Dwa dni wcześniej Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu zaapelowało „do klubów poselskich o: wykreślenie art. 5 i art. 18 projektu ustawy (chodzi o możliwość zgłaszania zarzutu potrącenia do końca postępowania w II instancji – red.) lub co najmniej ograniczenie jego stosowania wyłącznie do postępowań wszczętych po wejściu w życie ustawy”. Z kolei na forach dla frankowiczów pojawiły się wpisy kredytobiorców liczących na to, że prezydent Nawrocki zawetuje ustawę.

Czy posłowie poprą projekt ustawy frankowej?

Michał Kowalski, poseł prezentujący stanowisko klubu parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość, stwierdził, że propozycja MS odpowiada na wiele potrzeb kredytobiorców. Jako zalety projektu wskazał m.in. automatyczne zawieszenie spłat rat kapitałowo-odsetkowych od momentu doręczenia bankowi odpisu pozwu oraz możliwość przeprowadzenia sprawy w ramach posiedzenia niejawnego.

– Prawo i Sprawiedliwość stoi na stanowisku, że ten projekt to krok w dobrym kierunku, ale wymaga dopracowania. Sprawność wymiaru sprawiedliwości nie może się odbywać kosztem jego wiarygodności – stwierdził Michał Kowalski.

– Pewną kontrowersją zawartą w projekcie ustawy jest zmiana ogólnej zasady zgłaszania zarzutu potrącenia. Frankowicze boją się utrudnień w podnoszeniu argumentu o przedawnieniu roszczeń banków – dodał z kolei Dominik Jaśkowiec, przedstawiciel klubu Koalicji Obywatelskiej, który co do zasady poparł projekt.

Natomiast Katarzyna Ueberhan, reprezentantka Lewicy, powołała się na krytyczną wobec projektu opinię rzecznika praw obywatelskich. Wskazano w niej, że prawo do wnoszenia zarzutu potrącenia na późnych etapach postępowania sądowego może faworyzować stronę bankową. Według Ueberhan projektowane przepisy wymagają doprecyzowania w ramach prac sejmowych.

– Automatyczne zawieszenie spłat rat może, zdaniem rzecznika, pozbawić sąd możliwości zbadania zasadności tego zawieszenia w indywidualnej sprawie. Wątpliwości rzecznika budzi też zgodność projektu z konstytucją i wyrokami Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej – powiedziała posłanka Lewicy.

Jakie ułatwienia czekają kredytobiorców?

Początkowo w projekcie ustawy znalazły się również m.in. natychmiastowa wykonalność wyroku sądu I instancji oraz możliwość rozliczenia wzajemnych roszczeń na podstawie wniosku banku składanego najpóźniej do zamknięcia rozprawy apelacyjnej (dawny art. 7 projektu). Celem nowej wersji projektu jest także uproszczenie procedury sądowej. W obu instancjach sprawy frankowe mają być kierowane na posiedzenia niejawne (również wtedy, gdy strona złożyła wniosek o przesłuchanie na rozprawie). Natomiast świadkowie mają być przesłuchiwani zdalnie nawet wtedy, gdy jedna ze stron zgłosi sprzeciw wobec tej formy. Docelowym modelem odbierania zeznań od świadków ma być forma pisemna.

– Ustawa o usprawnianiu postępowań frankowych nie ma służyć kredytobiorcom, czy też bankom. Jej celem jest udrożnienie sądownictwa i przywrócenie obywatelom prawa do sądu – mówiła w marcu br. w rozmowie z DGP dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska, pełnomocniczka ministra sprawiedliwości ds. ochrony praw konsumenta.

– Rozwiązania przyjęte w projekcie czynią z sądów fabrykę do wydawania wyroków, w której sędziowie jak te świstaki ze znanej reklamy siedzą i zawijają sreberka – tak poprawiony już przez resort projekt ustawy w sierpniu br. w rozmowie z DGP określiła z kolei Magdalena El-Hagin, sędzia Sądu Okręgowego w Gdańsku i członkini zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.

Sceptycznie o przygotowanych przez resort sprawiedliwości rozwiązaniach wypowiadał się również poseł Witold Tumanowicz z Konfederacji.

– Sądy radzą sobie obecnie ze sprawami frankowymi. Kredytobiorcy uważają, że proponowana ustawa jest już zbędna, daje bankom dodatkowe narzędzia i bonusy finansowe, które mogą wpłynąć na przebieg postępowań. W ocenie Konfederacji projekt jest ryzykowny, niepotrzebny i niesprawiedliwy wobec konsumentów. W obecnym stanie jest nie do przyjęcia – podkreślił. ©℗