Zbyt długie przechowywanie sfałszowanych towarów po zakończeniu postępowania karnego narusza art. 1 protokołu nr 1 do Europejskiej konwencji praw człowieka – uznał trybunał w Strasburgu

Skarżący był przedsiębiorcą prowadzącym sklep odzieżowy z markową odzieżą. Gdy w 2013 r. policja przeszukała jego firmę w związku ze śledztwem w sprawie handlu nieoryginalnymi towarami, skonfiskowała aż 582 sztuki ubrań. Później, na podstawie zeznań świadków, zostały one uznane za dowody w sprawie. Przedsiębiorca usiłował podważyć tę decyzję, jak również działania prokuratora prowadzącego sprawę, jednak jego skargi zostały oddalone jako bezpodstawne.
Działał w błędzie
Biegli wskazali, że przejęte ubrania mogą być podrobione. Potwierdziły to kolejne ekspertyzy. Natomiast dalsze śledztwo wykazało, że dostawca, u którego zaopatrywał się sklepikarz, nie był autoryzowany przez poszkodowane marki odzieżowe. W grudniu 2013 r. prokurator stwierdził, że przedsiębiorca nie miał świadomości, że handluje podrobioną odzieżą. Postanowił zatem odstąpić od postawienia mu zarzutów jako działającemu w błędzie.
Po roku sklepikarz zaczął domagać się zwrotu ubrań, twierdząc, że nie są już potrzebne jako dowody. Prokuratura odmówiła, tłumacząc, że sprawa jest w toku, przedsiębiorca ma w niej status świadka, a wiele czynności jest prowadzonych w ramach współpracy międzynarodowej (zaangażowane w nią były odpowiednie organy, m.in. we Włoszech i Francji).
Już w październiku 2013 r. przedsiębiorca domagał się 24 tys. zł zadośćuczynienia za straty wynikłe z konfiskaty odzieży, jednak jego powództwo zostało oddalone. Postanowił więc skierować skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Polski rząd przyznał, że faktycznie doszło do naruszenia prawa własności, ale było to uzasadnione prawnie dopuszczalnym celem, jakim jest zapewnienie sprawności postępowania. Ponadto argumentował, że profesjonalny przedsiębiorca powinien liczyć się z ryzykiem i uważniej dobierać kontrahentów. Zwłaszcza że koszulki warte 775 zł (gdyby były oryginalne) sprzedawał za 329 zł, a kupował za niewiele ponad 100 zł – straty były więc proporcjonalne do wcześniejszych zysków (ponad 200 proc. marży). Rząd wskazał również, że decyzja w sprawie własności skarżącego nie była arbitralna, lecz uzasadniona, a jej skutki nie były dla przedsiębiorcy nadmiernie ciężkie, skoro dalej prowadził działalność gospodarczą.
Nieproporcjonalna ingerencja
ETPC rozpatrując sprawę, przypomniał, że aby ingerencja w chronione przez Europejską konwencję praw człowieka (a konkretnie protokół nr 1 do tego aktu) prawo własności była dopuszczalna, musi spełniać trzy warunki. Po pierwsze, musi być zgodna z prawem, po drugie, uzasadniona dobrem wspólnym, a po trzecie – proporcjonalna. O ile pierwsze dwa warunki trybunał w Strasburgu uznał za spełnione, o tyle ten ostatni – nie. Choć bowiem zabezpieczenie ubrań jako dowodów było uzasadnione na początku postępowania, to po odstąpieniu od stawiania zarzutów nieuzasadnione było dalsze przechowywanie ich przez ponad 6 lat.
Skarżący domagał się zadośćuczynienia w wysokości 1,4 mln zł za poniesione szkody oraz 255 tys. zł za utracone korzyści. ETPC postanowił jednak nie rozstrzygać jeszcze tej kwestii – zobowiązał obie strony do zajęcia pisemnego stanowiska w sprawie wysokości poniesionych strat oraz o możliwości zawarcia ugody w tej sprawie. Mają na to 3 miesiące.

orzecznictwo

Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 7 października 2021 r. w sprawie Łysak przeciwko Polsce, skarga nr 1631/16 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia