Zaproponowane w nowym projekcie ograniczenia czasowe i terytorialne oraz wyłączenia nieruchomości objętych formami ochrony przyrody nie zabezpieczają przed szkodliwą zamianą działek leśnych na inwestycyjne – uważają eksperci. Budzą za to wątpliwości co do równości przedsiębiorców na rynku

Dziś w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych ze specjalnym przeznaczeniem gruntów leśnych. Przypomnijmy, że reguluje on sposób dokonywania zamiany gruntów znajdujących się pod zarządem Lasów Państwowych na cele inwestycyjne. Miałoby to dotyczyć wyłącznie działek określonych w załączniku do ustawy, w ciągu dwóch lat od wejścia w życie przepisów (tego zastrzeżenia nie było w pierwotnej wersji projektu). W zamian Lasy Państwowe miałyby otrzymywać nieruchomości, na których jest możliwe prowadzenie gospodarki leśnej (wyłącznie takie). Z możliwości zamiany miałyby być wyłączone miejsca objęte różnymi formami ochrony przyrody (o założeniach projektu pisaliśmy w tekście „Zamienię za las, ale tylko w Stalowej i Jaworznie”, DGP nr 134/2021).
Zabezpieczenia mało zabezpieczające
Czy zmiany w stosunku do pierwotnej wersji projektu oznaczają, że kompromis w sprawie regulacji zostanie osiągnięty? Zdaniem Krzysztofa Cibora z Greenpeace niekoniecznie. Ekspert podkreśla, że choć po sprzeciwie społecznym wobec poprzedniego projektu jego autorzy musieli wprowadzić system zabezpieczeń, nie oznacza to, że są one dobre. – Wciąż mamy do czynienia z projektem, który pozwala w dość arbitralny sposób, bez oglądania się na dziką przyrodę, zamieniać lasy na fabryki broni i plastiku – wskazuje.
Tłumaczy, że miejsca o dużej wartości przyrodniczej znajdują się nie tylko w parkach narodowych i rezerwatach, stąd wykluczenie ich z ustawy nie załatwia sprawy.
Krzysztof Cibor wytyka również tryb przyjmowania ustawy. – Projekt przemknął przez rząd w kilkadziesiąt godzin, bez konsultacji społecznych i oglądania się na kwestie środowiskowe. Jego treść poznaliśmy dopiero, gdy został skierowany do Sejmu. Tak samo błyskawicznie rządzący mogą do tej specustawy wprowadzić inne grunty leśne – kończy.
Państwo pomaga samemu sobie
Profesor Bartosz Rakoczy z Katedry Prawa Ochrony Środowiska i Publicznego Prawa Gospodarczego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu zwraca uwagę na to, że z ewentualnej możliwości pozyskania gruntów leśnych na cele inwestycyjne skorzystają tylko podmioty publiczne. Projekt zakłada bowiem, że umowę zamiany Lasy Państwowe będą mogły zawrzeć wyłącznie z państwową osobą prawną, osobą prawną, w której Skarb Państwa posiada większość akcji, oraz jednostką samorządu terytorialnego.
– Państwo stawia zatem swój interes gospodarczy w uprzywilejowanej pozycji względem innych przedsiębiorców. Oczywiście można wskazać, iż państwowe lasy są własnością Skarbu Państwa, a właściciel może ze swoją własnością uczynić to, co uważa za stosowne. Las nie pełni jednak funkcji wyłącznie gospodarczych, ale wiele innych, wskazanych w ustawie o lasach – podkreśla.
Wtóruje mu Radosław Płonka, adwokat z Kancelarii Płonka Ozga, ekspert BCC. – Prywatni inwestorzy są wprost wykluczeni z możliwości skorzystania z tej ustawy, co można uznać za przejaw ich dyskryminacji – argumentuje.
Tłumaczy, że w obecnym stanie prawnym, ze względu na uwarunkowania, które muszą być spełnione w celu ustalenia lokalizacji pod daną inwestycję, często samo jej wyłonienie jest dość utrudnione lub wręcz niemożliwe. Rozwiązaniem mają być przepisy zawarte w omawianym projekcie, które mają pomóc inwestycjom zgodnym z potrzebami i celami polityki państwa.
– Oznacza to, że państwo, które ma problem z własnymi przepisami przy realizacji inwestycji, wprowadza dla siebie specjalne, terminowe rozwiązanie – tzw. specustawę stanowiącą wyłom w obowiązującym systemie. Jeśli prywatny inwestor ma tego rodzaju problem, musi radzić sobie sam. W praktyce nie będzie mógł zrealizować inwestycji lub będzie to możliwe dopiero po wieloletniej batalii z państwem – wylicza ekspert.
Niepotrzebna i doraźna droga na skróty
Eksperci są również zgodni, że projekt ma służyć doraźnie, w przypadku jednostkowego problemu z pozyskaniem gruntów inwestycyjnych. – W uzasadnieniu brakuje wyjaśnienia, dlaczego ustawa ta nie będzie stosowana we wszystkich regionach Polski. To niezrozumiałe – wskazuje Radosław Płonka.
Profesor Rakoczy podkreśla, że wszystkie problemy związane z lokalizacją konkretnych inwestycji można rozwiązać w inny sposób, który jest obecnie przewidziany w ustawie o ochronie gruntów rolnych i leśnych (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 1161 ze zm.). – Nie ma potrzeby wprowadzania nowych regulacji prawnych – kończy. ©℗
Etap legislacyjny
Projekt przed I czytaniem w Sejmie