- Uważam, że to wielka strata dla polskiej gospodarki, że prace w tej sprawie tak się ciągną - mówi Ireneusz Zyska, sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, pełnomocnik rządu ds. OZE.

Ireneusz Zyska, sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, pełnomocnik rządu ds. OZE / Dziennik Gazeta Prawna
Prace nad liberalizacją ustawy wiatrakowej utknęły w martwym punkcie. Zapowiedziano je latem 2020 r., a w lecie zeszłego roku projekt był już po konsultacjach. Kiedy możemy spodziewać się ich odblokowania?
Projekt ustawy liberalizującej zasadę 10H procedowany jest w Ministerstwie Rozwoju i Technologii. Rozmawiałem niedawno z MRiT, projekt jest właściwie gotowy, spodziewam się, że niedługo będzie przedmiotem prac Stałego Komitetu Rady Ministrów.
Zawsze był pan zwolennikiem liberalizacji przepisów, skąd ta zwłoka?
Uważam, że to wielka strata dla polskiej gospodarki, że prace w tej sprawie tak się ciągną i reguła 10H nie została dotąd zliberalizowana. Tracimy każdego dnia, ponieważ dzisiaj energetyka wiatrowa na lądzie jest najtańszym sposobem wytwarzania energii. Ponadto jest to energia przyjazna dla środowiska. Pożądana przez dużych inwestorów przemysłowych z Polski, ale także z zagranicy. Wiele poważnych światowych marek jest gotowych zainwestować w naszym kraju duże pieniądze w kluczowych technologicznie przemysłach, ale stawiają podstawowy warunek: stabilne dostawy energii, jednak z jak największym udziałem energii odnawialnej.
Jak je zapewnić?
Dzisiaj najszybszym sposobem na zwiększenie wolumenu energii odnawialnej jest właśnie liberalizacja reguły 10H. Energetyka wiatrowa na lądzie budziła w przeszłości obawy i niepokoje. Sugerowano, że jest ona szkodliwa dla zdrowia. Trzeba jednoznacznie zaprzeczać takim twierdzeniom. Poza tym od 2016 r. technologia bardzo się rozwinęła. Wówczas instalowano turbiny o mocy 0,8 MW, a obecnie ich moc wynosi 4 MW i więcej, co wiąże się z mniejszym oddziaływaniem na środowisko
.
Przypomnijmy kluczowe zapisy projektu.
Trzeba podkreślić, że projektowana ustawa nie wprowadza dowolności inwestycji wiatrowych, tylko przenosi decyzje w tej sprawie na poziom samorządów. To rady gmin będą podejmować decyzje o lokalizacji farm wiatrowych na swoim terenie. Poprzedzą je wydłużone konsultacje społeczne.
Inwestycje powinny być lokalizowane przede wszystkim na obszarach zindustrializowanych i poprzemysłowych. Są to nieraz setki hektarów, które należą do dużych przedsiębiorstw, głównie do spółek Skarbu Państwa, które dzięki temu mogą zmniejszyć koszty emisji gazów cieplarnianych.
Energia odnawialna to „energia wolności”. Jest nam potrzebna szczególnie teraz, w dobie szantażu energetycznego ze strony Rosji, aby uniezależnić się od dostaw surowców energetycznych ze Wschodu. ©℗
Rozmawiała Sonia Sobczyk-Grygiel