNA). Akt, który zastąpi EKŁE jako główna regulacja unijnego sektora telekomunikacyjnego, ma zachęcić do innowacji i inwestowania w zaawansowaną łączność czy chmurę obliczeniową, sprzyjające budowie „kontynentu sztucznej inteligencji”.

PIIT – do izby należą m.in. największe polskie telekomy – popiera pomysł ujednolicenia regulacji tej branży w UE. Jak stwierdza, doświadczenia polskiego rynku dowodzą, że zróżnicowane krajowe przepisy „zwłaszcza w zakresie ochrony konsumentów, hamują rozwój i wdrażanie zaawansowanych technologii w UE”.

Jakie prokonsumenckie przepisy wprowadziło PKE?

Jako przykłady gold-platingu, czyli nadregulacji, izba wymienia kilka prokonsumenckich przepisów z ustawy – Prawo komunikacji elektronicznej (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1221; dalej: PKE). Chodzi m.in. o konieczność uzyskiwania przez operatorów zgody klienta na usługę fakultatywnego obciążania rachunku (UFOR, direct billing), w ramach której do abonamentu za telefon czy internet doliczane są np. subskrypcje cyfrowe. PIIT wymienia też obowiązek zwrotu niewykorzystanych pieniędzy z kart przedpłaconych (prepaidów), które straciły ważność; oraz przepis o nieważności umów zawartych podczas nieumówionej wizyty przedsiębiorcy w miejscu zamieszkania konsumenta (sprzedaż door-to-door).

Czy to znaczy, że w opinii izby nowa unijna regulacja powinna unieważnić prokonsumenckie przepisy wprowadzone w PKE?

– Unieważnienie przepisów jest zbyt daleko idącym sformułowaniem. Mówimy o ujednoliceniu przepisów – mówi prezes PIIT Andrzej Dulka. Zapewnia, że bezpieczeństwo i ochrona konsumentów należą do kluczowych obszarów zainteresowań sektora telekomunikacyjnego. - To są nasi klienci, dlatego ich satysfakcja i ochrona ich praw jest dla nas ważna. Natomiast to, co budzi wątpliwość, to w naszej ocenie niezrozumiałe i w jakimś sensie niesprawiedliwe wprowadzanie dla wybranych grup podmiotów dodatkowych restrykcji, które wykraczają poza dyrektywę EKŁE – stwierdza.

Zaznacza, że chodzi o całościowe podejście do ochrony konsumentów w całej gospodarce. – Jesteśmy za zmianą aktualnych przepisów i dostosowaniem ich do realnych potrzeb konsumentów (bez uszczerbku dla poziomu ich ochrony) zgodnie z dyrektywami ogólnymi dotyczącymi całego obszaru, niezależnie od sektora oraz od istnienia dyrektyw szczegółowych – wskazuje Andrzej Dulka.

Za wcześnie na ocenę ochrony konsumentów w telekomunikacji

Dr Mateusz Chołodecki, adwokat, ekspert prawa telekomunikacyjnego i pocztowego uważa, że kwestionowane przepisy nie wzmocniły szczególnie praw konsumentów. – Ich sytuacja na rynku telekomunikacyjnym i tak już była dobra, więc nie sądzę, żeby przeciętny abonent dostrzegł zasadniczą poprawę po wejściu w życie PKE – ocenia.

Podobnie uważa Jakub Woźny, partner z Kancelarii Prawnej Media. – Na dostosowanie się do wymagań PKE operatorzy wydali dziesiątki milionów złotych, ale nie uzyskali z tego powodu żadnych korzyści. Mam też poważne wątpliwości, czy konsumenci odczuli dzięki wdrożeniu EKŁE jakąkolwiek realną poprawę – stwierdza. Tegoroczny raport „Barometr rynku komunikacji elektronicznej”, przygotowany przez Kancelarię Prawną Media z kilkoma organizacjami operatorów (Polską Izbą Komunikacji Elektronicznej, Krajową Izbą Gospodarczą Elektroniki i Telekomunikacji, Krajową Izbą Komunikacji Ethernetowej, Polską Izbą Radiodyfuzji Cyfrowej, Stowarzyszeniem e-Południe, iNETGroup i Mediakomem) wskazuje, że tylko 2 proc. przedsiębiorców zauważyło poprawę poziomu satysfakcji abonentów z usług po wejściu w życie PKE.

Małgorzata Miś, prezeska Stowarzyszenia Ochrony Konsumentów Aquila jest natomiast zdania, że na rzetelną ocenę skuteczności obowiązującej od 10 listopada 2024 r. ustawy jest jeszcze za wcześnie. – Od wejścia w życie PKE nie minął nawet rok, nie wszystkie przewidziane w ustawie rozwiązania już funkcjonują – wskazuje.

Nie uruchomiono np. porównywarki ofert operatorów. – Bez wiedzy o tym, jakimi kryteriami wyboru kierują się konsumenci, trudno stwierdzić, co potencjalnie może stanowić zagrożenie dla ich interesów – dodaje Małgorzata Miś.

Ostrzega przed pomysłem usunięcia prokonsumenckich rozwiązań z PKE. – PKE wprowadza duży parasol ochronny nad klientami i kierunek tych zmian zdaje się słuszny – podkreśla.

Organ nadzorujący rynek telekomunikacyjny, czyli Urząd Komunikacji Elektronicznej, na razie wstrzymuje się z oceną przepisów. – Jest zbyt wcześnie, aby przesądzać o skuteczności rozwiązań wprowadzonych przez PKE. UKE na bieżąco monitoruje sytuację rynkową i reaguje w indywidualnych sprawach, mając na względzie ochronę interesów użytkowników usług komunikacji elektronicznej – odpowiada na nasze pytania wydział komunikacji UKE.

Co zmieni regulacja planowana przez Komisję Europejską?

Dotychczasowe regulacje rynku telekomunikacyjnego miały formę dyrektywy, co dawało państwom członkowskim pewną swobodę. Nowy akt jako rozporządzenie będzie stosowany bezpośrednio. – Jeżeli relacje operatorów z konsumentami zostaną określone w rozporządzeniu unijnym, to przepisy krajowe trzeba będzie do tego dostosować – stwierdza Mateusz Chołodecki.

Pytanie, w jakim kierunku pójdzie pod tym względem DNA. – Jednym z celów nowej regulacji jest zapewnienie równowagi między operatorami telekomunikacyjnymi a dostawcami treści, tj. takimi platformami cyfrowymi jak Facebook. A to oznacza konieczność wzmocnienia pozycji tej pierwszej grupy – wyjaśnia Mateusz Chołodecki. – Jeśli chodzi o relacje konsumenckie, to dzisiaj mieszkańcy UE mają dużo większe prawa wobec operatorów telekomunikacyjnych niż wobec platform – dodaje. Zapewnienie równowagi wymagałoby więc albo zwiększenia praw konsumentów wobec platform, albo osłabienia ich pozycji wobec telekomów.

– Kluczowe jest na pewno to, by przepisy materialne decydujące o możliwości funkcjonowania jednolitego rynku, czyli te określające prawa i obowiązki przedsiębiorców zarówno w relacjach między sobą, jak i z użytkownikami, były wspólne dla całej Unii – podkreśla Andrzej Dulka. – Z punktu widzenia konsumenta chodzi zaś o to, by korzystając z usług komunikacji elektronicznej w każdym z krajów unijnych, mógł spodziewać się tego samego poziomu ochrony i tych samych zasad określających relację prawną z dostawcą usług – dodaje. Zaznacza, że zastąpienie dyrektywy EKŁE przez rozporządzenie DNA nie spowoduje konieczności uchylenia całego PKE.

– Z pewnością przynajmniej miejscami rozwiązania DNA odbiegałyby od przepisów PKE – przypuszcza Jakub Woźny. – Z jednej strony mogłoby to rozwiązać kilka problemów ze specyficznymi polskimi przepisami, jak np. z klauzulą waloryzacyjną (dotyczy ona podnoszenia cen w trakcie umowy abonenckiej – red.). Z drugiej strony – czy np. UOKiK tak łatwo odstąpiłby od swoich dotychczasowych postulatów i rozwiązań, nie szukając jakichś innych dróg ich zastosowania? Chciałbym się zdziwić, ale jakoś trudno mi w to uwierzyć – zastanawia się.

Nie wiąże z nową regulacją wielkich nadziei. – Gdy Komisja Europejska zaczynała prace nad EKŁE, jednym z głównych celów miało być wsparcie inwestycji telekomunikacyjnych. Ten cel nie został osiągnięty ani na poziomie unijnym, ani w polskim wdrożeniu EKŁE. Jeżeli efekt DNA – a raczej brak efektu – ma być podobny, to wręcz szkoda się tą regulacją zajmować – podsumowuje Jakub Woźny. ©℗

Ubywa prepaidów
ikona lupy />
Ubywa prepaidów / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe