Odpowiadające za projekt nowelizacji niektórych ustaw w celu deregulacji prawa gospodarczego i administracyjnego oraz doskonalenia zasad opracowywania prawa gospodarczego (nr z wykazu: UA8) Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT) już po raz trzeci musiało zmierzyć się z uwagami zgłoszonymi w ramach ponownego opiniowania i międzyresortowego uzgadniania treści pakietu deregulacyjnego
Choć z informacji zamieszczonych w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów wynika, że projekt ustawy miał być przyjęty przez rząd w ostatnim kwartale 2024 r., to brak zgodności co do treści przepisów pomiędzy poszczególnymi resortami wskazuje, że przedsiębiorcy jeszcze poczekają na deregulację. Zmiany dotyczą bowiem ponad 30 ustaw i rozległej materii, której uregulowaniem zajmowały się dotąd osobno niemal wszystkie ministerstwa.
Czemu ma służyć mediacja
Rozbieżność widać m.in. w podejściu MRiT i Ministerstwa Finansów (MF) do kwestii mediacji w postępowaniu administracyjnym. Zdaniem kierowanego przez Andrzeja Domańskiego resortu zmiany w art. 96a kodeksu postępowania administracyjnego (przepis dotyczący mediacji) sugerują, że projektodawca chce w jakiś sposób (co najmniej) skłonić organy administracji do stosowania mediacji w sytuacji, gdy – ujmując ogólnie – nie widzą one rzeczowej potrzeby. W przesłanych uwagach resort finansów wskazuje, że gdyby rzeczywiście mediacja była skutecznym sposobem na załatwienie sprawy, to w praktyce zdecydowanie częściej by z niej korzystano.
MF obawia się też sytuacji, w której przedsiębiorca lub zwykły obywatel będą mieli poczucie, że organ państwa nie jest w stanie sam załatwić sprawy, dlatego odsyła do mediatora. „Należy wyrazić przy tym wątpliwość, czy ustawodawca oraz organy państwa powinny tak jednoznacznie wspierać instytucję mediacji, tym bardziej że usługi mediatorów nie gwarantują pomyślnego efektu, a niemal zawsze wiążą się z opóźnieniem postępowania i kosztami ponoszonymi przez organ administracji albo strony postępowania” – ostrzega MF.
MRiT nie zgadza się z tą argumentacją i wskazuje, że zgodnie z nowym brzmieniem przepisu mediacja ma polegać na „wyjaśnieniu i rozważeniu okoliczności faktycznych i prawnych sprawy oraz dokonaniu ustaleń dotyczących jej załatwienia w granicach obowiązującego prawa”. Resort wyjaśnił również, że MF i podległe mu instytucje będą mogły zrezygnować z mediacji, jeśli uznają to za stosowne.
Skrócenie terminu dla konsumentów i nie tylko
Zaniepokojenie zarówno prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), jak i resortu sprawiedliwości wzbudził pomysł skrócenia do roku czasu na zgłoszenie przez konsumenta niezgodności towaru z umową i złożenie żądania jego naprawy lub wymiany, czy też oświadczenia o obniżeniu ceny albo odstąpieniu od umowy. Zdaniem prezesa UOKiK i ministra sprawiedliwości stanowi to nieuzasadnione, a zarazem znaczące ograniczenie praw konsumentów. Jak wynika z uzasadnienia do tej zmiany, dziś przepisy nie przewidują żadnego konkretnego terminu na zgłoszenie niezgodności kupionego towaru z umową, dlatego według MRiT konieczne jest jego ustanowienie. Tego punktu widzenia nie podziela resort sprawiedliwości i wskazuje, że wprowadzenie terminu krótszego od dwuletniego na przedawnienie roszczeń dla tego typu spraw jest niezgodne z krajowymi przepisami oraz unijną dyrektywą 2019/771 w sprawie niektórych aspektów umów sprzedaży towarów. MRiT nie widzi jednak takiego zagrożenia i nie zamierza wycofywać się z tej zmiany.
Prezes UOKiK po raz kolejny zaapelował również o rezygnację z wprowadzania przepisów, które obligują go do odstępowania od nakładania kar za opóźnienia w płatnościach na tych przedsiębiorców, którzy sami borykają się z niezapłaconymi przez ich kontrahentów fakturami. Niezmiennie wskazuje, że tzw. zator wsteczny już dziś może być wzięty przez niego pod uwagę przy decydowaniu o karze, zaś nowe przepisy to wiązanie mu rąk i prezent dla niepłacących na czas. ©℗
Podstawa prawna
Etap legislacyjny
Projekt ustawy po ponownych uzgodnieniach i opiniowaniu