Lider PO Grzegorz Schetyna wyraził w piątek obawę, że odpowiedź polskiego rządu na zalecenia Komisji Europejskiej w sprawie praworządności "przyniesie następne problemy”. "Relacje pomiędzy KE a polskim rządem nie są dobre” – ocenił polityk.

Schetyna był pytany podczas konferencji prasowej w Kielcach, jaka powinna być odpowiedź rządu dla KE w sprawie jej zaleceń dot. praworządności.

Polskie władze miały trzy miesiące na poinformowanie KE, jak zamierzają wdrażać jej rekomendacje dotyczące rozwiązania sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego, opublikowane 27 lipca.

W czwartek wieczorem Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało w komunikacie, że Polska przekazała odpowiedź na niewiążące zalecenia Komisji. MSZ oceniło, że zalecenia KE są "wyrazem niepełnej wiedzy o tym, jak w Polsce funkcjonuje system prawny oraz Trybunał Konstytucyjny". Jak zaznaczono, "w odpowiedzi przesłanej do Komisji władze polskie szczegółowo odniosły się do tej kwestii".

"W efekcie uznaliśmy, że jesteśmy zmuszeni ocenić zalecenie Komisji Europejskiej z dnia 27 lipca 2016 roku za niezasadne. Po raz kolejny Polska pragnie podkreślić, że istniejący spór polityczny wokół zasad funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego nie może być podstawą do formułowania twierdzenia, że w Polsce istnieje systemowe zagrożenie praworządności" - poinformowało MSZ.

"Żeby być precyzyjnym - relacje między Komisją Europejską a rządem polskim nie są dobre. One są coraz gorsze - ze spotkania na spotkanie, z korespondencji, z pytania do odpowiedzi. To jest zły stan. On trwa i pogłębia się" – ocenił Schetyna.

"Jeżeli słyszę, że polski rząd odpowiada na jakiś list czy oczekiwania Komisji Europejskiej czy Komisji Weneckiej, to boję się, że ta odpowiedź przyniesie następne problemy" – dodał polityk.

Zdaniem Schetyny podobnie było w sprawie odpowiedzi adresowanej do Komisji Weneckiej, w której – jak mówił polityk – "obrażano ustalenia i bezpośrednio autorów ustaleń raportu" komisji. "To się spotkało z fatalnym odbiorem w Komisji Weneckiej" – ocenił.

"W KE jest tak samo. I uważam, że to jest kłopot, który będziemy mieli, dlatego że relacje Polska-Unia Europejska na każdym szczeblu są trudne i nie są lepsze" – dodał Schetyna.

Według przewodniczącego PO Polska nie ma dobrej opinii w Europie - jest traktowana jako "kraj, rząd, który naprawdę nie rozwiązuje kłopotów, ale je dodatkowo tworzy" – zaznaczył Schetyna.

B. szef MSZ mówił, że w "Europie trzeba szukać partnerów i sprzymierzeńców, a nie wrogów i przeciwników". "Bo to jest wspólnota i trzeba szukać pomysłu na to, żeby Polska miała wpływ na politykę europejską, a nie żeby nasze propozycje i pomysły były odtrącane dlatego, że tworzą problem, a nie chcą go rozwiązać" – podsumował.

Według informacji przekazanych PAP w czwartek przez źródła dyplomatyczne, w swoim stanowisku polski rząd poinformował KE, że nie widzi prawnej możliwości wykonania jej zaleceń dotyczących sporu wokół TK, bo wiązałoby się to z naruszeniem polskiego prawa. Podkreśla też, że „zalecenia KE oparte są na nieuprawnionej tezie o zasadniczej roli TK w zapewnieniu praworządności w Polsce”. Wskazuje, że rolę tę pełnią także inne podmioty, jak Trybunał Stanu czy prezydent.

W ocenie rządu wdrożenie zalecenia KE dotyczącego publikacji i wykonania wyroków TK z 3 i 9 grudnia 2015 r. w sprawie wyboru sędziów Trybunału jest niemożliwe, bo opiera się na wątpliwych przesłankach. Jak wyjaśniono, tamte wyroki nie wskazywały, którzy sędziowie mieli objąć stanowisko. Z kolei wykonanie wyroku TK z 9 marca br. w sprawie konstytucyjności ustawy o Trybunale z grudnia ub.r. jest w ocenie rządu bezprzedmiotowe w związku z wejściem w życie nowej ustawy o TK z 22 lipca.

Rząd uważa także, że KE, przygotowując zalecenia, nie dochowała należytej staranności i rzetelności. Dodaje jednak, że liczy na dialog z Komisją.

W piątek rzecznik KE Margaritis Schinas oświadczył w Brukseli, iż Komisja starannie przeanalizuje odpowiedź polskiego rządu na jej zalecenia w sprawie praworządności i w tej chwili nie będzie spekulować o ewentualnych dalszych krokach.

Ogłoszone w lipcu rekomendacje KE były drugim etapem prowadzonej od stycznia procedury praworządności wszczętej wobec Polski w związku z kryzysem wokół TK. Jeśli Komisja uzna, że odpowiedź polskiego rządu nie jest zadowalająca, może przejść do trzeciego etapu procedury, czyli uruchomienia artykułu 7 unijnego traktatu i wniosku do Rady UE o stwierdzenie zagrożenia dla praworządności w Polsce. Wniosek taki może zgłosić także Parlament Europejski.