W ramach tego programu nabycie wycieczki przez starego członka było w praktyce finansowane z wpłat nowo zwerbowanych członków. Pieniądze wpłacane uprzednio przeznaczano zaś nie na pokrycie kosztów zakupionych rejsów, ale na wynagrodzenie dla osób nagabujących kolejnych członków klubu.
Za co prezes UOKiK nałożył karę?
Model działania spółki był prosty. Opierał się na comiesięcznych wpłatach pieniędzy, które następnie były przeliczane na punkty. Można było nabyć za nie w promocyjnej cenie rejs statkiem. Na zakup tej usługi nie można było jednak przeznaczyć całej zgromadzonej przez siebie kwoty. W komunikacie prezesa UOKiK czytamy, że „po roku uczestnictwa użytkownik mógł przeznaczyć na opłacenie wycieczki jedynie 60 proc. zgromadzonej kwoty, po 2 latach – 70 proc., a 100 proc. dopiero po 5 latach i wpłaceniu 4900 dolarów”. Co więcej, w przypadku braku wpłat przez rok, konto użytkownika było zamykane, a zgromadzone na nim punkty przepadały. Chyba że użytkownik zapłacił 100 dol.za każdy miesiąc braku aktywności.
Jak wynika z ustaleń UOKiK, to jednak nie same wpłacone przez użytkownika kwoty decydowały o atrakcyjności tego programu. Premiowano bowiem tych członków, którzy rozsyłali zaproszenia do programu do swoich znajomych i w ten sposób skłaniali ich do przystąpienia do klubu oraz comiesięcznego uiszczania składek. Takie osoby były zwalniane z konieczności dokonywania wpłat, czyli w praktyce mogły wyruszać w rejsy luksusowymi statkami na koszt zwerbowanych przez siebie nowych uczestników programu.
– Model biznesowy InGroup jest oparty na marketingu sieciowym, który uprzywilejowuje partnerów motywowanych do aktywnej promocji, sprzedaży i budowania struktury programu. To oni, a nie zwykli członkowie, którzy swoimi wpłatami zasilają system, są głównymi beneficjentami InCruises. W toku postępowania ustalono, że znaczna część gromadzonych przez spółkę środków jest przeznaczana na wypłatę prowizji dla Niezależnych Partnerów, a nie pokrycie zakupu usług podróżniczych na rzecz zwykłych użytkowników – stwierdza Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
Kara UOKiK dla piramidy finansowej
W komunikacie UOKiK określono tę praktykę mianem piramidy finansowej oraz tzw. systemem argentyńskim. Polega on na gromadzeniu pieniędzy członków konsorcjum i przeznaczeniu ich na sfinansowanie zakupu określonego towaru lub usługi dla jednego z członków grupy. To rozwiązanie jest zakazane w Polsce jako tzw. nieuczciwa praktyka rynkowa.
„Systemy te były w Polsce bardzo popularne 20–30 lat temu, bo pozwalały na relatywnie szybki zakup drogich produktów. Wiele takich projektów miało jednak charakter oszukańczy, a ich celem było przede wszystkim zebranie pieniędzy konsumentów, a zakup wymarzonych produktów był jedynie wygodnym pretekstem i zachętą do dołączania, podczas gdy korzyści osiągali zarządzający takimi systemami” – czytamy w komunikacie UOKiK.