– Uważam, że przy odpowiednim ukształtowaniu taka konstrukcja jest zgodna z prawem. Chodzi o sytuacje, gdy klient ma alternatywę – może korzystać z usługi za niższą cenę, pod warunkiem wyrażenia określonych zgód, albo korzystać z tej samej usługi za wyższą kwotę, gdy ich nie wyrazi – tłumaczy Damian Karwala, radca prawny z kancelarii CMS, specjalizujący się w prawie ochrony danych osobowych.
Dodaje, że praktyka ta dotąd nie była kwestionowana w przypadku operatorów telekomunikacyjnych, choć podobne problemy pojawiły się np. w sektorze ubezpieczeń. – Wówczas sprawa trafiła do Urzędu Ochrony Danych Osobowych – przypomina.
Według niego z przepisami, w tym z RODO, nie byłaby zgodna „opłata za spokój” skonstruowana w inny sposób. Chodzi o to, że korzystanie z określonych uprawnień przysługujących osobom fizycznym (konsumentom) nie może być uzależnione od wnoszenia opłat. Oznacza to, że nie można jako stan domyślny przyjąć, że klient zgadza się na otrzymywanie takich informacji, a jeśli nie chce ich dostawać, musi dodatkowo zapłacić.
W opisywanym przypadku mechanizm jest odwrotny. Konsument godzi się na otrzymywanie informacji marketingowych, by płacić mniej. Ale nie musi tego robić. Trudno więc uznać – jak chce autor petycji – że mechanizm ten ogranicza swobodę wyboru obywatela.