Nowa ustawa deweloperska nakazuje sporządzać ją w formie pisemnej, w przeciwnym razie będzie nieważna. Taki sam skutek może wywołać brak określonych elementów w jej treści
Maciej Boryczko partner, radca prawny Kancelaria Gessel
Piotr Tracz adwokat Kancelaria Gessel
Atrakcyjne inwestycje deweloperów zwykle cieszą się wielkim zainteresowaniem, tymczasem wielu nabywców jest zmuszonych finansować zakup lokalu na kredyt. A ponieważ potrzebują oni czasu na jego zaciągnięcie w banku, stąd w praktyce doprowadziło to do wypracowania na rynku modelu rezerwowania nieruchomości. Przeważnie wiąże się to z zawarciem umowy oraz wniesieniem przez zainteresowanego nabyciem nieruchomości dodatkowej opłaty rezerwacyjnej, stanowiącej określony procent ceny lokalu.
Pomimo rynkowej popularności opisanego mechanizmu dotychczas była to umowa nienazwana, której pojęcie i warunki nie były uregulowane w ustawie albo innym akcie prawnym. Działano zasadniczo w oparciu o luźną regułę „swobody umów” polskiego prawa cywilnego (art. 353[1] k.c.), zgodnie z którą strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny dowolnie – według ich własnego uznania – o ile tylko ostatecznie treść lub cel ich uzgodnień nie sprzeciwiają się właściwości (naturze) stosunku prawnego, przepisom prawa, ani też „zasadom współżycia społecznego”. Mówiąc prościej: to, co nie było zakazane – uznawano za dozwolone.
Pozostało
93%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama