Nawet jeśli kolidujące ze sobą znaki towarowe są koncepcyjnie identyczne, nie oznacza to jeszcze, że konsumenci zostaną wprowadzeni w błąd – wynika z wyroku Sądu UE.

Francuska firma Pierre Balmain zgłosiła w Urzędzie UE ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) unijny graficzny znak towarowy przedstawiający głowę lwa. Miał odnosić się do klas 14 i 25, obejmujących odpowiednio m.in. biżuterię i odzież. Rejestracji sprzeciwiła się polska spółka Story Time, powołując się na polski znak graficzny zarejestrowany dla towarów z tych samych klas. Również przedstawiał głowę lwa, ale inaczej stylizowaną.

EUIPO uwzględnił sprzeciw. Stanowisko to podzieliła izba odwoławcza tego organu. Francuzi wnieśli skargę do Sądu UE o stwierdzenie nieważności tej decyzji.

Strona skarżąca uwypuklała m.in. różnice w wizerunku zwierząt na obu oznaczeniach. Polski znak to prosty dwuwymiarowy szkic, podczas gdy francuski jest bardziej realistyczny, obrazuje głowę lwa trójwymiarowego, nakreśloną skomplikowanymi kreskami. Sąd uznał, że różnice nie są wystarczające, by stwierdzić, że poziom podobieństwa wizualnego jest niski, a nie średni. Co więcej, podzielił również jej stanowisko, że oba oznaczenia są identyczne pod względem koncepcyjnym. Mimo to uznał skargę za zasadną i stwierdził nieważność decyzji.

Zaważyła na tym obserwacja, że wcześniejszy znak miał niski (a nie jak stwierdziła izba odwoławcza: przeciętny) stopień samoistnego charakteru odróżniającego. Sąd zgodził się ze skarżącą, że przedstawienie lwów, ich głów lub ogólnie dzikich zwierząt jest w sektorze mody praktyką banalną i powszechną. W konsekwencji wcześniejszy znak jedynie w ograniczonym zakresie mógł służyć identyfikacji pochodzenia handlowego oznaczonych nim towarów. Jak stwierdził sąd, w tych okolicznościach podobieństwa między znakami nie wystarczyły, by stwierdzić istnienie prawdopodobieństwa wprowadzenia odbiorców w błąd.©℗

orzecznictwo