Około 100 uchodźców ze strzeżonego ośrodka dla imigrantów w Kiskunhalas przy granicy z Serbią przystąpiło w poniedziałek do protestu, domagając się zwolnienia – poinformował doradca premiera Viktora Orbana ds. bezpieczeństwa wewnętrznego Gyoergy Bakondi.

Bakondi oświadczył, że protestujący – w większości Pakistańczycy – chcą, by przeniesiono ich do otwartego obozu i zapewniono lepsze warunki, a także aby szybciej załatwiano ich sprawy.

Według Bakondiego na miejscu znajduje się wielu policjantów oraz uzbrojonych strażników, ale na razie nie było potrzeby interwencji.

W Kiskunhalas dochodziło już wcześniej do protestów. 1 czerwca około 300 mieszkańców obozu także domagało się szybszego załatwiania ich spraw. Protestowano też w strzeżonym ośrodku dla migrantów w mieście Bekescsaba przy granicy z Rumunią.

Bakondi powiedział przy okazji poprzednich protestów, że załatwianie spraw osób starających się o azyl trwa przeciętnie około 30 dni i nie da się zrobić tego szybciej. Oświadczył też, że zgodnie z węgierskimi przepisami nie można zwolnić migrantów przebywających w strzeżonym ośrodku. Dodał, że rząd węgierski nie ugnie się w tej sprawie ani przed krajowym, ani przed zagranicznym szantażem.

Bakondi przypomniał, że na Węgrzech działają trzy strzeżone ośrodki dla migrantów: oprócz tych w Kiskunhalas i w Bekescsaba także w Nyirbator przy granicy z Rumunią.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)