W sądach obu instancji wciąż toczy się ok. 200 tys. spraw frankowych (patrz: infografika). Receptą na ich szybsze rozstrzygnięcie i zarazem odciążenie wymiaru sprawiedliwości ma być tzw. ustawa frankowa, której projekt (nr z wykazu: UD 184) nieco ponad miesiąc temu zaprezentowało Ministerstwo Sprawiedliwości. Zastrzeżenia do niego zgłaszają nie tylko pełnomocnicy kredytobiorców, ale również rzecznik praw obywatelskich.
„Analiza niniejszego projektu pozwala na postawienie zarzutów odnośnie do konstytucyjności przewidzianych rozwiązań. W celu sprostania zasadom sprawności i szybkości postępowania, by umożliwić rozpoznawanie spraw bez zbędnej zwłoki innych skarżących, przewiduje się wprowadzenie rozwiązań naruszających prawa kredytobiorców frankowych” – brzmi diagnoza rozwiązań zawartych w projekcie ustawy frankowej postawiona przez prof. Marcina Wiącka.
Prawo do II instancji dla kredytobiorcy
Tuż po publikacji przez MS projektu ustawy przedstawialiśmy w DGP wątpliwości prawników dotyczące, ich zdaniem, nieuzasadnionego faworyzowania zadłużonych we frankach względem posiadaczy kredytów powiązanych z innymi walutami obcymi. RPO podziela to stanowisko i w uwagach przesłanych do resortu sprawiedliwości pisze, że „różnicowanie sytuacji kredytobiorców, w zależności od tego, czy umowa kredytowa jest powiązana z kursem franka, czy z kursami innych walut, wydaje się nie mieć uzasadnienia”.
Profesor Wiącek idzie jednak dalej i wskazuje, że „wątpliwości natury konstytucyjnej budzi uregulowanie przewidujące możliwość złożenia wniosku o rozliczenie – za zgodą powoda – nieważnej umowy kredytu na etapie postępowania przed sądem drugiej instancji. Ta regulacja pozbawia konsumentów możliwości poddania kontroli odwoławczej zgłoszonego na de facto końcowym etapie postępowania wniosku”. Stoi to w sprzeczności z gwarantowaną przez ustawę zasadniczą dwuinstancyjnością postępowania.
Zdaniem RPO analogiczne zarzuty można odnieść do przepisu przewidującego możliwość wnoszenia przez bank tzw. zarzutu potrącenia na każdym etapie postępowania. „Przedstawiciele konsumentów sygnalizują, że regulacja ta w praktyce może działać na korzyść banków, stosujących klauzule abuzywne, chyba że przepis ten będzie wyraźnie przewidywał, iż odsetki w okresie od wezwania banku do zapłaty do daty złożenia oświadczenia o potrąceniu są należne konsumentowi” – ostrzega prof. Wiącek.
– Nie można się zgodzić z RPO, że te propozycje prowadzą do naruszenia zasady dwuinstancyjności postępowania. Zmierzają one bowiem jedynie do odwrócenia w sprawach frankowych skutku nowelizacji k.p.c., sprzed kilku lat, która bardzo ograniczyła możliwość podnoszenia zarzutu potrącenia w postępowaniu. O ile miało to służyć zapobieganiu przedłużaniu postępowania, gdy wskutek potrącenia pojawiała się w nim kwestia oceny zupełnie nowego roszczenia, o tyle nie ma takiego zagrożenia w sprawach kredytów frankowych, gdzie jasnym jest, że bankowi należy się zwrot kwoty wypłaconej tytułem kapitału kredytu – komentuje Wojciech Wandzel, adwokat, lider Praktyki Banking & Finance w KKG Legal, reprezentujący stronę bankową.
Podobnie jak RPO propozycję wprowadzenia ułatwień w zakresie podnoszenia przez banki zarzutu potrącenia ocenia natomiast Karolina Pilawska, adwokat z kancelarii Pilawska Zorski, reprezentująca kredytobiorców. Według niej te przepisy sprzyjają bankom i doprowadzą do przedłużenia postępowania oraz pozbawią konsumenta prawa do odsetek.
– To rozwiązanie jest sprzeczne z zasadą pewności prawa, a jego skutkiem może być destabilizacja postępowań oraz większa nieprzewidywalność rozstrzygnięć. W praktyce banki zyskają możliwość manipulowania sytuacją procesową w taki sposób, aby nawet w przypadku formalnej przegranej mogły odzyskać część kapitału poprzez arbitralne potrącenia – wskazuje mec. Pilawska.
Kredytobiorcy będą płacić dłużej?
Jednym ze sztandarowych rozwiązań ustawy frankowej jest przepis gwarantujący kredytobiorcom, że już z chwilą dostarczenia pozwu bankowi zawieszony zostanie obowiązek spłaty rat kredytu. Dziś, konieczne jest występowanie z osobnym wnioskiem o zabezpieczenie roszczeń. Resort chce skrócić tę drogę.
Analizy przedstawione przez RPO niweczą jednak nadzieje frankowiczów na wcześniejsze uwolnienie się od konieczności spłat. Okazuje się bowiem, że sądy rozpoznają wnioski o zabezpieczenie szybciej niż doręczają pozwy. „W sądach warszawskich często zdarza się, że na doręczenie pozwu oczekiwać trzeba rok, a czasem nawet dwa lata lub dłużej” – pisze prof. Wiącek i prognozuje, że po wejściu w życie ustawy „sytuacja konsumentów ulegnie znacznemu pogorszeniu”. Zniknie bowiem możliwość ubiegania się o zawieszenie spłat w dotychczasowej procedurze.
W rezultacie „do czasu doręczenia pozwu bankowi konsumenci będą musieli nadal spłacać raty kredytu, wynikające z prawdopodobnie nieważnej umowy”. RPO proponuje, by np. wstrzymanie spłat następowało automatycznie po stwierdzeniu przez sąd braków formalnych w pozwie.
Natychmiastowa wykonalność wyroku unieważniającego umowę kredytu frankowego
Marcin Wiącek kwestionuje również inne, przedstawiane przez resort jako korzystne dla konsumentów, rozwiązanie. Chodzi o wprowadzenie natychmiastowej wykonalności wyroku sądu I instancji. Dzięki niej w przypadku unieważnienia umowy kredytowej konsument odzyska odsetki i opłaty jeszcze przed prawomocnym zakończeniem sprawy. RPO także w tym przypadku widzi jednak pułapkę.
Okazuje się bowiem, że wypłata środków po wyroku sądu I instancji „będzie skutkowała de facto tym, że od tej kwoty nie będą biegły odsetki za opóźnienie za czas trwania sprawy w II instancji”. To właśnie one najczęściej skłaniały banki do rezygnacji ze składania apelacji albo zabiegania o jej szybkie rozpoznanie. RPO prognozuje, że po zniknięciu tego czynnika, banki będą grały na przedłużenie postępowań, a konsument nie będzie mógł wykreślić bankowej hipoteki i swobodnie dysponować swoją nieruchomością.
– Czy naprawdę potrzebujemy mnożenia kolejnych regulacji, które ingerują w ukształtowane zasady postępowania cywilnego i tylko pozornie mogą być korzystne dla konsumenta? Te rozwiązania zamiast usprawniać procesy, mogą prowadzić do nowych wątpliwości interpretacyjnych i pogłębiania się chaosu prawnego, który być może znowu będzie musiał być rozstrzygany przez TSUE – przewiduje Karolina Marusińska-Bilbin, radca prawny z kancelarii KMB Legal, reprezentująca kredytobiorców.
Fabryka wyroków w sprawie frankowiczów
RPO protestuje także przeciwko nowej instytucji – wnioskowi o rozliczenie nieważnej umowy kredytu (art. 7 projektu ustawy frankowej). Według niego ten przepis „usankcjonuje kontestowane przez stronę konsumencką stanowisko banków, wyrażające się w tym, że mogą one dochodzić zwrotu kapitału wraz z odsetkami, bez jednoczesnego uznania nieważności umowy”.
Wątpliwości rzecznika budzi dodatkowo idea zredukowania składów rozstrzygających sprawy frankowe w II instancji do jednego sędziego oraz zastąpienie rozpraw sądowych posiedzeniami niejawnymi. Zdaniem RPO potencjalna niekonstytucyjność tych rozwiązań będzie wykorzystywana jako podstawa do kwestionowania zapadłych w ich ramach orzeczeń.
– W imię rzekomego, pozornego przyspieszenia postępowania takie rozwiązania prowadzą do wyłączenia w sprawach frankowych podstawowych zasad, jakimi rządzi się proces cywilny. Dążenie do usprawnienia postępowań nie powinno zaś skutkować zamienianiem sądów w automatyczne „fabryki” wyroków – mówi mec. Wandzel.
Zgadza się on z RPO także co do krytyki automatycznego zawieszania spłat i wykonalności nieprawomocnego wyroku. Wojciech Wandzel negatywnie ocenia propozycję rozpoznawania sprawy bez przeprowadzenia rozprawy czy przesłuchiwania świadków i stron na piśmie. ©℗
Podstawa prawna
Etap legislacyjny
Projekt ustawy w trakcie uzgodnień, konsultacji publicznych i opiniowania