Czym jest EMFA?

Unijne rozporządzenie – akt o wolności mediów (EMFA) stosuje się od 8 sierpnia. Jego celem jest przede wszystkim zwiększenie wolności redakcyjnej i niezależności dostawców usług medialnych, ustanowienie gwarancji chroniących dziennikarzy i media przed naciskami oraz zwiększenie przejrzystości na rynku, szczególnie w odniesieniu do własności mediów i przydziału państwowych reklam.

– Mamy do czynienia z rozporządzeniem, więc powinno być ono bezpośrednio stosowane w państwach członkowskich. Jednak większość rozwiązań ma tak ogólny charakter, że wymaga działań legislacyjnych na szczeblu krajowym – mówi Filip Pazderski, kierownik programu Społeczeństwo Obywatelskie w Fundacji im. Stefana Batorego.

Polska takich działań jeszcze nie podjęła. Przygotowywała się do tego wprawdzie w ubiegłym roku, odbyły się nawet konsultacje założeń projektu ustawy medialnej wdrażającej EMFA, ale od miesięcy nic się w tej sprawie nie dzieje, a projekt do dziś nie został opublikowany. – W ubiegłym roku było widać wolę polityczną, żeby wdrożyć akt, ale od tego czasu niestety osłabła – komentuje Filip Pazderski.

Jakie są skutki braku wdrożenia aktu o wolności mediów?

W rezultacie większość przepisów EMFA pozostaje martwa. – Dotyczy to między innymi zmiany zasad powoływania członków konstytucyjnego regulatora medialnego (tj. Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji – red.) i ustalenia dokładniejszych zasad niezależności redakcyjnej mediów publicznych oraz oddzielenia ich od wpływu ze strony czynników politycznych. W Polsce od wielu lat mamy z tym problem, który nasilił się za poprzedniego rządu. Teraz jest pod tym względem trochę lepiej, ale nieidealnie, bo brakuje rozwiązań systemowych – stwierdza Filip Pazderski.

EMFA mówi też, że państwa UE „zapewniają skuteczną ochronę źródeł dziennikarskich i poufności komunikacji” (art. 4). Obejmuje to m.in. zakaz inwigilacji dziennikarzy, w szczególności za pomocą oprogramowania szpiegującego. Po takie środki można sięgać tylko w odniesieniu do poważnych przestępstw, gdy inne sposoby zawiodą i po spełnieniu określonych warunków.

– I znowu: to są ogólne rozwiązania. Bez krajowych przepisów nie gwarantują ochrony, bo rozporządzenie nie tworzy żadnych procedur w tym zakresie – wskazuje Filip Pazderski. Dziennikarze, jak wszyscy inni obywatele, mogą być bez zgody sądu i jakiejkolwiek kontroli sprawdzani pod kątem billingów. Policja i wiele innych służb może więc bez trudu ustalić choćby ich informatorów.

Co EMFA ma wspólnego z DSA?

Przepisami EMFA, z których media mogłyby korzystać bez wdrożenia aktu, są rozwiązania dotyczące bardzo dużych platform internetowych (VLOP). – Unijny prawodawca dostrzegł, że ogólne przepisy regulujące relacje użytkowników z VLOP mogą nie być wystarczające dla ochrony wolności słowa. W tym celu nakazał dostawcom VLOP traktować priorytetowo skargi składane przez dostawców usług medialnych – wyjaśnia radca prawny Wojciech Szymczak, partner w Kancelarii Prawnej Media.

Art. 18 EMFA wprowadza zabezpieczenia związane z moderowaniem treści mediów przez platformy. Jeżeli platforma będzie chciała zablokować lub ograniczyć widoczność treści mediów ze względu na ich niezgodność z regulaminem, to musi o tym dostawcę usług medialnych uprzedzić z uzasadnieniem i dać 24 godziny na odpowiedź (nie dotyczy to treści nielegalnych).

Problem w tym, że aby korzystać z tych uprawnień, media muszą zadeklarować platformom, że spełniają określone warunki. Aby ułatwić skuteczne wdrożenie tej funkcji, Komisja Europejska ma wydać wytyczne do EMFA.

– Ponadto pomiędzy dostawcą VLOP a dostawcą usług medialnych, który uważa, że ten pierwszy niesłusznie ograniczał lub wstrzymywał dostęp do treści dostarczanych przez tego drugiego, EMFA przewiduje podjęcie w dobrej wierze konstruktywnego i skutecznego dialogu – stwierdza Wojciech Szymczak. Jeśli dialog nie rozwiąże problemu, media mogą skorzystać z mediacji lub pozasądowego rozstrzygania sporów – na podstawie art. 21 unijnego aktu o usługach cyfrowych (DSA).

– Jednak bez wdrożenia przez Polskę DSA może zabraknąć „kropki nad i”, pozwalającej w pełni skorzystać z dobrodziejstw art. 18 EMFA – zaznacza Wojciech Szymczak. Projekt ustawy potrzebnej do stosowania DSA jest obecnie w pracach Stałego Komitetu Rady Ministrów.

Ścieżki prawne dla mediów

Jak media mogą dochodzić swoich praw wobec platform, zanim wejdzie w życie odpowiednia ustawa?

Dominik Tokarski, radca prawny z Kancelarii Prawnej Media, wymienia tu m.in. powództwo o ochronę dóbr osobistych (art. 24 kodeksu cywilnego), umożliwiające żądanie dokonania czynności niezbędnych do usunięcia skutków naruszenia.

Inna możliwość to odpowiedzialność deliktowa (art. 415 k.c.) oraz możliwość żądania naprawienia szkody poprzez przywrócenie stanu poprzedniego lub zapłaty sumy pieniężnej (art. 363 k.c.). – W przypadku, gdy VLOP doprecyzuje sposób wykonywania przez siebie obowiązków wynikających z EMFA (np. w regulaminie swojej usługi), a następnie ich nie dopełni, możliwe jest wzięcie pod uwagę odpowiedzialności kontraktowej z uwagi na niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania – stwierdza Dominik Tokarski.

Dodaje, że można się też powołać na art. 3 i art. 15 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (tj. Dz.U. z 2022 r. poz. 1233), określające, że utrudnianie innym przedsiębiorcom dostępu do rynku stanowi czyn nieuczciwej konkurencji. – Na tej podstawie można żądać zaniechania nieuczciwych działań, usunięcia ich skutków i naprawienia szkody – wskazuje.

Można też iść do TSUE

O wdrożenie EMFA apeluje Towarzystwo Dziennikarskie. „I władza, i opozycja potrzebują systemu medialnego, który skutecznie oprze się podporządkowaniu mediów publicznych politykom. Wejście w życie EMFA jest wyjątkową okazją do zbudowania takiego systemu, do zapewnienia obywatelom Polski prawa do rzetelnej informacji” – argumentuje w liście otwartym.

Nie tylko Polska nie wdrożyła jeszcze unijnego aktu. Organizacja Reporterzy bez Granic (RSF) wskazuje, że opóźnienie mają też m.in. Niemcy i Francja. – Komisja Europejska musi pociągnąć do odpowiedzialności władze krajowe, które opóźniają lub niechętnie wywiązują się ze swoich zobowiązań, a w razie potrzeby wszcząć postępowania przeciwko najbardziej opornym rządom – stwierdza Thibaut Bruttin, dyrektor generalny RSF.

Filip Pazderski zaznacza, że postępowanie Komisji przeciwko państwom, które nie zapewniły możliwości stosowania EMFA, to niejedyna ścieżka. – Także osoby prywatne – np. inwigilowani dziennikarze – i przedsiębiorcy będący dostawcami usług medialnych będą mogli przed Trybunałem Sprawiedliwości UE wszcząć przeciwko państwu polskiemu postępowanie z powodu naruszenia ich praw przewidzianych w rozporządzeniu lub strat poniesionych z powodu braku wdrożenia EMFA – mówi Filip Pazderski. – Jest to ścieżka na lata, ale może doprowadzić do przyjęcia krajowych przepisów – uważa. ©℗

ikona lupy />
Awans w rankingu / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe