W poradniach psychologiczno-pedagogicznych przeprowadzany jest pilotażowy program, który ma zapewnić, że specjaliści, wydający orzeczenia nie pominą żadnej z dysfunkcji, a wszystkie dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi otrzymają niezbędne wsparcie - zadeklarowała szefowa MEN Anna Zalewska. Według niej obecnie system nie działa efektywnie.

Minister, występując na piątkowej konferencji "Efektywna edukacja włączająca" oceniła, że właśnie system wydawania orzeczeń o specjalnych potrzebach edukacyjnych jest jednym ze "słabych punktów" obecnego systemu edukacji.

"Będziemy prowadzić pilotaż w poradniach psychologiczno-pedagogicznych tak, żeby rzeczywiście nauczyć, przygotować do tego żeby żadna z dysfunkcji nie mogła być pominięta" - powiedziała Zalewska.

Minister wyjaśniła, że jest to konieczne, bo "mimo ogromnych nakładów (…) na edukację czy to włączającą czy też dla dzieci ze specjalnymi potrzebami nie przynosi to absolutnie efektów".

"Stąd też ten pilotaż, żeby rzeczywiście dedykować określone środki i uznać, że jeżeli w poradni fachowiec powie, że są potrzebne określone zajęcia, to te zajęcia trzeba po pierwsze wypełnić, znaleźć fachowców w każdym miejscu i po prostu rzetelnie za to zapłacić" - powiedziała Zalewska.

Piątkowa, międzynarodowa konferencja na temat szkolnictwa włączającego skupiła się wokół kilku wątków, a jednym z wiodących były korzyści, jakie odnoszą wszyscy uczniowie - a nie tylko ci ze specjalnymi potrzebami czy niepełnosprawnościami - z systemu edukacji włączającej.

Anthoula Kefallinou z Europejskiej Agencji ds. Specjalnych Potrzeb Edukacyjnych wskazywała, że m.in. z badań OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju)wynika, że najlepsze wyniki edukacyjne osiągają systemy edukacyjne, łączące "jakość z równością". Badania Agencji wskazują także, że rówieśnicy bez niepełnosprawności nie doznają żadnych negatywnych skutków nauki w systemie włączającym.

Jako pozytywny przykład takiego modelu edukacji zaprezentowano Zespół Szkół w Łajskach (woj. mazowieckie), która edukację włączającą prowadzi od 15 lat. Ta wiejska szkoła została zgłoszona przez MEN do Agencji ds. Specjalnych Potrzeb Edukacyjnych jako przykład dobrych praktyk.

Jak powiedział PAP dyrektor Zespołu Szkół w Łajskach, Marek Tarwacki, w szkole obecnie zatarły się jakiekolwiek granice między dziećmi bez specjalnych potrzeb, a niepełnosprawnymi. "Dzięki włączaniu, nie dzielimy się na klasy uczniów z niepełnosprawnościami i klasy, które ich nie posiadają. W każdej klasie mamy jakiegoś ucznia z niepełnosprawnościami dzięki czemu zacierają się znamiona niepełnosprawności, a my z tego bardzo korzystamy ponieważ nie ma przemocy, agresji, wszyscy sobie nawzajem potrafią pomagać, nikt nie jest w żaden sposób naznaczony" - powiedział Tarwacki.

"Myślę, że ta edukacja włączająca sprawia, że wszyscy po prostu stajemy się lepszymi ludźmi" - podkreślił.

Na 420 uczniów, w szkole uczy się 41 z orzeczeniami o niepełnosprawności. "Są to uczniowie na wózkach, z zespołem Downa, dzieci z autyzmem, z zespołem Aspergera, z pompą insulinową (…). W większości mają oni swojego indywidualnego asystenta, który jest jakby ich cieniem - od wejścia do wyjścia ze szkoły" - wyjaśniał dyrektor.

Harald Weber z Europejskiej Agencji ds. Specjalnych Potrzeb Edukacyjnych podkreślał podczas konferencji, że jednym z celów edukacji włączającej jest likwidacja wszelkich przejawów dyskryminacji. "Chodzi o zmianę myślenia o zmianę postaw" - mówił. Jak podał, ostrożne szacunki mówią, iż 10 proc. całej uczącej się populacji w Europie zmaga się z jakimś rodzajem niepełnosprawności. (PAP)