Obecna sytuacja w Ukrainie sprawia, że rośnie liczba problemów, z jakimi borykają się polscy przedsiębiorcy. Działania wojenne i przerwane łańcuchy dostaw powodują znaczące utrudnienia w wykonaniu kontraktów przez firmy współpracujące z dostawcami z Ukrainy, Rosji czy Białorusi. Embargo nałożone na Rosję rodzi obawy, że przedsiębiorcy z powodu trudnej sytuacji finansowej kontrahentów nie uzyskają zapłaty za dostarczone towary. Ci zaś, którzy decydują się wysyłać samochody firmowe za granicę, zastanawiają się, co się stanie, jeśli pojazdy zostaną uszkodzone.

Czy obowiązują wcześniejsze ubezpieczenia eksportowe

PROBLEM. Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych powiadomiła na swojej stronie internetowej, że anulowała wszystkie limity kredytowe na kontrahentów z Rosji. Co jednak, gdy jeszcze przed ogłoszeniem decyzji KUKE wysłałem do odbiorcy do Rosji partię towaru i wszystko wskazuje, że teraz będę miał kłopot z uzyskaniem należności od rosyjskiego kontrahenta. Czy mogę liczyć na wsparcie KUKE?
ODPOWIEDŹ. Tak. Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE) 28 lutego br. poinformowała, że anuluje wszystkie limity kredytowe na kontrahentów z Rosji. Decyzja oznacza, że od tego dnia nie jest możliwe uzyskanie ubezpieczenia należności za eksportowane do tego kraju przez polskie firmy towary. Jednak inaczej jest z wcześniej uzyskanymi ubezpieczeniami. Luiza Bednarowska-Kopyść, dyrektor departamentu rozwoju produktów w KUKE, mówi nam, że jeśli eksporter zawarł umowę ubezpieczenia z KUKE i dostawa miała miejsce w okresie obowiązywania limitu kredytowego, czyli do 28 lutego br., to takie należności pozostają ubezpieczone i klient otrzyma odszkodowanie. Oczywiście przy założeniu, że pozostałe warunki umowy ubezpieczenia zostały spełnione.

Kiedy można nie wykonać kontraktu

PROBLEM. Współpracowałem z dostawcami produktów z Ukrainy. Czy w obecnej sytuacji mogę nie wykonać umowy ze względu na utrudnienia związane z niemożnością dokonania transportu albo przerwanie łańcuchów dostaw komponentów niezbędnych do realizacji umowy?
ODPOWIEDŹ. Tak, o ile wystąpiła sytuacja niezawinionego braku możliwości spełnienia świadczenia, spowodowana siłą wyższą. Adwokat Stanisław Drozd, partner w kancelarii Wardyński i Wspólnicy, zajmujący się arbitrażem oraz rozwiazywaniem sporów, wskazuje, że wojna może stwarzać faktyczne bariery dla wykonania umowy z kontrahentami z Ukrainy, Rosji, Białorusi i nie tylko. Na przykład przedmiot umowy może ulec zniszczeniu. Albo wjazd na dane terytorium, konieczny do wykonania zobowiązania, może stać się niemożliwy. Zgodnie z polskim prawem wymienione przypadki zalicza się do tzw. następczej niemożliwości świadczenia niezawinionej przez żadną ze stron, spowodowanej siłą wyższą (art. 495 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny; t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1740; ost.zm. Dz.U. z 2021 r. poz. 2459; dalej: k.c.). Stanisław Drozd wyjaśnia, że w wymienionych sytuacjach strona, która nie może spełnić swojego świadczenia, nie ponosi za to odpowiedzialności. Nie może jednak też żądać świadczenia wzajemnego, a jeśli je otrzymała – musi je zwrócić.
Zdarzenia kwalifikujące się jako siła wyższa muszą mieć faktyczny wpływ na zdolność realizacji umowy. Nie ma znaczenia miejsce, w którym takie zdarzenia występują. Mówiąc literalnie, nie musi być tak, że siłą wyższą są tylko bomby spadające na polskie ciężarówki wiozące towar przez teren Ukrainy. Może się zdarzyć, że niemożliwe staje się wykonanie tyko części świadczenia przewidzianego umową, np. gdy część przewidzianych umową prac miała być wykonana na terenie, który stał się niedostępny z powodu wojny.
Stanisław Drozd wyjaśnia, że w takich sytuacjach wykonawca nie musi wykonywać tej konkretnej części świadczenia i traci prawo do odpowiedniej części tego, co miał otrzymać w zamian od kontrahenta (np. części wynagrodzenia). Pozostaje jednak odpowiedzialny za wykonanie tej części świadczenia, która jest możliwa do wykonania, i uprawniony do odpowiedniej części świadczenia wzajemnego. – Chyba że częściowe wykonanie nie miałoby gospodarczego znaczenia dla drugiej strony. Może ona wówczas od umowy odstąpić – podkreśla mec. Drozd. I dodaje, że strony muszą w takiej sytuacji zwrócić sobie wszystkie świadczenia otrzymane na podstawie umowy (lub ich równowartości), tak jakby nigdy jej nie zawarły. Każda może jednak powstrzymać się ze zwrotem dopóty, dopóki druga sama nie zwróci lub nie zabezpieczy zwrotu.
Co istotne, w przypadku Ukrainy tamtejsza Izba Handlowo-Przemysłowa opublikowała na swojej stronie internetowej (www.ucci.org.ua) dostępne do pobrania zaświadczenie poświadczające wystąpienie okoliczności siły wyższej. Podstawą jest wprowadzony na mocy rozporządzenia prezydenta Ukrainy stan wojenny obowiązujący od godz. 5.30 24 lutego 2022 r. przez okres kolejnych 30 dni. Okoliczności te, zaczynając od 24 lutego 2022 r. do ich oficjalnego zakończenia, są okolicznościami nadzwyczajnymi, nieuniknionymi i obiektywnymi dla podmiotów gospodarczych albo osób fizycznych stosownie do zapisów umów, niektórych zobowiązań czy obowiązków podatkowych i/lub innych, których wykonanie stało się niemożliwe w odpowiednim czasie ze względu na wystąpienie okoliczności siły wyższej.
Maria Majcherek, ekspert w departamencie partnerstwa i komunikacji Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu (PAiH), zastrzega, że w zależności od danego rynku i systemu prawnego jeden sąd może uznać dane zjawisko jako wystąpienie siły wyższej, np. w Ukrainie, a sądy w innym kraju, np. w Białorusi, mogą już orzekać inaczej. – Każdą umowę handlową należy więc rozpatrywać indywidualnie w zależności od jej zapisów szczegółowych – podkreśla Maria Majcherek. Zależy to od zapisów danego kontraktu, czasu wystąpienia sankcji oraz kraju i sądu, w którym dana sprawa będzie rozpatrywana. Przedstawicielka PAiH zauważa, że kontrakty eksportowe często są zawierane pod prawem obcym, tym samym jeżeli kwestia siły wyższej nie została uregulowana w umowie, to należy ustalić, które prawo będzie miało zastosowanie i wtedy sięgnąć do właściwych przepisów.
W niektórych sytuacjach może się okazać jednak, że dostawca musi zmienić sposób dostawy towarów i znaleźć nowe źródło zaopatrzenia w komponenty. Jeśli trudności przekraczają skutki zwykłego ryzyka gospodarczego lub ryzyk świadomie przyjętych przez stronę na podstawie kontraktu, to w takiej sytuacji przedsiębiorca może domagać się dostosowania lub rozwiązania umowy przez sąd, powołując się na „nadzwyczajną zmianę okoliczności” (art. 3571 k.c.).
– Rozróżnienie pomiędzy niemożliwością świadczenia a nadmierną uciążliwością świadczenia może być trudne, lecz ma istotne konsekwencje prawne. Kwestie te mogą być przy tym rozstrzygane różnie w różnych porządkach prawnych, a umowa z zagranicznym kontrahentem podlegać może prawu obcemu – mówi mec. Stanisław Drozd. Z reguły kontrakty zawierają jednak specjalne klauzule siły wyższej oraz klauzule renegocjacji w razie nadzwyczajnej zmiany okoliczności. Analizę sytuacji warto rozpocząć od ich lektury. Bezzasadna odmowa wykonania umowy lub próba jej zerwania może bowiem skutkować odpowiedzialnością odszkodowawczą wobec kontrahenta (art. 471 k.c.). – Niewątpliwie obecna sytuacja daje impuls do przejrzenia treści umów i klauzul dotyczących wzajemnej odpowiedzialności stron – radzi mec. Drozd.

Jak usprawnić wysyłkę pomocy humanitarnej

PROBLEM. Planuję wysłać pojazd z pomocą humanitarną do Ukrainy. Czy mogę uniknąć uciążliwych procedur celnych?
ODPOWIEDŹ. Dla wiozących pomoc humanitarną do Ukrainy polski rząd przygotował przyspieszoną procedurę celną. Ułatwienia zastosowano jednak tylko na dwóch przejściach granicznych: Korczowa i Dorohusk. Przy czym powrót na teren Polski może już odbywać się dowolnym przejściem granicznym.
Ułatwienia dotyczą:
  • wyłącznie transportu ciężarowego (nie dotyczą pojazdów osobowych),
  • tylko transportu wjeżdżającego na teren Ukrainy (przekraczającego granicę z miejscem docelowym na terenie Ukrainy).
Aby sprawniej przekroczyć wskazane wyżej dwa przejścia graniczne ułatwiające przejazd pomocy humanitarnej, należy wypełnić formularz, który dostępny jest na stronie internetowej: pomagamukrainie.gov.pl. Do wysłania formularza konieczne jest posiadanie profilu zaufanego. Trzeba też pamiętać, że kierowcy muszą mieć ze sobą ważny paszport.

Jakie formalności dla auta wyjeżdżającego poza UE

PROBLEM. Nasze firmowe samochody chcemy wysłać na terytorium Ukrainy. Czy w obecnej sytuacji muszę wykupić dodatkowe ubezpieczenie? Jak to wygląda od strony formalnej? Co w przypadku ewentualnych szkód?
ODPOWIEDŹ. W związku z obecną sytuacją w Ukrainie nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza wszelkie podróże do Ukrainy. Jednak granice pomiędzy Polską a Ukrainą pozostają otwarte, co oznacza, że ich przekraczanie jest możliwe. – Należy jednak liczyć się z ewentualnymi konsekwencjami działań wojennych – przestrzega Maria Majcherek z PAiH. Trudność może sprawić nawet samo dotarcie do przejścia granicznego, ponieważ drogi podjazdowe są zakorkowane przez transport osobowy i pasażerski. Aktualną sytuację na przejściach granicznych Ukrainy można jednak na bieżąco monitorować poprzez stronę internetową www.dpsu.gov.ua/ua/map.
Jeżeli zaś chodzi o kwestie formalne, to poruszając się na terenie Ukrainy pojazdem zarejestrowanym w Polsce, należy posiadać Zieloną Kartę. Polska i Ukraina należą do Systemu Zielonej Karty, którego celem jest zagwarantowanie, aby poszkodowani w wypadkach komunikacyjnych mogli otrzymać należne im odszkodowanie z tytułu szkód spowodowanych przez kierowcę pojazdu zarejestrowanego za granicą.
– Jest ona dokumentem potwierdzającym, że dany pojazd mechaniczny jest objęty obowiązkowym ubezpieczeniem OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Towarzystwo ubezpieczeń, z którym zawarto ubezpieczenie, pokryje wówczas szkody, które zostały spowodowane ruchem pojazdu objętego Zieloną Kartą – wyjaśnia Mateusz Kosiorowski, adwokat w kancelarii Wardyński i Wspólnicy.
Zielona Karta może zostać wydana na wniosek przedsiębiorcy przez towarzystwo ubezpieczeniowe, z którym zawarto umowę ubezpieczenia. Minimalny okres ważności dla Zielonej Karty to 15 dni, a maksymalny 12 miesięcy. Przedsiębiorca legitymujący się Zieloną Kartą może poruszać się po terytorium Ukrainy bez potrzeby zawarcia dodatkowego ubezpieczenia.
– Procedura wydania Zielonej Karty może potrwać ok. dwóch tygodni. Natomiast w sytuacjach nagłych, gdy przedsiębiorca nie może czekać na wydanie mu Zielonej Karty, niezbędne jest zawarcie odpowiedniego ubezpieczenia granicznego – mówi mec. Kosiorowski.

Czy ubezpieczenie dotyczy też ostrzału

PROBLEM. Planuję wyjazd firmowym samochodem do Ukrainy. Czy w obecnej sytuacji ubezpieczenie AC/OC i Zielonej Karty pokryją roszczenia i koszty zdarzeń związanych z działaniami wojennymi (np. zniszczenie pojazdu przez ostrzał)?
ODPOWIEDŹ. Należy sprawdzić w zawartych umowach AC/OC, czy dane ubezpieczenie obejmuje skutki działań wojennych. Zazwyczaj jednak tego typu sytuacje są wyjęte spod ochrony ubezpieczeniowej. Ubezpieczenie AC jest dobrowolne, dlatego zakres pokrycia jest różny, w zależności od oferty towarzystwa ubezpieczeń. – Przedsiębiorca powinien w szczególności sprawdzić zakres terytorialny swojego ubezpieczenia AC, m.in. czy obejmuje ono szkody powstałe na terytorium Ukrainy (oraz jakiego rodzaju szkody, np. kradzież pojazdu) – radzi mec. Mateusz Kosiorowski.
Przyjmuje się, że szkody powstałe wskutek działań wojennych należą do ryzyk nieubezpieczalnych, a zatem są one wyłączone z zakresu ubezpieczenia. W pewnych sytuacjach towarzystwo ubezpieczeniowe może jednak wyrazić zgodę na rozszerzenie ochrony ubezpieczeniowej o tego rodzaju szkody, niemniej wiąże się to najczęściej z obowiązkiem zapłaty wysokiej składki ubezpieczeniowej i/lub ustanowieniem np. sublimitu sumy ubezpieczeniowej/gwarancyjnej. – Natomiast trzeba pamiętać, że nie każda szkoda na terytorium Ukrainy musi nastąpić wskutek działań wojennych. W przypadku zwykłej stłuczki (niepowiązanej z wojną) ubezpieczyciel powinien uznać swoją odpowiedzialność i wypłacić należne odszkodowanie – podkreśla mec. Kosiorowski. Niemniej jednak w toku postępowania likwidacyjnego towarzystwo ubezpieczeniowe może weryfikować, czy szkoda miała związek z działaniami wojennymi. – W tym aspekcie istotne będą definicje poszczególnych pojęć w ogólnych warunkach ubezpieczenia – konkluduje mec. Kosiorowski.

Jak ubiegać się o odszkodowanie z OC obcokrajowca

PROBLEM. Auto należące do naszej firmy miało kolizję w Polsce z samochodem należącym do kierowcy z Ukrainy. Winny był kierowca z Ukrainy. Posiadał on tamtejsze OC i Zieloną Kartę. Czy mogę liczyć na odszkodowanie z OC i kto mi je wypłaci?
ODPOWIEDŹ.W takim przypadku poszkodowany kierowca powinien odwiedzić stronę internetową Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (www.pbuk.pl). – Na tej witrynie sprawdzi, które towarzystwo ubezpieczeniowe działające w Polsce jest tzw. korespondentem towarzystwa, które na Ukrainie wystawiło polisę OC i Zieloną Kartę. Następnie będzie mógł złożyć wniosek o likwidację szkody do tegoż korespondenta – tłumaczy nam Damian Ziąber, rzecznik prasowy Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG).
Jeśli z jakiegoś powodu nie da się zidentyfikować towarzystwa ubezpieczeniowego, ale jesteśmy pewni, że ukraiński kierowca posiada Zieloną Kartę, to polski kierowca może zgłosić szkodę do Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń (PZU) albo Towarzystwa Ubezpieczeń i Reasekuracji „Warta”.

Kto wypłaci odszkodowanie, gdy sprawca z Ukrainy nie posiadał polisy OC

PROBLEM. Miałem stłuczkę z autem na ukraińskich rejestracjach. Kierowca nie posiadał ubezpieczenia OC. Czy będę musiał pokryć skutki szkody we własnym zakresie?
ODPOWIEDŹ.Nawet jeżeli sprawca kolizji nie posiada ważnej polisy OC, poszkodowany przedsiębiorca nie musi się martwić, że koszty naprawy samochodu będzie musiał pokryć z własnej kieszeni. W takiej sytuacji zadziała Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. To właśnie ta jednostka odpowiada za gwarancję odszkodowania, jeżeli sprawca nie posiada OC. I z jego środków przedsiębiorca otrzyma pieniądze na naprawę samochodu.
W takiej sytuacji polski kierowca powinien odpowiednio udokumentować szkodę (np. zrobić zdjęcia, spisać dane sprawy i jego pojazdu). Najlepiej, jeśli obie strony spiszą specjalne oświadczenie, że sprawca nie miał polisy. Oświadczenie powinno zawierać też inne dane niezbędne do sprawnej likwidacji szkody. Powinny się w nim znaleźć m.in. informacje o miejscu i czasie zdarzenia (data i godzina), dane poszkodowanego i sprawcy (imię, nazwisko, adres, telefon), dane pojazdu poszkodowanego i sprawcy (marka, model, numer rejestracyjny, numer VIN), opis okoliczności, w jakich doszło do zdarzenia, opis uszkodzeń pojazdów, dane świadków zdarzenia (imię, nazwisko, adres, telefon), podpisy sprawcy i poszkodowanego.
Następnie trzeba zgłosić się do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego za pośrednictwem jakiegokolwiek z działających w Polsce towarzystw ubezpieczeniowych oferujących ubezpieczenia komunikacyjne. Wybrane przedsiębiorstwo przeprowadzi likwidację szkody, wypłaci odszkodowanie, a ostateczne koszty poniesie UFG. Wypłata odszkodowania powinna nastąpić w ciągu 30 dni od daty zgłoszenia, czyli tak samo jak przy likwidacji szkody z polisy OC sprawcy. Jednakże jeśli pojawią się wątpliwości, to termin może ulec wydłużeniu. Po wyjaśnieniu wątpliwości odszkodowanie powinno zostać wypłacone w ciągu 14 dni.

Czy można odmówić obsługi klienta z powodu jego narodowości

PROBLEM. Czy właściciel restauracji lub sklepu może zadeklarować, że nie będzie obsługiwać klientów z Federacji Rosyjskiej lub Białorusi?
ODPOWIEDŹ. Nie da się udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Tę kwestię powinno się bowiem rozpatrywać na wielu płaszczyznach, nie tylko na płaszczyźnie prawnej. Co do zasady bowiem, zgodnie z art. 32 ust. 2 Konstytucji RP nikt nie może być dyskryminowany w życiu społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny. – W obliczu postanowień konstytucji należy więc uznać, że niedopuszczalna byłaby odmowa obsługi klienta przez przedsiębiorcę z powołaniem się wyłącznie na np. obywatelstwo rosyjskie klientów – mówi Bartosz Ulczycki, prawnik w kancelarii DGTL Kibil Piecuch i Wspólnicy. Co jednak istotne, obecnie nie ma przepisów penalizujących takie zachowanie. Do lipca 2019 r. ustawa z 20 maja 1971 r. ‒ Kodeks wykroczeń (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 2008; ost.zm. Dz.U. z 2021 r. poz. 2328; dalej: k.w.) przewidywała, że każdy, kto bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany, podlega karze grzywny (art. 138 k.w.). Przepis ten został uznany za niekonstytucyjny wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 26 czerwca 2019 r. (sygn. akt K 16/17; TK rozpatrywał sprawę drukarza z Łodzi, który odmówił wykonania usługi fundacji wspierającej prawa osób LGBT). Dziś ten przepis utracił swoją moc.
Teoretycznie rzecz biorąc, w obliczu wojny w Ukrainie, a także sankcji nakładanych na Federację Rosyjską, jak i na samych obywateli Rosji, można więc uznać, że przedsiębiorca może bezkarnie odmówić np. sprzedaży towarów lub też obsługi obywatela Rosji. I to bez obowiązku wykazywania, że posiada uzasadnioną przyczynę odmowy.
Jednak jest inny kłopot: otóż przedsiębiorca nie ma żadnych podstaw prawnych do tego, aby wylegitymować klienta w celu potwierdzenia kraju jego pochodzenia. Takie działanie byłoby nielegalne i nieadekwatne na gruncie unijnych regulacji o ochronie danych osobowych (np. RODO). Zgadywanie pochodzenia na podstawie używanego przez klienta języka może być nietrafne – wszak językiem rosyjskim posługuje się wiele osób z państw byłego bloku radzieckiego.
Z powyższych względów mec. Bartosz Ulczycki uważa, że przedsiębiorcy powinni przyjąć inną taktykę. Jeśli podejmą taką decyzję, to mogą odmawiać wykonania usług, które mogą wspierać działania zbrojne przeciwko Ukrainie. Uzasadniona byłaby wtedy np. odmowa wykonania wydruku banerów chwalących czyny armii Putina czy też organizacji przyjęcia na cześć Federacji Rosyjskiej z okazji ataku na Ukrainę. – Przedsiębiorca powinien wówczas poinformować klienta, że odmawia podjęcia się wykonania usługi na jego rzecz, ponieważ stanowiłoby to naruszenie jego wolności, w szczególności prawa do decydowania o zawarciu umowy, prawa do wyrażania własnych opinii czy postępowania zgodnie z własnym sumieniem – wskazuje mec. Ulczycki. Na podstawie takiej argumentacji odmowa świadczenia usług lub sprzedaży towarów może być stosowana nie tylko do obywateli Rosji czy Białorusi.
Ponadto mec. Bartosz Ulczycki podkreśla, że nie należy stygmatyzować wszystkich obywateli tych krajów. Duża część z nich nie zgadza się z polityką prowadzoną przez Putina czy Łukaszenkę – konkluduje prawnik.