Zmiana systemu kształcenia, stworzenie nowego kodeksu pracy, zwiększenie poziomu zatrudnienia kobiet - to według ekspertów może poprawić funkcjonowanie rynku pracy w Polsce.

Eksperci rozmawiali w poniedziałek o sytuacji polskiego rynku pracy na konferencji pt. "Praca 4.0, czyli przygotuj się na zmiany na rynku pracy".

Według przewodniczącej Rady Dialogu Społecznego Henryki Bochniarz, do wymagań obecnego rynku pracy powinno się dostosować szkolnictwo. "To jest czas dla ludzi kreatywnych, otwartych i myślących nieszablonowo. Edukacja musi się do tego dostosować. Musi otwierać głowy, musi spowodować, że ktoś, kto zaczyna pracę w jednym zawodzie, musi wiedzieć, że przez swoje życie będzie w piętnastu nowych" - mówiła.

Zwróciła uwagę, że rynek pracy w Polsce się zmienia, ponieważ pojawiają się na nim nowe formy świadczenia pracy, wynikające z nowych technologii. Zdaniem Bochniarz, ogromnym wyzwaniem - m.in. dla związków zawodowych, pracowników i pracodawców - jest dostosowanie się do tych nowych warunków.

Zdaniem Moniki Kuczyńskiej,dyrektor personalnej w Pilkington Automotive Poland, studenci powinni mieć więcej praktycznych zajęć. "Jak ja byłam na studiach, to praktyka była czymś niezbędnym. Dzisiaj w zasadzie prawie nikt tego nie wymaga" - zauważyła. Skutkiem tego - zaznaczyła - jest to, że firmy muszą ponosić większe koszty na przeszkolenie nowego pracownika.

Kuczyńska dodała, że polscy pracownicy są postrzegani za granicą jako dobrze wyedukowani, ale też jako ci, którzy nie potrafią wykorzystać tych umiejętności w życiu.

Według dyrektor personalnej, w Polsce mamy do czynienia ze zjawiskiem porzucania pracy przez młodych ludzi. "Porzucają prace po jednym dniu, nawet nie przychodząc po dokumenty. To jest nieprawdopodobne zjawisko. Praca w Polsce przestała być wartością" - podkreśliła.

Z kolei Bogdan Kubiak z NSZZ "Solidarność" odniósł się do kodeksu pracy, który - jego zdaniem - jest "historyczny". "Rynek pracy w Polsce jest atrakcyjny, ale ma wiele barier i przeszkód. Dlatego potrzeba nam nowego kodeksu pracy" - podkreślił.

Wiceminister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Marcin Zieleniecki przypomniał, że trwają prace nad zmianą kodeksu pracy. "Kodeks pracy mamy z 1974 roku. Uchwalony w innej rzeczywistości ustrojowej. Nie mam na myśli tylko ustroju politycznego, ale także ustrój gospodarczy" - zaznaczył.

Zieleniecki zwrócił uwagę, że na sytuację polskiego rynku pracy wpływa demografia: wejście w wiek emerytalny powojennego wyżu oraz pojawienie się na rynku pracy osób urodzonych po 1989 roku (z niżu demograficznego). "Obserwujemy w dość szybkim tempie proces starzenia się polskiego społeczeństwa. Ten proces bez wątpienia istotnie wpłynie na sytuację na rynku pracy. W zasadzie nie jesteśmy w stanie w szybkim tempie tych tendencji odwrócić" - przyznał.

W tej sytuacji - kontynuował wiceminister - należy uaktywnić grupy, które do tej pory nie były dostatecznie wykorzystywane na rynku pracy. "Musimy zmienić filozofię podejścia do wieku emerytalnego. Jego osiągnięcie nie może oznaczać zakończenia okresu aktywności zawodowej. Oczywiście pod warunkiem, że osoby, które ten wiek osiągnęły, zachowały zdolność do pracy i posiadają kwalifikacje" - mówił.

Jego zdaniem, należy w większym stopniu zaaktywizować kobiety, m.in. dzięki pracy w niepełnym wymiarze godzin. "Biorąc pod uwagę model rodziny, jaki w Polsce do niedawna dominował, nie zawsze kobiety były aktywne na rynku pracy" - zauważył.

Zdaniem wiceministra, szansą na poprawę sytuacji na polskim rynku pracy jest również sprowadzanie pracowników ze wschodu. "Osób młodych, wchodzących na rynek pracy, jest coraz mniej, coraz więcej jest osób, które są w wieku poprodukcyjnym. Musimy szukać tych rezerw również za granicą" - powiedział.

Zieleniecki zwrócił uwagę, że nie wszystkie problemy rynku pracy powinny być rozwiązywane przez rządzących. Posłużył się przykładem obywatelskiego projektu ustawy dot. zakazu handlu w niedzielę. "To jest typowy przykład takiego problemu społecznego, o którym powinni rozmawiać przedstawiciele pracowników i przedstawiciele pracodawców na szczeblu branżowym" - zaznaczył.