Takie wnioski płyną z orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydanego w odpowiedzi na pytania zadane mu przez polski sąd.

Kiedy termin na zapłatę może być dłuższy

Dłuższy niż sześćdziesięciodniowy termin na zapłatę za usługę lub towar dostarczony przez przedsiębiorcę innemu przedsiębiorcy nie musi być każdorazowo indywidualnie negocjowany. Warunkiem jest wyraźne wskazanie tego terminu w umowie, którą zaakceptowały obie strony. Takie wnioski płyną z orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydanego w odpowiedzi na pytania zadane mu przez polski sąd.

Sprawa dotyczyła polskiej spółki węglowej, która zawarła umowę sprzedaży z producentem maszyn górniczych. Do wyłonienia dostawcy urządzeń niezbędnych do pracy przy wydobyciu i obróbce węgla doszło w ramach przetargu. Zwycięska firma zobowiązała się do dostarczenia zamówionych produktów w zamian za zapłatę, która miała być przelana na jej konto w terminie 120 dni od daty otrzymania faktury. Zgodnie z zawartą umową spółka węglowa wykonała swoje zobowiązanie (spóźniła się z zapłatą o zaledwie dwa dni).

Nie usatysfakcjonowało to jednak producenta maszyn, który wysłał kopalni notę z żądaniem zapłaty odsetek za opóźnienie w płatności oraz kosztów poniesionych w związku z próbą odzyskania tych kwot. Swoje żądania producent maszyn opierał na przepisach ustawy o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1790) w ich brzmieniu ze stycznia 2020 r. Zgodnie z tymi przepisami, wdrażającymi unijną dyrektywę 2011/7, podstawowy termin na uregulowanie płatności między przedsiębiorcami wynosi 60 dni. Strony mogą zdecydować o jego wydłużeniu, ale tylko wówczas, gdy obaj kontrahenci się na to zgodzą. Producent maszyn twierdził, że nigdy nie zaakceptował takiego warunku, dlatego zapłata powinna wpłynąć na jego konto po co najwyżej 60, a nie 122 dniach od dostarczenia kopalni faktur za urządzenia górnicze.

Sprawa oparła się o TSUE

Sprawa swój finał znalazła w Sądzie Rejonowym Katowice – Wschód w Katowicach, w którym producent maszyn domagał się od kopalni zapłaty ponad 13,7 tys. zł w ramach odsetek za opóźnienie w płatności oraz prawie 4,5 tys. zł z tytułu rekompensaty za koszty poniesione w związku z odzyskiwaniem należnych mu kwot. Jak wskazał producent, 120-dniowy termin za opłacenie faktur został mu jednostronnie narzucony przez kopalnię i nie podlegał żadnym indywidualnym negocjacjom. Co więcej, ten termin został określony w załączniku do specyfikacji warunków zamówienia opublikowanej na stronie internetowej kopalni, zaś jego zaakceptowanie było wymogiem koniecznym do spełnienia, by przystąpić do przetargu. Producent maszyn wyjaśniał w sądzie, że do zawarcia umowy zmusiła go trudna sytuacja ekonomiczna, co jednak nie oznacza, że kiedykolwiek zaakceptował przedłużony termin zapłaty.

Referendarz sądowy przychylił się do tej argumentacji i nakazał spółce zarządzającej kopalnią zapłatę całości kwoty, których domagał się od niej producent maszyn. Ta jednak wniosła odwołanie od tego postanowienia, wskazując, że nie doszło do jakiegokolwiek pokrzywdzenia sprzedającego maszyny przez ich nabywcę.

Katowicki sąd zwrócił się do TSUE z prośbą o pomoc w interpretacji przepisów. Luksemburski trybunał wskazał zaś, że postanowienie umowne o przedłużeniu terminu zapłaty, nawet jeśli zostało ukształtowane jednostronnie, jest wystarczające, jeśli obie strony je zaakceptowały. ©℗

orzecznictwo