Bez Stanów Zjednoczonych oraz bez porozumienia amerykańsko-rosyjskiego nie ma rozwiązania kryzysu imigracyjnego w Europie – ocenił w poniedziałek minister spraw zagranicznych Węgier Peter Sziijarto w telewizji M1.

Minister oświadczył, że choć Stany Zjednoczone oddziela od europejskiego problemu cały ocean, to odgrywają one ogromną rolę, jeśli chodzi o perspektywy osłabienia presji imigracyjnej w Europie.

Według niego, dopóki nie zrodzi się amerykańsko-rosyjskie porozumienie dotyczące konfliktów w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie, które leżą u źródła fali imigracyjnej, dopóty sytuacja w Libii i Syrii pozostanie niestabilna i kryzys imigracyjny w Europie nie będzie rozwiązany.

Szijjarto dodał, że rozmawiał na ten temat w zeszłym tygodniu w Nowym Jorku ze swoim rosyjskim kolegą Siergiejem Ławrowem. Jak zaznaczył, doświadczenia historyczne pokazują, że na konflikcie między Wschodem i Zachodem zawsze cierpi Europa Środkowa.

Kwestia imigracji jest tematem często podejmowanym rzez władze Węgier przed niedzielnym referendum ws. kwot osiedlania uchodźców.

Węgry są jednym z najbardziej zdecydowanych przeciwników obecnej polityki UE w sprawie uchodźców. W zeszłym roku przez ich terytorium przebiegała tzw. bałkańska trasa uchodźców z Grecji do Niemiec lub dalej na północ, ale po wzniesieniu przez Węgry ogrodzeń na granicy z Serbią i Chorwacją jesienią 2015 r. napływ uchodźców znacznie zmalał.

Mimo to według najnowszych danych kancelarii premiera Viktora Orbana od początku roku prawie 18 tys. osób nielegalnie przedostało się na Węgry. W większości (prawie 10 tys.) byli to obywatele Afganistanu.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)