Po zgłoszeniu przez Senat poprawek do nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego i niektórych innych ustaw (w tym antycovidowej) parlament będzie wkrótce finalizował zmiany zasad procedowania w sprawach cywilnych. Skala ataku, głównie ze strony profesjonalnych pełnomocników, na propozycje, które także im ułatwiają wykonywanie zawodowych obowiązków, jest nie tylko zaskakująca, lecz wręcz całkowicie niezrozumiała. Jest to tylko delikatne unowocześnienie procesów, które dziś jawią się jak skansen w świecie opartym na elektronicznej komunikacji w każdej dziedzinie. Tymczasem na łamach Dziennika Gazety Prawnej regularnie od kilku miesięcy ukazywały się artykuły tak alarmistyczne, jakby fakt doręczenia pełnomocnikom pisma e-mailem lub przez portal informacyjny miał doprowadzić do katastrofy zawodowej, jeśli nie życiowej.
Doręczenia elektroniczne nie różnią się niczym od papierowych – poza tym, że pełnomocnik, któremu nie doręczono pisma w siedzibie kancelarii, nie musi fatygować się po nie na pocztę i może się z nim zapoznać przy własnym biurku czy kanapie. Po wprowadzeniu poprawek w Sejmie ustawa przewiduje dwutygodniową karencję wszystkich doręczeń, zaś Senat proponuje wydłużenie jej do 21 dni. Upadły zatem wszelkie argumenty dotyczące pozbawiania adwokatów i radców prawnych urlopów – wszak pismo w formie papierowej po dwukrotnym awizowaniu w czasie urlopu mecenasa też zostałoby uznane za doręczone. Poprawki do projektu wyeliminowały też rozterki związane z pewnością doręczenia korespondencji elektronicznej, skoro ma się ono odbywać poprzez portal informacyjny.