Chińskie władze przyznały w czwartek, że zdemobilizowani wojskowi mogą w cywilu napotykać różnego rodzaju trudności życiowe. To reakcja na wtorkowe protesty w Pekinie w związku z zapowiedzianym zmniejszeniem armii o 300 tys. żołnierzy.

Zmniejszenie liczebności wojska Chiny zapowiedziały w zeszłym roku, główne redukcje planując na koniec przyszłego roku. Posunięcie to, jak pisze agencja Reutera, jest związane z planami wydatkowania większych sum na zaawansowaną technologicznie broń dla marynarki wojennej i sił powietrznych.

We wtorek w Pekinie setki ludzi, w tym wielu w zielonych mundurach kamuflażowych, skandowało i machało flagami w proteście przeciwko utracie swych stanowisk po zaplanowanych redukcjach w wojsku.

"W ostatnich latach część zdemobilizowanego personelu wojskowego doznało przejściowych trudności w życiu codziennym" - przyznało ministerstwo obrony Chin w komunikacie przesłanym AFP.

Napisano w nim, że rząd i Centralna Komisja Wojskowa są zaniepokojone sytuacją i władze podjęły szereg kroków, by poprawić traktowanie byłych wojskowych. Warunki życia części z nich się polepszyły - zaznaczył resort obrony. Kolejne kroki zapowiedziano na przyszłość, nie podając jednak konkretnych działań.

Chiny mają największą na świecie armię, liczącą 2,3 mln żołnierzy. Rząd prezydenta Xi Jinpinga pompuje miliony dolarów w projekty jej modernizacji. (PAP)