Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku odrzucił w czwartek skargę prezydenta miasta na decyzję wojewody pomorskiego, unieważniającą podjęty przez Radę Miasta Gdańska apel ws. respektowania wyroków TK. Samorząd Gdańska nie miał podstaw do wypowiadania się w tego rodzaju sprawie - uznał WSA.

Zdaniem wojewody pomorskiego każde stanowisko samorządu, także apel, stanowi uchwałę, która podlega ocenie zgodności z prawem przez jego urząd.

Stanowisko to podzielił WSA. "W ocenie sądu tego rodzaju akt prawny, niezależnie od tego, czy jest nazwany apelem, czy stanowiskiem, zawsze jest uchwałą Rady Miasta i jest formą wypowiadania się przez ten organ. Nie ma żadnych podstaw prawnych, żeby wyłączać jakieś uchwały pod kątem ich zgodności z prawem przez organ nadzoru. I tu nie chodzi o stosowanie cenzury, ale ocenę, czy podejmowane przez konkretny organ uchwały są zgodne z prawem" – powiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia Alina Dominiak.

Jak podkreśliła, sąd podzielił zdanie wojewody pomorskiego, iż samorząd Gdańska nie miał podstaw do wypowiadania się w tego rodzaju sprawie, "ponieważ wykracza to poza kwestie związane z działalnością samorządu".

"Sąd w ogóle nie rozstrzygał, czy należy stosować niepublikowane wyroki Trybunału Konstytucyjnego. Ta kwestia jest poza tą sprawą, w tej sprawie sąd się w ogóle nie wypowiada i nie może się wypowiadać" – zaznaczyła sędzia.

"Decyzja co do zaskarżenia tego wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego będzie oczywiście należała do klienta, ale ja będę rekomendował wniesienie skargi kasacyjnej. Uważam, że przyznanie wojewodzie tak dalekich uprawnień nadzorczych w stosunku do jednostek samorządu terytorialnego jest przesadą i daleko idącą ingerencją w ich wolność" – powiedział PAP pełnomocnik miasta Gdańsk Maciej Śledź.

Podczas rozprawy odwoławczej adwokat argumentował m.in., że apel rady miasta z maja tego roku jest "prawnie niewiążącym" aktem samorządu. "Jeśli przyznamy wojewodzie prawo do kontroli takich apeli, to będzie to krok do cenzury w sferę wolności politycznych Rady Miasta jako wspólnoty samorządowej i będzie godzić w istotę demokratycznego państwa prawa" – przekonywał.

Pełnomocnik wojewody pomorskiego Lidia Laskowska argumentowała z kolei, że każde stanowisko samorządu, bez względu na to, czy jest apelem, czy rezolucją stanowi uchwałę, która podlega ocenie zgodności z prawem przez urząd wojewody.

Sprawa dotyczy apelu z 4 maja Rady Miasta Gdańska przyjętego w związku z 225. rocznicą uchwalenia Konstytucji 3 Maja i "kryzysem konstytucyjnym w Polsce". Wezwano w nim "wszystkie władze państwowe do pilnego rozwiązania kryzysu konstytucyjnego przy poszanowaniu Konstytucji RP oraz niezawisłości sądów i trybunałów, w tym w szczególności Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego". Apel zawierał też postanowienie, że przy podejmowaniu uchwał gdańska rada stosować się będzie do treści wyroków Trybunału Konstytucyjnego, także tych, które nie będą opublikowane w Dzienniku Ustaw, także "wówczas, gdyby były one kontestowane przez inne organy władzy państwowej".

Pod koniec czerwca wojewoda pomorski unieważnił uchwałę rady. W wydanym przez niego rozstrzygnięciu nadzorczym napisano m.in., że rada "przekroczyła swoje kompetencje, wychodząc poza zakres zadań własnych czy zleconych gminie". (PAP)