Rośnie liczba pozwów wnoszonych na podstawie przepisów o sankcji kredytu darmowego. Niektóre sądy nie kierują tych spraw na rozprawy, tylko na niejawnym posiedzeniu rozstrzygają od razu na korzyść klienta.

Przez ostatnie miesiące to sprawy frankowiczów domagających się zwrotu niesłusznie pobranych odsetek spędzały sen z powiek bankowym prawnikom. Po korzystnych dla zadłużonych w obcej walucie rozstrzygnięciach Trybunału Sprawiedliwości UE polskie sądy zaczęły masowo unieważniać umowy kredytowe oraz zobowiązywać kredytobiorców do zwrotu bankom tylko pożyczonego kapitału, bez jakichkolwiek odsetek i opłat.

Okazuje się jednak, że fala niekorzystnych dla banków rozstrzygnięć ośmieliła także innych kredytobiorców, którzy w ostatnich tygodniach zaczęli uważniej przyglądać się podpisanym przez siebie umowom kredytowym. Ich szczególne zainteresowanie wzbudził obowiązujący od ponad dekady art. 45 ustawy o kredycie konsumenckim (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1028). Przewidziano w nim sankcję kredytu darmowego, tzn. prawo klienta do spłaty wyłącznie pożyczonego kapitału, gdy przy podpisywaniu umowy bank np. nie dopełnił obowiązków informacyjnych albo nieprawidłowo obliczył RRSO (rzeczywista roczna stopa oprocentowania kredytu). Ten przepis może być stosowany wyłącznie w odniesieniu do kredytów złotówkowych do kwoty 255 tys. zł i wziętych na cele konsumenckie, tzn. przykładowo: remont, zakup auta, opłacenie wakacji itd.

Szybsza droga

Co ciekawe, niektóre sądy zamiast kierować pozwy na rozprawy, obierają znacznie szybszą drogę. Sprawy trafiają na posiedzenia niejawne, na których sąd, bez wysłuchania stron i świadków, rozstrzyga o niedopełnieniu przez bank ustawowych obowiązków i wydaje od razu nakaz zapłaty. W praktyce niejednokrotnie oznacza to, że kredytobiorca na pomyślne dla siebie rozstrzygnięcie czeka nie rok czy dwa lata, ale zaledwie kilka tygodni.

– Kategoryczność przepisów dotyczących sankcji kredytu darmowego umożliwia rozpoznawanie sprawy w oparciu o same dokumenty, bez konieczności kierowania jej na rozprawę. Między innymi dlatego w ostatnim czasie można zauważyć, że sprawy te rozpoznawane są przez wydawanie nakazów zapłaty, zasądzających środki niesłusznie pobrane od kredytobiorców przez banki – mówi adwokat Izabela Kałużyńska.

Nasza rozmówczyni tylko w ostatnim tygodniu dostała z sądów informację o kilku nakazach zapłaty w postępowaniach dotyczących pozwów wniesionych na podstawie art. 45 ustawy o kredycie konsumenckim. Według niej oznacza to początek pewnego zjawiska, którego skala może znacząco wzrosnąć w najbliższych tygodniach. Izabela Kałużyńska uważa także, że w badaniu przez sąd możliwości zastosowania sankcji kredytu darmowego zeznania świadków nie są kluczowe. Z tego powodu kierowanie spraw na posiedzenia niejawne jest uzasadnione.

– Oczywiście bank ma prawo złożyć sprzeciw, co powoduje skierowanie sprawy na rozprawę, jednak jest to rzecz wtórna. Kluczowe jest bowiem, że sąd, wydając nakaz zapłaty, uznaje, że powództwo jest uzasadnione, dotyczy konkretnej kwoty, a okoliczności sprawy nie budzą wątpliwości – dodaje Izabela Kałużyńska.

Mechanizm obronny

Jej obserwacje dotyczące wydawania przez sądy nakazów zapłaty potwierdza radca prawny Piotr Nowak, który również odnotował w swojej praktyce zawodowej znaczny wzrost pozwów z powołaniem się na przepisy o sankcji kredytu darmowego.

– Wzrost liczby tego rodzaju spraw skłania sądy do korzystania z możliwości przewidzianych przez procedurę cywilną i coraz częściej wydają one nakazy zapłaty w postępowaniu upominawczym. Można to interpretować jako swego rodzaju mechanizm obronny sędziów przed zwiększonym wpływem spraw – wyjaśnia Piotr Nowak.

Odmienne stanowisko prezentuje Karolina Marusińska-Bilbin, radca prawny i partner w kancelarii KMB Legal. Według niej korzystna dla kredytobiorców linia orzecznicza związana z powoływaniem się na sankcję kredytu darmowego dopiero się uciera. Nasza rozmówczyni podkreśla, że co prawda pojawiły się już pierwsze wyroki w tej sprawie, jednak ze względu na świeżość zagadnienia wciąż nie ma zbyt wielu prawomocnych wyroków.

– Na posiedzeniach niejawnych, co do zasady, sądy wydają nakazy zapłaty, uwzględniając argumentację korzystną dla kredytobiorców. Od tych nakazów przysługuje bankom sprzeciw. Jednak wyroki wydane po wniesieniu sprzeciwu często uwzględniają argumentację banków i są niekorzystne dla kredytobiorców. Są to wyroki nieprawomocne, od których przysługuje apelacja – wyjaśnia Karolina Marusińska-Bilbin.

Orzeczenia TSUE

Niektórzy sędziowie wstrzymują się całkowicie z rozstrzyganiem powództw na podstawie przepisów o sankcji kredytu darmowego i zawieszają toczące się przed nimi postępowania aż do czasu rozstrzygnięcia przez TSUE sprawy przeciwko Alior Bankowi (C-472/23) z lipca ub.r. W zadanym unijnemu Trybunałowi Sprawiedliwości pytaniu prejudycjalnym Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy poprosił o doprecyzowanie m.in. tego, czy w przypadku podania przez bank nieprawidłowego RRSO oraz naliczania odsetek nie tylko od kwoty pożyczonego kapitału, lecz także od dodatkowych opłat, kredytobiorca będzie mógł skorzystać z sankcji kredytu darmowego. W zależności od rozstrzygnięcia TSUE klienci banków albo zyskają nowe narzędzie do walki w sądzie, albo ich pozycja ulegnie osłabieniu.

Co ciekawe, w ostatnim czasie TSUE już raz zajmował się sposobem wyliczania RRSO.

21 marca 2024 r. zapadło rozstrzygnięcie w sprawie C-714/22 dotyczącej pytań zadanych przez bułgarski sąd. TSUE uznał wówczas, że koszty usług dodatkowych związanych z umową kredytu wchodzą w zakres całkowitego kosztu kredytu i RRSO, jeśli ich nabycie jest obowiązkowe. W praktyce oznacza to, że bank ma obowiązek ująć w RRSO takie koszty, jak np. opłata za szybsze uruchomienie środków albo pilne rozpatrzenie wniosku kredytowego.

– Skutki tego wyroku znajdują wprost odniesienie do polskich umów kredytowych, ponieważ praktyka ukrywania kosztów kredytu w postaci dodatkowych usług obecna jest także na rodzimym rynku pożyczkowym – wskazuje Piotr Nowak.©℗

ikona lupy />
Zadłużone są miliony Polaków / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe