Analizujemy otoczenie i potencjalne cele akwizycji – rozważymy taką możliwość, gdy pojawi się okazja i przejęcie danego podmiotu będzie pasowało do naszej strategii - mówi dr hab. Beata Kozłowska-Chyła, prezes Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń.

W pierwszym półroczu Grupa PZU zebrała składkę ubezpieczeniową wyższą o 5,6 proc. niż przed rokiem. W samym II kw. wzrost sięgnął 11 proc. Czy w drugiej połowie roku możliwe będzie utrzymanie takiej dynamiki?
Duży wzrost sprzedaży ubezpieczeń majątkowych, zwłaszcza w II kw., oraz ich wysoka rentowność przyczyniły się istotnie do wypracowania rekordowego w ostatnich sześciu latach wyniku netto Grupy PZU za pierwsze półrocze. Wyniósł on 1,7 mld zł. Do uzyskania tego wyniku i bardzo dobrego zwrotu na kapitale przyczynił się również znakomity wynik na portfelu inwestycyjnym. Trendy, które są widoczne w naszym otoczeniu, tworzą też dobrą perspektywę na drugą połowę roku. Jeśli obecne odbicie gospodarcze będzie kontynuowane, powinno to dalej przekładać się na wzrost liczby naszych klientów i kupowanych przez nich polis.
Robimy wiele, by ten efekt wesprzeć, zarówno poprzez odpowiednie konstruowanie oferty, jak i rozwijanie wszystkich możliwych kanałów sprzedaży. Dobrym przykładem efektów tych działań jest wzrost w II kw. składki z ubezpieczeń korporacyjnych, poza komunikacyjnymi, o 86 proc. r/r lub zrealizowany, głównie poprzez banki, wzrost o 34 proc. sprzedaży ubezpieczeń ochronnych. Dane płynące z globalnej i polskiej gospodarki są na razie optymistyczne, a warto pamiętać też o spodziewanym stymulacyjnym efekcie Polskiego Ładu. Wciąż wiele zależy jednak od rozwoju sytuacji pandemicznej. Jeśli czwarta fala COVID-19 nie nastąpi albo nie będzie zbyt silna, na pewno wykorzystamy poprawiającą się koniunkturę. Ale bierzemy pod uwagę każdy scenariusz, dlatego wypracowane bardzo dobre wyniki zapewniają nam bufor bezpieczeństwa.
Czy ceny OC komunikacyjnego po dłuższym okresie spadku już rosną? Jaka może być skala podwyżek w perspektywie roku?
Według danych publikowanych przez Komisję Nadzoru Finansowego średnia cena obowiązkowego OC komunikacyjnego w ujęciu rok do roku spadała w pierwszym półroczu. W tym czasie średnia wartość szkody komunikacyjnej wciąż rosła. Nie sposób wyobrazić sobie utrzymanie dotychczasowego trendu w sytuacji, gdy zgodnie z obowiązującymi przepisami ceny polis OC posiadaczy pojazdów mechanicznych muszą być dostosowane do ponoszonych kosztów, a wynik techniczny dodatni. Biorąc pod uwagę m.in. rosnącą inflację, osłabienie kursu złotego względem euro, sukcesywne odmładzanie floty samochodowej w Polsce, wyższe koszty robocizny i części używanych do naprawy samochodów, dalszy spadek cen wydaje się niemożliwy. Jako lider odpowiedzialny za ok. 30 proc. tego rynku wykorzystamy każdą sposobność, by utrzymać możliwie najniższą cenę dla klienta, przy zachowaniu wymaganej regulacyjnie rentowności segmentu.
W ostatnim czasie kontrowersje budzi właśnie ograniczanie kosztów likwidacji szkód komunikacyjnych. Czy nie ma obawy, że ta weryfikacja będzie długofalowo niekorzystna dla całego rynku, jeśli chodzi o współpracę z warsztatami czy jakość obsługi klientów?
Działamy w interesie milionów Polaków. Mając do wyboru podniesienie cen OC komunikacyjnego albo poszukanie rozwiązań po stronie kosztowej, wybieramy w pierwszej kolejności tę drugą możliwość. Jakość obsługi klienta nie zmienia się, rośnie za to konkurencja między serwisami. Zapewniamy każdemu poszkodowanemu przywrócenie jego samochodu w pełni do stanu sprzed szkody, w profesjonalnym warsztacie, przy użyciu oryginalnych części, zgodnie ze wszystkimi przepisami oraz wytycznymi KNF. Wszelkie inne twierdzenia są nieprawdą. Dbamy tylko o to, by osiągnąć ten cel przy racjonalnym poziomie kosztów naprawy, na co wpływ mają stawki robocizny, ceny części, ale też czas naprawy, bo wpływa on na koszt m.in. zapewnienia auta zastępczego. Punkt odniesienia, który od lipca stosujemy, negocjując kosztorysy z warsztatami wybranymi przez klientów, nie jest wymyślony czy arbitralny – są nim rzeczywiste stawki i ceny, jakie oferuje ponad 400 warsztatów należących do wciąż rosnącej naszej tzw. sieci referencyjnej. Długofalowo urealnienie kosztów napraw jest korzystne zarówno dla klientów, jak i samych warsztatów, zwiększając w nich ruch.
Mocno podkreślacie rozwój współpracy między PZU a bankami z grupy, czyli Bankiem Pekao i Alior Bankiem. Dotyczy to m.in. sprzedaży ubezpieczeń. Czy nie obawiacie się konkurencji ze strony PKO BP, który ostatnio zapowiada ekspansję w obszarze ubezpieczeń?
Efekty budowania synergii w Grupie PZU zaczęły być już wyraźnie widoczne. W pierwszym półroczu zwiększyliśmy składkę pozyskiwaną z ubezpieczeń sprzedawanych poprzez banki Pekao i Alior ponad dwukrotnie rok do roku – do prawie 700 mln zł. Dziś już co piąty klient Pekao i Aliora zaciągający pożyczkę lub kredyt ma ubezpieczenie w PZU. Jeśli wziąć pod uwagę współpracę ze wszystkimi bankami, także spoza Grupy PZU, to kanał ten przyniósł w tym okresie ponad miliard złotych składki, co oznacza wzrost o połowę. Korzyści są obustronne, bo z kolei banki pozyskują coraz więcej kredytów i depozytów poprzez PZU.
Mamy już ponad 26 proc. udziału w całym rynku banc assurance i pozycję numer jeden. Z zainteresowaniem obserwujemy działania innych, ale istotne przewagi konkurencyjne po stronie PZU, silna pozycja rynkowa i lata doświadczeń w tym segmencie pozwalają nam spokojnie skupić się na realizacji założonej strategii i osiągać wysoką dynamikę w tym obszarze.
Czy myśli pani o zwiększeniu obecności za granicą poprzez przejęcia? Czy są takie rynki, na których PZU dziś nie ma, a uważa je pani za perspektywiczne?
W październiku PZU wypłaci dywidendę o stopie ok. 9 proc., w wysokości 3,5 zł na akcję – w sumie ponad 3 mld zł, co będzie tegorocznym rekordem wśród spółek giełdowych. Mimo to nasza siła kapitałowa pozostanie bardzo duża. Nawet po odjęciu wypłaty dywidendy nasz współczynnik wypłacalności Solvency II znalazł się na poziomie aż 235 proc. Dziś jesteśmy obecni w pięciu krajach, a aktywa Grupy PZU sięgają 400 mld zł. Priorytetem jest rozwój organiczny, ale przy tej skali i profilu działalności oczywiście analizujemy otoczenie i potencjalne cele akwizycji – rozważymy możliwość, gdy pojawi się okazja i przejęcie danego podmiotu będzie pasowało do naszej strategii, będzie spójne z prowadzonym przez nas biznesem, stworzy przewagi konkurencyjne oraz przyniesie odpowiedni zwrot zaangażowanego kapitału. Dotyczy to całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej, zwłaszcza gdyby ewentualna akwizycja dawała nam znaczący udział w rynku kluczowym biznesowo dla Grupy PZU.
Podczas prezentacji wyników za pierwsze półrocze 2021 r. była mowa o dalszym wzroście przychodów PZU Zdrowie opartym na „rozwoju organicznym”. Co dokładnie to oznacza? Czy etap budowy sieci własnych placówek medycznych jest zakończony? Czy liczycie się ze spadkiem dynamiki sprzedaży umów zdrowotnych?
Przychody PZU Zdrowie zwiększyły się w pierwszej połowie roku o 28,5 proc. r/r. W tym przychody generowane przez placówki medyczne wzrosły o prawie 40 proc. Rozwój organiczny oznacza, że osiągnęliśmy te wyniki dzięki istniejącej sieci obiektów i coraz efektywniejszemu ich wykorzystaniu, a nie transakcjom akwizycyjnym. PZU Zdrowie ma dziś 130 własnych placówek, a w perspektywie rozbudowę sieci. Co do umów zdrowotnych spółka na koniec czerwca posiadała ich 2,9 mln. Oznacza to wzrost o 7,4 proc. r/r. Liczba ta rośnie bardzo systematycznie i tak powinno być w przyszłości dzięki rosnącej znacznie sprzedaży produktów ochronnych, obudowanych dodatkami zdrowotnymi.
Czy perspektywa braku możliwości odliczenia składki zdrowotnej od podatku, co jest propozycją z Polskiego Ładu, nie będzie zniechęcać do prywatnych pakietów medycznych?
Nie sądzę, by miało to wpływ. Pakiety medyczne wykupują pracodawcy dla swoich pracowników, choć model opiera się na współpłaceniu przez tych ostatnich. Na realny dochód ma dziś wpływ i będzie miało po zmianach tak wiele innych, ważniejszych czynników, że trudno bezpośrednio łączyć składkę zdrowotną i kwestię jej odliczania z popytem na usługi prywatnej opieki medycznej.
PZU jest współwłaścicielem domu mediowego. Pojawiają się plotki o waszej chęci zaangażowania w media. Mają podstawy?
Nie prowadzimy takich działań. Nasze cele i ambicje biznesowe to te, które są wskazane w obowiązującej strategii Grupy PZU na lata 2021–2024. ©℗
Łukasz Wilkowicz